Wschod vs zachod

Znajdziesz tu samuraju wszystko co chciałbyś wiedzieć zarówno o swojej broni jak i o sztuce władania nią.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Ihei- tak, dokładnie chodzi o to:

Obrazek

i o to

Obrazek

że o tym nie wspomnę

Obrazek

Po prostu sztych- który w mieczu długim stracił funkcję cięcia i stał się graniasty- wpływ konieczności walki z opancerzonym przeciwnikiem- świetnie nadawał się żeby za niego złapać i użyć miecza tak, jak młota bojowego. Tu kolejna różnica- w przypadku nihonto to przednia część głowni ma ciąć- ona jest najważniejsza. W Europie- dokładnie odwrotnie. Dlatego różnice kształtów i form broni mają znaczenie i to zasadnicze.
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Wschod vs zachod

Post autor: GrafRamolo »

Przykro mi Ihei ale nie wiem nic bo boje się koni od dzieciństwa i unikam ich nawet na obrazkach. (to nie żart) Mam parę zdjęć strzemion japońskich ale to wszystko.

RK. Masz racje i twój argument jest słuszny, nie da się zrobić tego. I tu kendo jest górą. Jednak nadal obstaje przy swoim bo jedna czy dwie techniki mniej to nadal niska cena za realizm, który nadaje strach. Bo cała esencja szermierki polegała na tym że gość o przeciętnych umiejętnościach ale stalowych nerwach mógł wejść w tłum równych sobie ale wylęknionych przeciwników i pokonać ich nie kunsztem szermierczym a opanowaniem. I szukam właśnie choć odrobinki tego uczucia.
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Graf- strach nadaje realizmu ? Jasne, z tym że jak się to ma do "niższości" kendo ? Boli jak jasna cholera, czy dostaniesz w gardło, korpus czy w głowę. Uderzenie w dłonie potrafi tak "znieczulić" ręce że puszczają miecz czy chcesz czy nie. Jeśli będziemy eliminować te czy inne techniki "żeby przeciwnikowi nie stała się krzywda"- a bez ochraniaczy jest to konieczne- to co zostaje z bojowości ? "Tego nie można, tamtego nie można ale jesteśmy bardziej bojowi bo jest zagrożenie". He ?

Jasne że ani Ty mnie ani ja Ciebie nie przekonamy (choćby dlatego że obaj ćwiczymy co innego)- szanuję Twoją praktykę i rozumiem argumenty, po prostu chyba podchodzę do tego samego problemu od innej strony, to wszystko.
joneleth
Posty: 138
Rejestracja: 14 listopada 2007
Lokalizacja: Gielniów/Kielce

Re: Wschod vs zachod

Post autor: joneleth »

W pierwszej kolejności chciałbym przeprosić wszystkich, a w szczególności inicjatora tego tematu, za pewną napastliwość jaką można zauważyć w moim poprzednim poście. Poniosło mnie trochę, gdy zobaczyłem (po raz n-ty) kolejną walkę katana kontra coś tam. Jestem na tym punkcie dość wrażliwy i tak jakoś trochę nieładnie to wyszło. Temat w istocie jest już oklepany niemiłosiernie i podejmowany był chyba ze wszystkich możliwych stron, tak w literaturze fachowej jak i na różnego rodzaju forach. Wydaje mi się, że na tym forum każdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę, i mam świadomość, że moje uwagi mogły być nieco nie na miejscu. Jeśli ktokolwiek poczuł się tym urażony raz jeszcze przepraszam.

Teraz druga sprawa.
Drogi Shouryu, niestety nie mogę się z tobą zgodzić, i przykro mi iż tak pochopnie rzucasz oskarżeniami o niewiedzy czy ignorancji, samemu nie ustrzegając się błędów. Mam prośbę, nie tylko do Ciebie ale do wszystkich - szanujmy się nawzajem. Nie chciałbym aby nasza różnica zdań zakończyła się podobnym incydentem jak w przypadku niesławnego meandra(u?).
Ponieważ pamięć jest zawodna (a w szczególności zaś moja) ograniczę się tu tylko do pewnych uogólnień i wniosków, a przy najbliższej okazji postaram się w oparciu o literaturę skonkretyzować i ująć problemowo moje myśli.
Przede wszystkim na początku ujednolićmy pojęcia, którymi się posługujemy. Niestety niechlubnie sam użyłem jako pierwszy pojęcia "półtorak", "miecz półtoraręczny" i przyznaje się do błędu. Jest to pojęcie ahistoryczne, nie mające jakiegokolwiek poparcie w źródłach i w terminologii pochodzącej z epoki. Średniowiecze nie znało takiego pojęcia. Należy zaliczyć go do tzw. mieczy długich. Poza tym ten typ miecza rzadko występował w okresie wcześniejszym niż koniec XIV i w XV wieku, kiedy powszechniejsze w użyciu były wspominane już zbroje płytowe,przeciw którym docelowo był on skierowany i z reguły obsługiwany był obiema rękami. W wiekach wcześniejszych przeważał typ jednoręczny z tarczą.
Druga sprawa.
Co innego obraz szkolenia w fechtunku jaki przekazują nam (głównie późnośredniowieczne traktaty), a co innego jego użycie na polu bitwy.
Moja wiedza dotycząca praktyki bojowej w feudalnej Japonii jest niewielka i mogę się mylić, jednak wydaje mi się iż tam nawet gdy już doszło do użycia miecza w bitwie to przeważała jednak technika i precyzja. W Europie zaś miecz na polu bitwy (w pojedynkach z resztą najczęściej również) wykorzystywany był z naciskiem na siłę. Jest to nie tylko moje zdanie. Podpieram się tutaj autorytetem prof. Wojciecha Iwańczaka. Użycie miecza na polu bitwy niewiele różniło się od zastosowania topora czy morgensterna. Chodziło o zasypanie przeciwnika gradem ciosów które powaliłyby go na ziemię i tam został by dobity mizerykordią, lub stratowany przez tłum. Podobnie było w przypadku pojedynku z użyciem miecza i tarczy.
Co do pchnięć. Owszem długi miecz (tu najczęściej oburęczny)w końcu XIV i XV wieku zaopatrzony buł w spiczasty sztych i mógł służyć do pchnięć skierowanych w łączenia zbroi płytowej. I było to skuteczne raczej tylko w tym przypadku. Nie wyobrażam sobie skutecznego pchnięcia w luźno zwisającą kolczugę. Można było rozerwać łączenie kółek w przypadku zaatakowania leżącego przeciwnika od góry, jednak w trakcie walki, gdy był on w ruchu i mógł łatwo sparować atak, było to mało prawdopodobne. W wiekach wcześniejszych przeważały miecze o okrągłym sztychu, które do pchnięć skonstruowane raczej nie były. Walka tu była bardziej kondycyjna i siłowa niż techniczna. Co innego w Japonii, gdzie konstrukcja zbroi samuraja jest znacznie bardziej podatna na pchnięcia niż zbroja kolcza. Także lżejsza i obsługiwana oburącz katana bardziej nadaje się do precyzyjnych pchnięć niż długi i ciężki miecz europejski.
Poza tym jak już zauważono: katana była bronią cywilną, miecz w średniowiecznej europie niekoniecznie; Technika walki prostym mieczem obosiecznym jest diametralnie inna niż jednosiecznym zakrzywionym ostrzem. Jedno służy do siekania, drugie do cięcia. Jest to chyba oczywiste i nie muszę rozwijać tego tematu.

Panie Macieju, być może w Japonii miecz był bronią drugiej czy nawet trzeciej instancji ( tego nie wiem na pewno), ale w Europie rycerz idący na bitwę z mieczem i tarczą z tego co mi wiadomo wcale nie należał do takiej rzadkości. Nie zastrzegam sobie monopolu na nieomylność, zresztą autorzy publikacji naukowych też mogą się mylić, ale prosiłbym o jakieś namiary na literaturę. Ja ze swej strony postaram się także w najbliższym czasie podeprzeć się jakimiś publikacjami. Trochę czasu już minęło lektury tych książek, a i mój zapał do broni europejskiej też już przygasł. Nie chciałbym nic pogmatwać, dlatego wstrzymam się z powoływanie na literaturę do czasu gdy sprawdzę to raz jeszcze. Z tego co pamiętam obecnie nieco informacji na ten temat jest w pracach po które sięgałem z pewnością - W. Iwańczaka , Ludzie miecza, ludzie modlitwy i ludzie pracy, Kielce 1995; natomiast klasyfikacja mieczy i wiele szkiców i ryciń zawera książka M. Głoska, Miecze środkowoeuropejskie z X-XV w. Warszawa 1984, choć myślę że te pozycje są raczej znane zainteresowanym osobą.

I nadal sprzeciwiam się konfrontowaniu w formie zawodów broni o tak różnym pochodzeniu i zastosowaniu. Nie chciałbym nikogo urazić, ale jak do tej pory nie usłyszałem żadnego sensownego argumentu, który mógłby uzasadnić takie postępowanie.
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Wschod vs zachod

Post autor: GrafRamolo »

RK, masz rację. Masz rację, że się nie przekonamy i masz rację, że eliminowanie technik jest odejściem od sensu rzeczy. Jednak jest to odwieczny problem i w walkach typu mma i innych dziedzinach, gdzie zaczyna sie a gdzie kończy realizm przy zachowaniu względnego bezpieczeństwa. I możliwe, że ja po prostu lubię się czasem obić i patrze na to przez pryzmat własnych zachcianek. Ale uważam że to co robię nie jest tak do końca pozbawione sensu.
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Ihei »

RKGalery pisze:Ihei- tak, dokładnie chodzi o to...
Kurcze jakby nie dokładnie jednak, bo piszemy o rzeczach jakby odwrotnych, to jest ty mówisz o tępym sztychu i graniastej końcówce, a ja o tępej części głowni bliżej rękojeści, a ostrym sztychu.

Ponieważ jednak uzbrojenie w Europie w ciągu długiego okresu średniowiecza było bardzo różnorodne, to obie wersje mogły mieć zastosowanie. Albo i nie, bo jak powiedziałem, słyszałem o tym, ale nie potwierdziłem.
joneleth pisze:Panie Macieju, być może w Japonii miecz był bronią drugiej czy nawet trzeciej instancji ( tego nie wiem na pewno), ale w Europie rycerz idący na bitwę z mieczem i tarczą z tego co mi wiadomo wcale nie należał do takiej rzadkości.
Jeśli to do mnie skierowane przypadkiem to na imię mam Adam. :)

Ja nie kwestionuję tego, że rycerze posługiwali się mieczami. Twierdzę natomiast, że nie była to jedyna z olbrzymiego bogactwa broni w tamtych czasach. Wydaje mi się też, że miecz w swojej pierwotnej postaci, był zasadniczo bronią drugiej instancji i jest to fakt, który ma potwierdzenie nie tylko w pracach naukowych i badaniach archeologicznych (czyli wtórnych wymysłach), ale i kronikach z epoki (pierwotnych wymysłach). Jeśli potrafisz wskazać moment w dziejach Europy, kiedy miecz dominuje nad inną bronią: drzewcową i dystansową to myślę, że byłoby to dla mnie fenomenalne odkrycie i impuls do nowych poszukiwań.
I nadal sprzeciwiam się konfrontowaniu w formie zawodów broni o tak różnym pochodzeniu i zastosowaniu. Nie chciałbym nikogo urazić, ale jak do tej pory nie usłyszałem żadnego sensownego argumentu, który mógłby uzasadnić takie postępowanie.
Dla mnie nie jest istotne ani nawet możliwe wykazanie, że samuraj albo rycerz europejski byłby górą dzięki swojemu uzbrojeniu. W istocie, gdyby nawet do takiej konfrontacji jakimś cudem doszło, to jej skutkiem byłaby najprawdopodobniej jakaś ewolucja, która dałaby zupełnie inne rezultaty niż obserwujemy teraz. Dla mnie istotne jest określenie, jak duże różnice były w mentalności i jak to się odzwierciedla w różnicach w taktyce i uzbrojeniu. Shouryu twierdzi, że te różnice nie były duże, mi się wydaje, że były fundamentalne.

Na koniec tutaj sieknę małą dygresję: projektując system walki w gierce Wiedźmin uwzględniono ponoć prawdziwe historycznie techniki walki. Już opisy walki Sapkowskiego zajeżdżały mi ciężką lipą, a to mi jednak wali gorzej (mięta pieprzowa?), ciekaw jestem co Wy na to powiecie. Moim zdaniem Sapek dokonał w swojej wyobraźni jakiegoś niezwykłego zmieszania technik średniowieczno-europejskich/amerykańsko-holiwoodzkich i popkulturowo-japońskich. Ta mieszanina jest w rozmaite sposoby interpretowana np. w filmie był boken aikidoki w robocie, a w grze jak można zaobserwować niżej.

http://www.youtube.com/watch?v=gzrkwAtufqk

Mnie największego ćwieka zabił moment jak wiedźminek chwyta za skrwawione ostrze i uderza jak toporkiem. Jak ktoś mi powie, że to możliwe i historycznie prawdziwe to będę pod ogromnym wrażeniem twórców gry. W moim odczuciu to były takie same czary jak te płomyki itp.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Shouryu

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Shouryu »

Jako że jest ciemna noc to napisze 3 rzeczy:
Jeśli ktoś się poczuł urażony moimi wypowiedziami, przepraszam.
Co do półtoraka jest tp potoczna nazwa, szeroko stosowana w ruchu rycerskim.
Dwa filmiki do porównania. Kto znajdzie 3 podobieństwa wygrywa termos kawy :D

http://youtube.com/watch?v=Kj4Ng6DBfrg
http://youtube.com/watch?v=VBU3xApPu4I&feature=related

Za swoją głupotę odpowiem jak się wyśpie. :wink:
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Ihei- o ile wiem to tak, to poprawna technika. Przerysowana (to w końcu gra) ale poprawna i z epoki. Chodziło o chwycenie za tępy sztych i użycie masywnej rękojeści na dość długim ostrzu jak długiego, trzymanego oburącz młota. Albo "wchodzi"- i pozostaje tylko dokończyć- albo jest blokowane (tak jak na rysunkach), wtedy następny etap to ściągięcie w dół blokującego miecza (choćby cofnięciem się i masą ciała) i powrót tak żeby przeciwnikowi rękojeść- już niczym nie blokowana- wjechała w podbródek czy twarz. Widziałem to kiedyś w wykonaniu ludzi z ARMA - naprawdę nie chciałbym "zebrać" tego rodzaju uderzenia. Żeby nie było- rysunki z traktatów szermierczych Tahoffera

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
joneleth
Posty: 138
Rejestracja: 14 listopada 2007
Lokalizacja: Gielniów/Kielce

Re: Wschod vs zachod

Post autor: joneleth »

Ja również nie śmiem twierdzić że miecz kiedykolwiek dominował na polach bitew. Zresztą nigdy sytuacja taka nie miała miejsca. Nie jestem w stanie w chwili obecnej wskazać na jakiekolwiek źródło mojej wypowiedzi. Po prostu przypominam sobie dyskusje prowadzone przed laty na zajęciach z historii średniowiecza, kiedy to będąc zafascynowany kulturą rycerską zasypywałem wykładowców setkami pytań i hipotez.

Wypowiedź ta nie była skierowana do Ciebie Adamie :-)

Shouryu, nie czuje się urażony Twoją wypowiedzią, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, że nie tylko ja mogę być porywczy. Czasem człowiek w pośpiechu różne rzeczy pisze...

W ogóle proponuje zarzucić już ten wątek, gdyż dyskusja ta była już przewałkowana od wszystkich stron, i nie ma to najmniejszego sensu.
Niepotrzebnie wywołałem ten temat i przez to zaśmiecamy wątek niepotrzebnymi dyrdymałami. I tak wiadomo: Prawdy nie dojdziemy. Wszystko są to mniej lub bardziej poparte przypuszczenia.

Ochłonąłem nieco i wydaje mi się to zupełnie niepotrzebne. Raz jeszcze wszystkich przepraszam.
Awatar użytkownika
zz_top
Posty: 74
Rejestracja: 2 marca 2008
Lokalizacja: Białystok

Re: Wschod vs zachod

Post autor: zz_top »

Z tego co kiedyś czytałem to historia zna kilka udokumentowanych przypadków pojedynków katana vs. rapier. To ciekawe porównanie, bo walczono w obu wypadkach bronią "cywilną", bez opancerzenia a i poziom wyszkolenia mógł być dość zbliżony. Doszło po prostu do pojedynku samuraja z bosmanem portugalskiego okrętu - wynikł on ponoć z niezrozumienia, innej kultury i obyczajów. Konkluzje mogą być ciekawe. Ponoć starcie trwało sekundę i - jakby to powiedzieć - nie doszło do porozumienia, nie nawiązała się walka. Ot, po prostu samuraj zginął a bosman został kaleką do końca życia. Wskazuje to na czynnik, jaki w tej dyskusji mało sie uwidocznił. Zwraca na niego dużą uwagę Musashi w swojej książce - rozpoznawanie stylu przeciwnika i umiejętność walki z danym stylem. Tu kompletnie zawiodło to jednego i drugiego oponenta.

Tak więc przenosząc to na rozważania czysto teoretyczne "co by było gdyby" wydaje mi się, że takie "niezrozumienie" w walce byłoby rozstrzygające w większości przypadków i górą byłby ten, kto byłby szybszy, zręczniejszy w zadaniu kończącego ciosu w pierwszej sekundzie. Nie ma tu niestety wyraźnych faworytów.

Kiedyś zresztą (początkując przygodę z iaido) posparowaliśmy na piankowe miecze z kolegą z jakiegoś bractwa z Białorusi, który trochę ćwiczył rapier. Poza tym, że ja byłem cienki jak przecinak :-) to okazało się, że:
- on świetnie potrafi skracać dystans, bo w ułamku sekundy może wypadem skończyć starcie
- jak już zobaczyłem, co potrafi nastawiłem się na schodzenie z linii ataku i okazało się, że z obroną mojej kontry idzie mu bardzo cienko
Także takie są moje osobiste doświadczenia w tej kwestii...
antoni maciej dietl
Posty: 148
Rejestracja: 14 listopada 2007

Re: Wschod vs zachod

Post autor: antoni maciej dietl »

zz-top
pojedynek samuraja z portugalskim zeglarzem jest dosc slynny jako jedyny/podobno/w swoim rodzaju ale ja znam zupelnie inne zakonczenie.
otoz portugalczyk przebil udo japonczykowi a w sekunde pozniej nie mial juz glowy - uznano to za remis......
podejrzewam ze zachodzi tutaj dosc znany mechanizm przekazywania informacji,ktora zmiena ksztalt w zaleznosci od ogolnego nastawienia przekazujacych/ w stanach robiono eksperymenty - pokazywano bialemu "komiks" o sprzeczce w metro pomiedzy bialym a murzynem,gdzie w koncu bialy wyciaga noz.nastepnie jeden bialy opowiadal to nastepnemu bialemu itd - po kilkunastu powtorzeniach noz "przemiescil sie" do czarnego./
mysle ze ten mityczny pojedynek mogl byc rozmaicie przekazywany w roznych miejscach i czasach...
------ poza tym,chcialbym zwrocic uwage na rzadko poruszany aspekt spoleczno-ekonomiczny naszej dyskusji: rycerz/samuraj byl postacia stosunkowo rzadko spotykana zarowno w zyciu cywilnym,jak i na polu walki/choc roznie to bywalo w roznych epokach/.szlachta/samurajowie stanowili ok.7-10% spoleczenstwa,wraz z rodzinami,czyli wojownikow sprawnych moglo byc ok.3-5%maximum.to byli ludzie,ktorych bylo stac na pelne wyposazenie bojowe/kon,zbroja,bron/,niezwykle kosztowne,odpowiednia do tego obsluge/paziow,giermkow,pacholkow,sluzbe rozmaita/ i przedewszystkim styl zycia umozliwiajacy dlugoletnie i calkowite poswiecenie sie szkoleniu wojskowemu.musieli miec odpowiednie do tego niezalezne zrodla wysokich dochodow.kon bojowy w sredniowieczu kosztowal 60 razy wiecej od zwyklego konia do przemieszczania sie/podjezdka/ i rycerz w bitwie musial dysponowac kilkoma takimi konmi./ryszard III - "krolestwo za konia",warnenczyk - zabity na rannym koniu,henryk pobozny - spozniono sie z podmiana konia../reszta pieszych to bylo zazwyczaj pospolite ruszenia chlopstwa/90% spoleczenstwa feudalnego/,mieso armatnie,byle jak wyposazone i kompletnie niewyszkolone,dzialajace masa.w naszych teoretycznych rozwazaniach samuraj-rycerz nalezaloby uwzglednic mnostwo szczegolow/na wielu forach obcojezycznych robiono takie porownania/ - uscislic epoke,okreslic poziom wyszkolenia,wiek i sprawnosc walczacych ich doswiadczenie bojowe,motywacje a nawet teren,klimat,pore dnia i roku.nie sadze abysmy doszli do jakichkolwiek konkluzji.mysle ze nie ma czegos takiego jak"syntetyczny samuraj" i"syntetyczny rycerz"...
na koniec cos z praktyki "bojowej" -- niedawno mielismy wspolny pokaz - kendo a pozniej grupa z mieczami europejskimi.jeden z adeptow miecza nieopatrznie zaproponowal sensejowi Hesselowi/!!!/ "pojedynek",propozycja zostala przyjeta,ubralismy go w bogu.ci,ktorzy znaja senseja moga sobie wyobrazic reszte,ci,co nie znaja i tak sobie tego nie wyobraza...mysle ze to dobra ilustracja do naszej dyskusji
pozdrawiam,maciek
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

na koniec cos z praktyki "bojowej" -- niedawno mielismy wspolny pokaz - kendo a pozniej grupa z mieczami europejskimi.jeden z adeptow miecza nieopatrznie zaproponowal sensejowi Hesselowi/!!!/ "pojedynek",propozycja zostala przyjeta,ubralismy go w bogu.ci,ktorzy znaja senseja moga sobie wyobrazic reszte,ci,co nie znaja i tak sobie tego nie wyobraza...mysle ze to dobra ilustracja do naszej dyskusji
Jesteście okrutni... :)
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Ihei »

zz_top pisze:Ot, po prostu samuraj zginął a bosman został kaleką do końca życia.
A teraz pytanie z gatunku filozoficznych: kto w takim razie wygrał?
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
Sakura
Posty: 630
Rejestracja: 9 kwietnia 2004
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Sakura »

techniką jest półmiecz (którego kataną wykonać się nie da)
Nie miałem możliwości odpowiedzi wcześniej.

Ale pragnę zaznaczyć że te techniki półmiecza są standardem w Katori na wyższym poziomie.

Techniki prezentowane przez ludzi rekonstruujących traktaty są bardzo podobne do koryu kenjutsu. Pozycje są podobne i nawet niektóre akcje szermiercze są niemal identyczne. Różnica jest faktycznie w obosieczności miecza europejskiego.

RK - kendo a kenjutsu bardzo się różnią, już o tym napisałem w innym miejscu. Popatrz na filmiki Katori albo Kashimy. Te techniki i pozycje są w kendo wypaczone. Wielu technik w ogóle się nie stosuje.

Nie jest to bynajmniej głos mający mówić, że jedno jest lepsze od drugiego, bo cóż miałoby to znaczyć? Ale przynajmniej nie zaprzeczajmy, że kendo jest inne od kenjutsu a jeśli porównujemy stare style europejskie do japońskich to nie opierajmy się o "młode" kendo tylko o starą tradycję kenjutsu która jest bardzo bogata.

Miałem do czynienia z ludźmi trenującymi kendo i gdy im mówiłem jak wygląda kenjutsu to strasznie się dziwili. Bo dla nich "prawdziwym" obrazem japońskiej dawnej szermierki było kendo. A kendo tak się ma to japońskiej dawnej szermierki jak ma się szermierka sportowa do szermierki klasycznej.

Niby podobne ale zupełnie inne.

A jeszcze dla dania innego spojrzenia na sprawę zaproponuje obejrzenie sobie dwóch filmików.

http://youtube.com/watch?v=79EsZgZFZqA&feature=related

Tak wyglądała kiedyś szermierka która powoli szła do sportu. Widać tutaj skupienie i koncentracje oraz szacunek. Ludzie Ci byli jeszcze uczeni przez starych mistrzów którzy uczyli zabijania i pozostawania przy życiu.

http://youtube.com/watch?v=6OEzVRq-n-k&feature=related

A tak wygląda to teraz. Byle szybciej trafić, wrzask, radość, zaciskanie pięści. Nawet nie oddaje honorów przeciwnikowi.

Tak właśnie dzieje się ze sportem. Na początku rywalizowano starymi technikami, ale później zaczęli wygrywać Ci którzy zmienili swój styl pod rywalizacje sportową. Większość technik stała się niepotrzebna bo nie dawała zwycięstwa albo oznaczała jednoczesne trafienie. Zapomniano o idei walki na miecze. Liczy się zwycięstwo.

I powoli tak się dzieje z kendo. Wiele technik które były kiedyś zmieniono. Wiele wywalono, i teraz się to sprowadza do wąskich pozycji, szybkich uderzeń, długiego shinaia. Brak prawdziwych tsubazeri,
Bo co to jest -> http://youtube.com/watch?v=4XRZF7IqakI
Na samym początku sytuacja w zwarciu i przekładanie shinai po to tylko żeby zablokować odskok przeciwnika i cięcie. W prawdziwej walce na miecze by się po prostu pochlastali takim przekładaniem. Kiedyś były w takich sytuacjach obalenia (http://youtube.com/watch?v=TWQlx6CZMOo) więc obawiano się "wskakiwania" na przeciwnika teraz ich nie ma bo są niebezpieczne. Na szczęście szacunek do przeciwnika pozostał, i się od razu po zdobyciu punktu nie skacze z radości, ale to tylko dlatego, że w Japonii ma się większy respekt dla tradycji. Ale obawiam się że to kwestia czasu.
Jest Nihon kendo kata, i bardzo dobrze ale problem jest wtedy kiedy wymyśla się techniki pod zasady żeby osiągnąć cel jakim jest zwycięstwo na ustalonych zasadach.

To dotknęło szermierkę europejską i widzę że coraz bardziej postępuje w kendo.
"Hana wa sakuragi, hito wa bushi"

Obrazek
yakubu
Posty: 532
Rejestracja: 28 lutego 2007
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: yakubu »

antoni maciej dietl pisze:ci,ktorzy znaja senseja moga sobie wyobrazic reszte,ci,co nie znaja i tak sobie tego nie wyobraza...
A ktos cos wspominal wczesniej o staranowaniu samuraja przez rycerza... Nie wiem jakiej postury byl rycerz w tym przypadku, ale sensei po wielu moglby przebiec jak czolg :D
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Sakura- półmiecza sensu stricte nie wykonasz bo obetniesz palce. Jest parowanie tori ale klinga nie jest wówczas objęta dłonią a leży pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym albo mune na dłoni.

Bardzo ciekawy artykuł poświęcony podobieństwom i różnicom:

http://www.arma.lh.pl/artykuly/bratniedusze.htm

Nie utożsamiam kendo ze starą szermierką- jestem od tego jak najdalszy. Nie ma obaleń (chyba że ktoś ćwiczy z sensejami którym nikt tego nie powiedział), nie ma uderzeń rękojeścią, zasób cieć jest ograniczony- to wszystko prawda. Moim zdaniem ten sport zawiera jednak jeden bardzo ważny i cenny element - bezpośredniego, dynamicznego i bolesnego fizycznego kontaktu z przeciwnikiem. Każda sztuka walki- jeśli ma pozostać sztuką walki- musi zawierać ten element. Bez przeciwnika i fizycznego kontaktu nie ma walki.

Kendo zachowuje ten element podczas gdy kenjutsu z kolei chroni repertuar tradycyjnych form ruchu. Możliwe że z czasem tak jedno jak i drugie ulegnie wynaturzeniu (koreańskie wpływy w kendo, zachowanie reprezentacji USA podczas ostatnich mistrzostw czy- dla równowagi- cudaczne szkoły kenjutsu rodzące się na zachodzie) ale taki - niestety- jest los skamielin. Z "żywym" mieczem, decydującym o życiu i śmierci nie będziemy już mieli doczynienia- i trudno nad tym rozpaczać.
Awatar użytkownika
MadSun
Posty: 902
Rejestracja: 13 czerwca 2004
Lokalizacja: Dublin

Re: Wschod vs zachod

Post autor: MadSun »

Ciekawa ta historia z bosmanem i samurajem. Wartoby wiecej poszukac o tym pojedynku.

Tak jak wspomnial zz-top rapier a zwlaszcza szpada sa bardzo szybkimi broniami co z reszta widac na filmie, ktory zamiescilem na poczatku tematu, jednak jesli pchnieciem nie trafi sie w punkt witalny sa malo smiertelne. Ciecie mieczem natomiast pozostawia dluga i na ogol gleboko rane, nawet gdy nie trafi w punkt witalny, co czesto unieruchamia przeciwnika.

Ktos wspomnial, ze nie ma ciaglasci w praktyce szermierki mieczem przez co techniki urzywane dzis moga byc inne od tych urzywanych w czasach dawnych. Jest natomiast ciaglosc w szermierce szabla i szpada niestety nie moge znalez zadnego filmu, ktory pokazuje konfrontacje szermierki japonskiej i zachodniej szabla. te dwie bronie w sumie chyba sa najbardziej podobne do siebie.
Shouryu

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Shouryu »

Zgadzam się całkowicei z Sakurą.

RKGalery, czy na pewno przekazałeś myśl jaką przekazać chciałeś odnośnie zasłony tori? Bo ten opis jakis lekko dziwny... :wink:
Myśle że Sakura lepiej odemnie wyjaśni tą zasłonę.

Jeszcze raz ten sam link, bo jakoś bez eha przeszedł. :twisted:
http://youtube.com/watch?v=Kj4Ng6DBfrg

Polecam pooglądanie sobie ich filmików, bo chłopcy z "Gladiatores" odwalają kawał porządnego fechtunku ( za pomocą "bękarta" :twisted: ).
Link do ich strony: http://www.gladiatores.de/

MadSun, co do bosmanów i samurajów. Nie raz hiszpańscy czy angielscy marynarze mieli (nie)przyjemność zadać się z japońskimi piratami. A w co taki pirat był uzbrojony chyba wiadomo. :wink:

Co do podobieństwa broni. Szabla ze wsględu na zakrzywione jednosieczne (swykle) ostrze przypomina katane. Jednak sposób jej urzucia jest zgoła inny niż miecza. Szablą można cią, i owszem. Można nawet zadać pchnięcie. Ale takim podstawowym sposobem wykańczania przeciwnika było punktowanie go w głowę. Jeden celny strzał z nadgarstka i przeciwnikowi krew oczy zalewał. że o uszkodzeniach czaszki nie wspomnę. Właśnie propo nadgarstka, szablą się operyje właśnie z niego. Można nią strzelać jak biczem, co w przypadku katany jest raczej trudne.

Sposób operowania kataną jest najbardziej zbliżony do poslugiwania się właśnie mieczem długim.

I taka uwaga na koniec.
Zapędziliśmy się w dywagacje jak to by było gdyby rucerz stana na przeciw samuraja. I zaczeły się wywody historyczne itp itd...

A ja się zastanawiam jak by wyglądał pojedynek dwóch ekspertów miecza. Dwóch szermieży a nie żołnieży.
I jeszcze jedno. Jeżeli ktoś jest ekspertem, w posługiwaniu się danym rodzajem broni to nie stwarza mu problemu to że przeciwnik posiada jej jakis inny rodzaj ( cały czas mowa o konfrontacji broń biała vs broń biała). Takie problemy rozwiązuje się za pomoca dystansu, timingu i taktyki. I z tego powodu jestem za wszelkimi konfrontacjami stylów i broni.
basil
Posty: 198
Rejestracja: 22 kwietnia 2008
Lokalizacja: Łańcut (okolice)

Re: Wschod vs zachod

Post autor: basil »

Słusznie prawisz Shouryu ! Przecież jakby taki rycerz miał stanąć do walki z, dajmy na to, sensejem Kurodą, to by chyba nie zdążył się zamachnąć - perfekcyjny timing .

Co do linku podanego, to jakoś mi to przypomina posługiwanie się kataną :P Chyba jednak rozkminienie sposobu walki nieprzyjaciela nie byłoby tak trudne.

Co do szabli to polecam pooglądać sobie "bojowego hopaka" - ukraińską sztukę walki, w której również bierze udział szabla.

Pozdrawiam!
"Bycie Basilem zobowiązuje"
antoni maciej dietl
Posty: 148
Rejestracja: 14 listopada 2007

Re: Wschod vs zachod

Post autor: antoni maciej dietl »

demonstracje gladiatores bardzo mi sie podobaja - sam uklad przypomina mi kata,poza tym widze szereg technik dosc zblizonych do miecza japonskiego - nuki,harai/suri/otoshi,uke-nagashi i inne.
dobrze dobrane stroje z epoki,klimatyczne otoczenie,wyrazna sprawnosc fizyczna i dobrze opanowane techniki.
okazuje sie ze mieczem trzymanym oburacz mozna zrobic ograniczona ilosc skutecznych technik....
Shouryu

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Shouryu »

Macieju, i właśnie to chciałem pokazać...
:D
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Shoryu-
Szabla ze wsględu na zakrzywione jednosieczne (swykle) ostrze przypomina katane. Jednak sposób jej urzucia jest zgoła inny niż miecza. Szablą można cią, i owszem. Można nawet zadać pchnięcie. Ale takim podstawowym sposobem wykańczania przeciwnika było punktowanie go w głowę. Jeden celny strzał z nadgarstka i przeciwnikowi krew oczy zalewał. że o uszkodzeniach czaszki nie wspomnę. Właśnie propo nadgarstka, szablą się operyje właśnie z niego. Można nią strzelać jak biczem, co w przypadku katany jest raczej trudne.
Zacznijmy od tego że szabla pierwotnie była bronią przede wszystkim kawaleryjską (dokładnie tak jak tachi)- stąd taki a nie inny kształt głowni, o tyle ważny, że ostrze proste przy uderzeniu rąbie- wygięte tnie po wycinku koła. Jeśli chodzi o mechanikę cięcia szabla jest więc rzeczywiście najbliższa katanie

Podstawowym sposobem użycia obu broni były cięcia, do pchnięć nadawała sie słabiej- znowu- identycznie jak tachi czy katana. W przypadku miecza długiego cięcie sztychem nie ma wiekszego sensu. Podobnie jeśli chodzi o pchnięcie- zarówno jeśli chodzi o szablę jak i katanę możliwe jest wykorzystanie krzywizny do ominięcia lub zbicia zastawy przeciwnika. W przypadku długiego miecza- znowu- coś takiego jest niemożliwe

Szybkie cięcia z nadgarstka i wogóle cięcia zwodzone, po łuku umożliwiło w przypadku szabli dopiero wprowadzenie palucha, elementu występującego właściwie wyłącznie w szabli husarskiej. Jego funkcję w przypadku katany zapewnia luźny uchwyt w obu dłoniach.

Jeśli wierzyć pamiętnikom najczęstszym obrażeniem w walkach na szable w Polsce XVII wieku było okalecznie dłoni i przedramion- około 3/4 wszystkich obrażeń.

Po tym wszystkim- to prawda, sposób operowania kataną jest najbardziej zbliżony do długiego miecza :)
Shouryu

Re: Wschod vs zachod

Post autor: Shouryu »

To jeszcze chwile pobawmy się w historyków :wink:

Co do cięcia kataną. Pewnie procętowo znacząca większość ofiar katany padła od cięć. Tylko że w koryu, kata i techniki są tak skonstruowane, jak byś ty i twój przeciwnik walczyli w pełnej zbroji. A takiego pełnozbrojnego samuraja ni jak nie szło pocięć. Z tego względu trzeba było atakować miejsca słabo albo wale nie chronione. Mówiąc kolokwialnie, dźgać w szpary (w zbroji). :twisted:

Co do skutków użycia szabli w XVII Polsce: to w takim razie ta 1/4 obrażeń jakiego była typu? Bo jeśli były to obrażenia głowy, to to chyba było b to o czym mówiłem (więcej ludzi zmarło od urazów głowy niż ręki, co za tym idzie akcja skierowana w głowę jest skuteczniejsza :twisted: ). :wink:

A teraz zakończmy zabawę w historyków i przejdźmy do walki.
Jeszcze raz namawiam aby zmienić kierunek dyskusji. Porozmawiajmy o ekspertach broni. I zastanówmy czego możemy się nauczyć od szermieży europejskich a oni od nas ( w sumie to my też jesteśmy z europy, a skoro trenujemy szermierkę to i szermierzami jesteśmy. Tylko czy europejskimi. Strasznie zawiłe zagadnienie :shock: ).
antoni maciej dietl
Posty: 148
Rejestracja: 14 listopada 2007

Re: Wschod vs zachod

Post autor: antoni maciej dietl »

samuraja w zbroi MOZNA BYLO pociac.tachi mial nieco inna geometrie ostrza niz katana/tzw."skorupa malza"/.znane jest cwiczenie "kabuto-wari" z gatunku suburi ,wykonywane w seiza - furikaburi z uniesieniem sie,ciecie z obnizeniem bioder - wg.tradycji tak po bitwie rozlupywano helmy pokonanych przeciwnikow,demonstrujac swoje umiejetnosci.
podobno miara umiejetnosci/i jakosci miecza/ bylo obciecie glowy razem z shikkoro/nakarczkiem helmu/.
rycerz europejski wczesny,okryty kolczuga,byl z kolei podatny na urazy "tepe"/kolczuga w koncu byla elastyczna/ - co najmniej eliminujace z dalszej walki i obezwladniajace.pozniejsze zbroje plytowe mialy grubosc ok.2 mm,zreszta zroznicowana i nie liczac zbroi turniejowych.ciecie w taka zbroje,nawet nie penetrujace,rowniez moglo powodowac urazy.
samo przejscie od kolczugi do pelnej zbroi plytowej zajelo ok.200 lat w czasie ktorych walczono intensywnie w calej europie.
wracam do urazowosci w starciach bez zbroi/cywilnych/ - pasek w pamietnikach opisuje karczemne pojedynki szabla,zazwyczaj nie konczace sie smiercia lecz wlasnie ranami cietymi glowy i prawej dloni/przyslowiowe obciecie uszu,utrata palcow../.bodajze w "hagakure"/??/jest fragment opisujacy powrot grupy samurajow z ostrej balangi,gdzie "pocieli sie" z grupa z obcego klanu - nikt nie zginal po obydwu stronach ale mieli bardzo poranione rece i glowy.
przypuszam wiec ze skutecznosc przecietnego szermierza byla podobna jak we wspolczesnym kendo - nieraz po 5 minutach walka nie jest rozstrzygnieta,natomiast mistrz potrafi "zaliczyc" ippon w ulamku sekundy - jak w kinie......
w ogole,ludzie walki realnej byli nieslychanie praktyczni/sa nadal../starali sie uzywac realnie dzialajacych oslon i realnie skutecznej broni zaczepnej - wyniki byly oczywiscie rozne i zalezne nie tylko i nie przedewszystkim od wyposazenia..pozdrawiam,maciek
Awatar użytkownika
RKGalery
Posty: 616
Rejestracja: 6 września 2006
Lokalizacja: Łódź

Re: Wschod vs zachod

Post autor: RKGalery »

Shouryu

Napisałeś:
Ale takim podstawowym sposobem wykańczania przeciwnika było punktowanie go w głowę.
Nie było, chyba że miałeś na myśli "zabicie na śmierć" o które tak w pojedynkach jak i na polu walki nikt się nie troszczył. Przeciwnik miał być niezdolny do dalszej akcji, to wystarczało.
Co do cięcia kataną. Pewnie procętowo znacząca większość ofiar katany padła od cięć. Tylko że w koryu, kata i techniki są tak skonstruowane, jak byś ty i twój przeciwnik walczyli w pełnej zbroji. A takiego pełnozbrojnego samuraja ni jak nie szło pocięć. Z tego względu trzeba było atakować miejsca słabo albo wale nie chronione. Mówiąc kolokwialnie, dźgać w szpary (w zbroji). Twisted Evil
O czym piszesz ? Pomijając nawet to, o czym wspomniał sensei Dietl, to po pierwsze- i najważniejsze- katana nie była bronią przeznaczoną do walki z opancerzonym przeciwnikiem. Popularność zyskała akurat wtedy kiedy wojny w Japonii wygasały. Broń sieczna Japonii nie ewoluowała w kierunku użycia "przeciwpancernego" , w przeciwieństwie do europejskiej której długie sztychy straciły funcję sieczną, zyskały graniasty lub okrągły kształt dzięki czemu o możliwym stało się właśnie kłucie i przebijanie.

Po drugie- w pełni uzbrojeni wojownicy stanowili na polu walki niewielki procent (zwłaszcza w Sengoku Jidaii, z kilku- do kilkudziesięcio tysięcznymi armiami).

Po trzecie- samuraj nawet w zbroi gussoku- nie był nigdy "nie do pocięcia. Ręce zawsze pozostawały niechronione. Cała reszta zbroi pozostawiała nie tylko szpary (o tych można mówić raczej w przypadku europejskiej zbroi płytowej) ale całe połacie odkryte.
ODPOWIEDZ