Trzeba umieć we wszystkim zachować pewną równowagę. Dopóki panujesz nad tym ile czasu ćwiczysz i jest to dla Ciebie dobre (nie zaniedbujesz z tego powodu najbliższych i swoich obowiązków) to możesz na sali/macie/ringu spędzać nawet i 12 godzin dziennie, niektórzy wybierają taką drogę życiową i według mnie jest ona tak samo dobra jak każda inna. Moim zdaniem jedyne czego nie powinno się robić to uciekać przed problemami dnia codziennego do dojo. Ćwiczy się po to by stawiać im czoła, a nie dawać dyla
Osobiście nie traktuję treningu jako formy rekreacji, ćwiczenia mają dla mnie znacznie głębszy wydźwięk niż partyjka w tenisa. Staram się angażować w życie dojo, ćwiczyć dodatkowo samemu, jeździć na przynajmniej kilka staży w roku, a robię to bo doskonalenie czegoś w otoczeniu wyjątkowych ludzi to po prostu czysta przyjemność
Moja wizja może wydawać się wyidealizowana bo trening sprowadza się najczęściej do krwi, potu i łez oraz dyskusji w szatni, ale jednak mi się podoba
