Jedna uwaga. Szermierka została wyniesiona z pola bitwy bo tam powstała. To prawda. Ale rozkwitłą dopiero w okresie po Sekigaharze.
Na w bitwie sięgano po miecz w 2 przypadkach - gdy zawiodła inna broń ( łuk , włócznia ), lub gdy dochodziło do pojedynku między znaczącymi postaciami.
Natomiast rzesze bezrobotnych żołnierzy w okresie pokoju, musiały znaleźć jakieś zajęcie. Stąd wielu zakładało szkoły walki ( dlatego szkoły kenjutsu nie ograniczają się tylko do fechtunku mieczem ). Inni morderczo trenowali, by zdobyć posadę nadwornego nauczyciela szermierki.
A prowadziło to do tego, ze co rusz, ktoś kogoś wyzywał na pojedynek. Zatem praktycznie do czasów Restauracji Meji szermierka sie rozwijała i była weryfikowana. Dopiero gdy Japonia zmieniła kurs, na Europe, wszystko co tradycyjne gwałtownie straciło na wartości - w tym szermierka.
Ale militaryzm w okresie miedzy wojennym i w czasie II WŚ sprawił, że na nowo zainteresowano się tradycyjnymi sztukami walki. Wiadomo również , że w japońskiej armii miecze noszono nie od parady.
Potem, oczywiście przyszli amerykanie. Miecze wywieźli i zabronili trenować (podziękujmy im za iaito

). W latach 50 wrócili do siebie. A sztuki walki mogły sie odbudować. O ironio, za sprawą zainteresowanych nimi amerykanów. Było to na tyle niedawno, ze żyją jeszcze naoczni świadkowie tych wydarzeń.
Tyle notki ( prawie ) historycznej.
Dawno temu na forum, ktoś wspominał o japońskim "podziemiu szermierczym" . Kojarzy ktoś temat nielegalnych walk ostrą bronią ?
O technice.
Jeśli technika jest nauczana poprawnie*, i się ją opanuje, to faktycznie , tylko czynniki psychiczne mogą przeszkadzać. Abstrahuję od przygotowania fizycznego.
* Czyli to co jest robione ma sens, jest przemyślane i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem popartym wiedzą w temacie, powinno działać.
Do tego, to o czym napisał Sakura, czyli autorytet nauczyciela. Który swoim doświadczeniem niejako gwarantuje że to czego naucza jest skuteczne.
O sparingach.
Graf wciąż pisze o psychice. Sparing jest świetnym sprawdzianem ale i szkoleniem psychiki.
Dla mnie pierwsze walki jakie stoczyłem były niezwykle stresogenne. Ale im więcej walk stoczyłem, tym stres się zmniejszał. A włączała się jasna ocena tego co się wokół dzieje.
Mój osobisty stres nie wynikła z takich powodów jak Kerikawona ( strach o place). Ale ogólnej sytuacji konfliktu z druga osobą.
Jeżeli starcie z innym człowiekiem nie dale ci Grafie kopa adrenaliny, i musisz sie posiłkować czynnikami zewnętrznymi, to chylę czoła.
Ja walczę o przeżycie i taka motywacja w zupełności mi wystarcza.