Amerykańskie podróbki
Moderator: Zarząd
- Chifuretsu
- Posty: 542
- Rejestracja: 30 września 2003
- Lokalizacja: Warszawa
Amerykańskie podróbki
Z Interii:
Buffy straszy po japońsku
Sarah Michelle Gellar, gwiazda serialu "Buffy - postrach wampirów" i filmu "Scooby-Doo", wystąpi w horrorze "The Grudge". Projekt będzie nową wersją japońskiego obrazu "Ju-On". Przedsięwzięcie zrealizuje Takashi Shimizu, scenarzysta i reżyser oryginalnego filmu.
Bohaterowie opowieści padają ofiarą straszliwej klątwy, w wyniku której umierają opanowani morderczym szałem. Po śmierci kolejnego "nosiciela" przekleństwo jest przenoszone, jak wirus, na kolejną osobę.
Japoński film doczekał się już dwóch kontynuacji.
Decyzja o nakręceniu amerykańskiego remake'u zapadła w obliczu sukcesu horroru "The Ring" (2002), również opartego na straszliwej opowieści z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Scenariusz "The Grudge" napisał Stephen Susco. Obraz zostanie zrealizowany w firmie Ghost House Pictures, należącej do Sama Raimiego, twórcy "Spider-Mana". Producentami "The Grudge" będą Raimi, Robert Tapert i Taka Ichise, odpowiedzialny za japoński pierwowzór projektu.
Co o tym sądzicie? Podoba się Wam proceder blokowania dystrybucji japońszczyzny w USA i robienia własnych wersji? W tym przypadku to pół biedy, bo zaangażowali człowieka (choć co właściwie będzie przy tej wersji robił, nie napisano), który zrobił oryginał, ale i tak jakoś mi się to nie podoba...
Buffy straszy po japońsku
Sarah Michelle Gellar, gwiazda serialu "Buffy - postrach wampirów" i filmu "Scooby-Doo", wystąpi w horrorze "The Grudge". Projekt będzie nową wersją japońskiego obrazu "Ju-On". Przedsięwzięcie zrealizuje Takashi Shimizu, scenarzysta i reżyser oryginalnego filmu.
Bohaterowie opowieści padają ofiarą straszliwej klątwy, w wyniku której umierają opanowani morderczym szałem. Po śmierci kolejnego "nosiciela" przekleństwo jest przenoszone, jak wirus, na kolejną osobę.
Japoński film doczekał się już dwóch kontynuacji.
Decyzja o nakręceniu amerykańskiego remake'u zapadła w obliczu sukcesu horroru "The Ring" (2002), również opartego na straszliwej opowieści z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Scenariusz "The Grudge" napisał Stephen Susco. Obraz zostanie zrealizowany w firmie Ghost House Pictures, należącej do Sama Raimiego, twórcy "Spider-Mana". Producentami "The Grudge" będą Raimi, Robert Tapert i Taka Ichise, odpowiedzialny za japoński pierwowzór projektu.
Co o tym sądzicie? Podoba się Wam proceder blokowania dystrybucji japońszczyzny w USA i robienia własnych wersji? W tym przypadku to pół biedy, bo zaangażowali człowieka (choć co właściwie będzie przy tej wersji robił, nie napisano), który zrobił oryginał, ale i tak jakoś mi się to nie podoba...
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
mi jusz wystarczyl amerykanski ring.....
- Chifuretsu
- Posty: 542
- Rejestracja: 30 września 2003
- Lokalizacja: Warszawa
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
ani ja, przypomnial mi sie jeszcze zwalony "ostatni sprawiedliwy" z brucem wilisem jako adaptacja yojimbo i 7 kawboji 

Re: Amerykańskie podróbki
Czemu wogle robią takie własne wersje, co im nie pasuje w jap. orginałach.
Muszę zacząć cześciej się udzielać :]
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
a wiesz co to pieniadze?
- Chifuretsu
- Posty: 542
- Rejestracja: 30 września 2003
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Amerykańskie podróbki
Mechanizm jest taki:
- film odnosi sukces w Japonii i jego sława zaczyna się roznosić poza nią
- firma amerykańska wykupuje do niego prawa, teoretycznie także do dystrybucji
- ta sama firma nie dystrybuuje filmu, tylko zamyka go na klucz, a inne firmy nie mogą go rozprowadzać w żaden sposób, bo prawa są już wykupione
- film leży na półce, a amerykański dystrybutor ma pewność, że filmy rodzime nie będą miały konkurencji, a do tego można zrobić własną wersję posiłkując się sławą pierwowzoru i zarobić znacznie więcej kasy niż by się zarobiło na redystrybucji
- w odpowiednim czasie po premierze remake'u można puścić w niedużej ilości kopii też oryginał (czasem tylko na VHS/DVD), bo konkurencji już nie zrobi, a zarobić jeszcze trochę można.
- film odnosi sukces w Japonii i jego sława zaczyna się roznosić poza nią
- firma amerykańska wykupuje do niego prawa, teoretycznie także do dystrybucji
- ta sama firma nie dystrybuuje filmu, tylko zamyka go na klucz, a inne firmy nie mogą go rozprowadzać w żaden sposób, bo prawa są już wykupione
- film leży na półce, a amerykański dystrybutor ma pewność, że filmy rodzime nie będą miały konkurencji, a do tego można zrobić własną wersję posiłkując się sławą pierwowzoru i zarobić znacznie więcej kasy niż by się zarobiło na redystrybucji
- w odpowiednim czasie po premierze remake'u można puścić w niedużej ilości kopii też oryginał (czasem tylko na VHS/DVD), bo konkurencji już nie zrobi, a zarobić jeszcze trochę można.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
o kurde ale av!
Re: Amerykańskie podróbki
ja jestem ciekawa remake'u Juon. naprawdę ciekawa... albo Dark Water. ech... ale oni wszystko remake'ują... chińszczyznę i koreańszczyznę też. już kręcą Ring 2... podobno dodali coś od siebie do scenariusza (kolejne konie?!)... aaa, strach się bać.
ale co ciekawsze, niektórym się amerykańskie wersje podobają bardziej, co zależy podobno od kolejności oglądania... uczciwie, Ring amerykański miał momenty, niektóre ujęcia były śliczne, ale jakoś ogólnie rozczarowywał... (te nieszczęsne konie) ale no cóż, ja widziałam najsampierw Ringi japońskie :) a i tak najbardziej podoba mi się koreański Ring Virus :).
a "ostatni sprawiedliwy" nie był taki zły, trochę za dużo monologów wyjaśniających głównego bohatera :) czy remake siedmiu wspaniałych jakby nie było dobry. rashomon z lancasterem też ciekawy i wierny oryginałowi. w sumie wszystko zależy jak się co zrobi. a póki mogę porównywać remake z oryginałem i póki w Europie nie blokują kina azjatyckiego, póty niech sobie amerykanie robią co chcą, nie wiedzą co tracą :)
ale co ciekawsze, niektórym się amerykańskie wersje podobają bardziej, co zależy podobno od kolejności oglądania... uczciwie, Ring amerykański miał momenty, niektóre ujęcia były śliczne, ale jakoś ogólnie rozczarowywał... (te nieszczęsne konie) ale no cóż, ja widziałam najsampierw Ringi japońskie :) a i tak najbardziej podoba mi się koreański Ring Virus :).
a "ostatni sprawiedliwy" nie był taki zły, trochę za dużo monologów wyjaśniających głównego bohatera :) czy remake siedmiu wspaniałych jakby nie było dobry. rashomon z lancasterem też ciekawy i wierny oryginałowi. w sumie wszystko zależy jak się co zrobi. a póki mogę porównywać remake z oryginałem i póki w Europie nie blokują kina azjatyckiego, póty niech sobie amerykanie robią co chcą, nie wiedzą co tracą :)
Ostatnio zmieniony 27 grudnia 2003 przez Arisu, łącznie zmieniany 2 razy.
百发-百中
Bai3Fa1-Bai3Zhong4
Bai3Fa1-Bai3Zhong4
Re: Amerykańskie podróbki
kocham jak dobrzy ludzie pieprza jescze lepsze idee
peace'n'love america ;]

Re: Amerykańskie podróbki
Z podrubek widziała tylko "& wspaniałych", ale za to nie widziałam oryginału (nad czym boleje, bo filmy Kurosawy, z "Yojimbo" i "Tronem we Krwi" na czele, ubustwiam). Natomiast widziała oryginalny "Ring" a nie widziałam podróbki. Z kolei Gorry był w kinie na podróbce. Mieliśmy potem niezłe jazdy, siedząc i porównując wrażenia. (Zwłaszcza, kiedy mama nagle włączyła jakąś niepokojaca muzykę)
Re: Amerykańskie podróbki
czy jak sie robi amerykanska podrobke to japonski oryginal od razu zaczyna wam sie mniej podobac?bo to chyba jedyne wytlumaczenie tego ze wam w jakikolwiek przeszkadzaja
bo wytlumaczenia ze amerykanska komercha zabije japonska elitarnosc nie przyjmuje bo jest zbyt absurdalne
bo wytlumaczenia ze amerykanska komercha zabije japonska elitarnosc nie przyjmuje bo jest zbyt absurdalne

i dropped a bomb on japan
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
dal ci fajny przyklad. Najpierw obejrzalem ran potem poszedflem z rodzina na klura lira do teatru. I urwij mi uszy ale bardziej podobal mi sie ran i brakowalo mi na scenie japonskich strojuf sposobu muwienia i zachowania. Jakos bardzoiej pasowala mi sceneria japonska. To jest tesz jeszcze dowodem ze shakespear to nie byle ktos i jego dranaty sa uniewrsalne kulturowo ale to inna jusz sprawa.
Re: Amerykańskie podróbki
hmm,no tak,ran to jakas japonska wersja krola lira?bo tak zrozumialem,
a wiec rozumiem ze chcesz powiedziec ze za cokolwiek by sie nie wzieli japonczycy to i tak bedzie to najlepsze na swiecie?
a wiec rozumiem ze chcesz powiedziec ze za cokolwiek by sie nie wzieli japonczycy to i tak bedzie to najlepsze na swiecie?
i dropped a bomb on japan
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Amerykańskie podróbki
nie ale chce powiedziec rze naprzyklad takich rezyseruf jak kobayaski czy kurosawa nieda sie poleprzyc zatem co by sie z nimi nie zrobilo bedzie gozej.
Re: Amerykańskie podróbki
Tak jest z wieloma rezyserami.
A takie podróbki nie są denerwujące, o ile nie blokują dostpęu do japońskich oryginałów. Na szczęście, w przypadku Ringa mieliśmy dostrep do obu filmów. IU japoński był naprawdę lepszy.
A co do tematu- moim pierwszym skojarzeniem było, że będzie tu rozmowa o róznych "amertkańsikich białych ninja"
A takie podróbki nie są denerwujące, o ile nie blokują dostpęu do japońskich oryginałów. Na szczęście, w przypadku Ringa mieliśmy dostrep do obu filmów. IU japoński był naprawdę lepszy.
A co do tematu- moim pierwszym skojarzeniem było, że będzie tu rozmowa o róznych "amertkańsikich białych ninja"

Anatomy (n): something everyone has, but which looks better on a girl
Re: Amerykańskie podróbki
myślę, że to też kwestia kolejności oglądania. jak się coś obejrzało, a było to dobre (niezależnie czy japońskie, amerykańskie czy nawet polskie... khem) to wszystko inne co potem odnosi się do tego wzoru. i zaczynam chyba rozumieć dlaczego tym co obejrzeli najpierw amerykańskiego Ringa nie podoba się japoński i vice versa. sama nie wiem, co by było, gdybym najpierw obejrzała Ring Virus... acz koreańska podróbka była lepsza od amerykańskiej, ale może to dlatego też, że bliższa "azjatyckiemu" klimatowi Ringa japońskiego? tak sobie gdybam... czasem czyta sie książkę to adaptacja się nie podoba, obejrzy się adaptację to książka nuży... różnie bywa.
a rashomony w obu wersjach były świetne. bo doskonale zagrane, a amerykańska wersja była na tyle na ile możliwe wierna oryginałowi, a jednocześnie dobrze wpasowana w realia bodajże dzikiego zachodu z okolic meksyku. więc wszystko zależy.
jak ktoś powiedział, póki mamy wybór co oglądać to jest fajnie. bardziej wkurza blokowanie innych produkcji i wtrynianie na to swoich "remaków". ale póki co, my mamy wybór i wciąż dostęp do kina światowego ogólnie.
swoją drogą ciekawam produkcji afrykańskich...
a rashomony w obu wersjach były świetne. bo doskonale zagrane, a amerykańska wersja była na tyle na ile możliwe wierna oryginałowi, a jednocześnie dobrze wpasowana w realia bodajże dzikiego zachodu z okolic meksyku. więc wszystko zależy.
jak ktoś powiedział, póki mamy wybór co oglądać to jest fajnie. bardziej wkurza blokowanie innych produkcji i wtrynianie na to swoich "remaków". ale póki co, my mamy wybór i wciąż dostęp do kina światowego ogólnie.
swoją drogą ciekawam produkcji afrykańskich...

百发-百中
Bai3Fa1-Bai3Zhong4
Bai3Fa1-Bai3Zhong4
Re: Amerykańskie podróbki
albo american history xWyobrażacie sobie, jakby Azjata przerobił "Heat" Manna, czy "Thelma&Louise" Scotta.

i dropped a bomb on japan
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
i was a hostage in iran
i'm the ugly american
now I'm a government man
a government man!
- Chifuretsu
- Posty: 542
- Rejestracja: 30 września 2003
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Amerykańskie podróbki
Ja sobie 'Heat' w wersji azjatyckiej wyobrażam bez problemu po obejrzeniu 'Infernal Affairs' i trailerów do takich filmów jak 'Nowhere to Hide'. Zdjęcia pewnie byłyby inne niż Spinottiego, ale niekoniecznie gorsze, cała reszta podobnie, nawet, jesli zabrakłoby Ala
.
