Strona 2 z 10

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Shouryu
O Musashi ... !! Na jakimi nie oponującym partnerze ? Kata w parach - pierwsze zalecenie sensei to kontrolować to co roi druga strona. I jak robi źle, to to wykorzystywać i walić w łeb. Tak długo, aż sie nauczy i przestanie robić błędy.
Dotarło, czy mam to wam narysować ?

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
No zamiast rysować pokaż mi jakiś film z Kata z "oporującym" przeciwnikiem.
Jak "kontrolujesz"? Sprawdzasz czy robi wszystko wedle schematu?
Za co "walisz w łeb"? Bo zmienił sposób ataku?

Kata jest dla mnie zaprzeczeniem fechtunku. To zamknięty nawyk ruchowy. Balet, Gimnastyka artystyczna tu bardziej pasuje.

Nauka fechtunku, gdzie cały czas pozostajesz w ruchu, cały czas usiłujesz oszukać przeciwnika i trafić zmieniając zamiar, w formie Kata jest totalną stratą czasu i absurdem.

Żeby się o tym przekonać, trzeba spróbować sparować...

Powiedz mi też ile razy trafiłeś kogoś na pełnej szybkości na treningu w nie osłoniętą głowę albo ręce i jak długo potem mógł dalej ćwiczyć ....
Najlepiej też pokaż jakiś filmik gdzie mogę ten sposób zobaczyć.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: GrafRamolo
Myślę że to kwestia zainteresowań. Jeśli chodzi o walkę turniejową nazwijmy to sportową to oczywiście postęp jest dobry zmiany są dobre i można tu sobie rozwijać techniki, sprzęt, zasady. Jeśli zaś chodzi o walkę prawdziwą na śmierć i życie, to nie ma ona nic wspólnego z tą turniejową i owszem ja neguje jakie kol wiek zmiany, tak jak pisałem wcześniej wprowadzanie zmian jest niebezpieczne bo nie ma jak ich sprawdzić. Teraz należy sobie odpowiedzieć co nas interesuje i taką drogę wybrać. Ja osobiście o ile lubię się czasem posparować to jednak skupiam się na zrozumieniu czym była prawdziwa walka. Im dłużej w tym siedzę tym mocniej widzę że największą rolę odgrywała psychika a nie technika a psychikę można ćwiczyć bez notorycznego okładania się. Szczególnie okładania się w ochraniaczach gdzie nie ma praktycznie żadnego zagrożenia. Wole rzadziej acz boleśniej niż często a bez informacji zwrotnych.

Kata jest dla mnie zaprzeczeniem fechtunku. To zamknięty nawyk ruchowy. Balet, Gimnastyka artystyczna tu bardziej pasuje.
To znaczy że nie rozumiesz kata.
Kata to instrukcja co zrobić w danej sytuacji by wygrać. Zabawa zaczyna się w momencie kiedy właśnie nie traktujemy tego schematycznie. Owszem każdy robi swoją rolę ale wszystko polega na tym że jeśli broniący się popełni błąd zawaha się wybierze zły dystans, lub popełni jaki kol wiek inny minimalny błąd, atakujący egzekwuje swoją technikę. Największa trudność kata to właśnie nie robić na pamięć tylko reagować na zmienne. Owszem sekwencja ruchu jest ustalona ale rozwój tej sekwencji nie. Zaletą kata jest to że skupiasz się na wycinku jakiejś całości dzięki temu możesz sobie go idealnie dopracować a gdy już uznasz, że go umiesz przechodzisz do następnego. A wszystkie te wycinki składają się na całość zwaną walką. Widzisz Janie nie neguj od razu wszystkiego bo akurat w przypadku kata założenia są takie same jak w przypadku waszych treningów, różnica polega w filozofii i podejściu do sposobu przekazywania wiedzy. Nie ma tu większych różnic motorycznych są różnice w formie edukacji. Wszelaka nauka na wschodzie polega na skupianiu się na małych fragmentach dopracowaniu ich i przechodzeniu do następnych, To jak puzle, nie skupiasz się odrazu na całym obrazku, spokojnie i cierpliwie dokładasz pasujące elementy do siebie, jeśli wszystkie ułożysz dobrze to obrazek sam się pojawi. Natomiast w Europie jest odwrotnie skupiasz się na tym co chcesz zobaczyć i dobierasz do tego elementy tak by ten efekt osiągnąć. Nie zachodzi tu konflikt lepsze gorsze a jedynie dwa różne podejścia do problemu nauki. Zresztą i w obecnej Japonii działa ten sam system podczas gdy u nas uczymy się odwrotnie. Mi podoba się ich sposób nauki i stosuje go, ale każdy ma wolny wybór.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: kerikawon
Trochę, przesadzacie. Po pierwsze być może wyrobiliście sobie o tym niewłaściwy pogląd, na podstawie zamieszczanych filmików turniejowych, gdzie walka jest co chwila przerywana, z byle powodu, to może zmylić. Często gęsto nasze sparingi kończą się widoczną i konkretną techniką, po której przeciwnik ma dosyć walki. Dlaczego ???.
Nasze ochraniacze tak naprawdę chronią przed ciężkimi urazami i złamaniami. Ból pozostaje.
Spróbuj a i Ty jego zakosztujesz jak coś spieprzysz podczas walki.
Co do kata, my też podczas treningów uskuteczniamy układy ściśle wzorowane na traktatach. To normalny sposób nauki różnych technik władania mieczem. Sądzisz że na treningach łapiemy za federy i walimy się jak popadnie, aż komuś się uda zrobić coś sensownego ???
Więc wyobraź sobie, że nasze treningi wyglądają inaczej, o mógłbyś się zdziwić jak niektóre elementy treningu są podobne do tego co wy robicie.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
Co do walorów umysłu, to co konkretnie możesz wyćwiczyć bez walki treningowej?
Szybkość reakcji -nie, szybkość postrzegania też nie,
Myślenie operacyjne? Rozpoznawanie działań przeciwnika przed tym jak je wykona? Dostosowanie taktyki do przeciwnika? Rozpoznawanie kiedy trzeba przerwać atak, bo przeciwniki też atakuje? Łamanie tempa?

Co rozumiesz pod terminem psychika?

Ok. możliwe że nie rozumiem/źle rozumiem Kata. Chciałbym się jednak dowiedzieć na czym polega jego rozwinięcie i w jakim zakresie można zmieniać np. natarcia. (najlepiej filmy!)
Ideę puzzli popieram jak najbardziej, ale jako otwarte nawyki. Można ograniczać liczbę technik - zadaniówki, ale zawsze muszą być 2 elementy - działanie z wyborem i trafienie w przypadku błędu.

Co do bólu, to warto żebyście zobaczyli jak wyglądają zawodnicy po turnieju. Jak Tygrysy, tacy prążkowani ;)

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Shouryu
Tak samo jak Graf, trenuję kenjutsu. Moja szkoła, to Tenshin Shoden Katori Shinto Ryu.

Tak jak Jan i Kerikawon, trenuję długi miecz. Głównie wg. szkół niemieckich.

Jeśli mam okazje, to próbuję sił w szabli, jedynce, rapierze i we wszystkim z czym mam styczność.

Również, jeśli mam okazje sparuje w dowolnej konfiguracji sprzętowej.

Wiem co to jest sparring, w przeciwieństwie do niektórych.
I wiem czym jest kata, w przeciwieństwie do innych niektórych.

Jest tu jeszcze ktoś, kto trenuje oba "bieguny" ?

W Japonii nie było takiego wyścigu zbrojeń jak w europie. Wszelkie zmiany zachodziły bardzo wolno. Nawet, mimo inwazji Mongołów. Oraz wprowadzenia broni palnej.
Dlatego dzisiaj mamy do czynienia z mniej lub bardziej, ale jednak żywym i nieprzerwanym przekazem.
Dlatego nie ma potrzeby sprawdzania każdego rozwiązania w praktyce, rozumianej jako starcie.

W europie było inaczej. Przez to dzisiaj, trzeba każde zagadnienie techniczne "przerobić" w praktyce.

To jest całą różnica, w kwestii technicznej.

Ale jest ważniejsza różnica, przez którą teraz dyskutujemy.
Mianowice, różnica w mentalności.

Japończycy ( ale i inne ludy wschodu ) nie maja potrzeby kwestionowania tego czego są uczeni. Skoro wybrali, że będą trenować np. kenjutsu. To na dzień dobry nie podważają autorytetu nauczyciela.

Abstrahując od tematu. Jeśli na studiach mam zajęcia z profesorem, o którym mówi się ze jest ekspertem w swojej dziedzinie., to przyjmuję to na wiarę. Z czasem dopiero mogę stwierdzić czy na prawdę jest tak dobry , jak się o nim mówi.

Zatem, by coś kwestionować, trzeba się po pierwsze temu dokładnie przyjrzeć. A po drugie dysponować wiedzą, która pozwoli to prawidłowo ocenić.

Wracając do europy.
Jest argument jak można zweryfikować czy ktoś jest dobry, czy nie - sparring.
Konieczny, ponieważ wszelkie wywody teoretyczne, wyniki badań i studiowania traktatów trzeba jakoś sprawdzić.
Tyle tylko, ze nie można przenosić bezkrytycznie, metody, która w jednej dziedzinie jest konieczna by owa funkcjonowała, lecz w drugiej mogąca okazać nawet szkodliwa.
Potrzebne jest zastanowienie i zrozumienie.

Rozumiem krytycyzm w podejściu u rekonstruktorów średniowiecznego fechtunku. Nie mówię, że to samo w sobie jest złe. Ale jeśli prowadzi do skrajności, to mamy problem.

Ponad to, mam wrażenie, że pobudki które pchają naszych fechtmistrzów, do konfrontacji, głównie z szermierką japońską, wcale nie są natury naukowej. Wręcz przeciwnie. Gdyby było inaczej, nie dążyli by do starcia, ale do zaczerpnięcia nauk.
Natomiast sytuacja jawi mi się tak, ze ktoś usilnie prze do sparringów, po to by udowodnić wszystkim, a najbardziej chyba sobie samemu , czyje "kung-fu" jest leprze.

W sumie, już o tym pisałem 10.000 razy. I dalej jest tak samo jak było. Przez to zupełnie odechciewa mi się z niektórymi wdawać w dysputy.



Na koniec 2 sprawy, bo więcej pisać w tym temacie nie mam ochoty.

Konfrontacja jest możliwa. Co udowodnił, znany niektórym Kriss. Tylko na zasadzie równości, szacunku dla drugiej strony i przyjaznej atmosfery. A nie występowania z pozycji wyższości. Braku poszanowania innego, niż własne podejścia. Oraz napastliwe dążenie do osiągnięcia celu.
Takie zachowanie to typowe szczeniactwo. Przywodzi mi na myśl, wyrostków którzy napadają przechodniów aby udowodnić innym, ale głównie sobie, jacy są "mocni".


Jest grupa adeptów wschodnich sztuk walki, która nie ma oporów przed sprawdzeniem się. Wręcz przeciwnie. Są też nauczyciele, którzy przy odpowiedniej, rzeczowej argumentacji zgodzą się na sparringi. I nie ma obaw, nie boją się o swoją reputacje.
W Lublinie planujemy zorganizować, wstępnie latem, warsztaty miecza. Takie jak ostatnio prowadził M. Surdel w Rzeszowie.

Sakura jeszcze o tym nie wie, ale będę się starał usilnie ( jako niewymownie bardziej doświadczonego ode mnie ) namówić go na udział. Jak również naszego sensei.
Zatem, może marzenie niektórych o sparringu, wreszcie się spełni. I gdyby tak było, liczę że rozwieje to wszelkie wątpliwości. Oraz sprawi, ze niektórym "przewietrzy się" w głowach.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
A odpowiesz na moje pytania, czy będziesz wrzucał garść obrazków, potem zmykał. Pisał o tym że nie rozumiemy Kata a potem nie odpowiadał na postawione pytania? Czekam na filmy z "oporującym przeciwnikiem" podczas Kata.

Jak ćwiczysz szkołę niemiecką, to czemu piszesz że nie znasz traktatów?
Czemu nie rozumiesz co jest tam napisane?
Po co wrzucasz multum ilustracji z nich, a po tym jak Twoje argumenty zostały obalone zmieniasz temat i piszesz że Ci się odechciewa dyskusji?

Jeśli piszesz per "fechtmistrze" o Marcinie, Irku albo mnie to daruj sobie takie supozycje. Nikt z nas się nimi nie mianuje a wręcz regularnie wyśmiewa tych, którzy to robią.

Chęć konfrontacji wynika z faktu, że tylko tak można się czegoś nauczyć.
Konfrontujemy się regularnie między sobą i z innymi grupami - dlatego sie rozwijamy. Jeśli ktoś twierdzi że umie fechtować i do tego uczy fechtunku - niech walczy a nie o tym opowiada. Tak trudno to zrozumieć?

Od lat organizujemy obozy, imprezy, warsztaty, pokazy etc. Zbudowaliśmy system ochraniaczy, sprzętu treningowego, regulaminy i całą gamę innych rzeczy. Nie pleć więc bzdur że jedyne co robimy to chęć sparu.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: kerikawon
A ja trochę będę stonował wypowiedź Jana. Choć może mnie za to zrugać ;) Wypowiem się tak, jak sam czuję. Chciałbym was widzieć, na którejś z imprez DESW, w celu wymiany doświadczeń. Podpatrzenia tego co lepsze u Was, i oceny własnych dokonań. To chyba cała kwintesencja, dlatego nie sprzeczajmy się o szczegóły, wszytko można sobie wytłumaczyć i pokazać na sali treningowej. Skorygować wzajemne widzenie świata, a najważniejsze wynieść z tego jakieś korzyści. Czyż nie tak ???

Jan przypiera was do muru swoimi pytaniami, ale jego dążenie do zostania szermierzem doskonałym tego wymaga, taka jest nasza filozofia, szukać poznawać, porównywać, zrozumieć.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: Shouryu
Janek, aleś ty naiwny. Czy ty chłopie myślisz że sam sobie w kolano strzelę?

Napisałem jak jest w kata. Nikt z tego filmów nie kręci. Dziwi cię to ?

Traktaty mi zwisają. Mam człowieka który mnie uczy, on się babrze w traktatach. I gdy coś "nowego" odkrywa i obwieszcza to wszem i wobec, gaszę jego entuzjazm. stwierdzając ze to samo mam na kenjutsu.
Skoro jest to samo, to jedyne co mnie interesuje to specyfika broni. I tego się uczę.

W którym momencie obaliłeś moje argumenty ?

To jak mam o tobie pisać żeby 6 razy w jednym poście nie określać cie w ten sam sposób? Psuje mi to kompozycje, zatem używam synonimów. Ale sooory wielkie, skoro tak bierzesz to do siebie. :lol:

I widzisz , nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem.
Albo nie potrafisz przekazać o co ci chodzi. Głupie to jak nieszczęście, ale nich wyjaśnię ci co miałeś na myśli.
Ty już nie możesz się niczego nowego nauczyć. Dlatego szukasz kolejnych wyzwań. Rozumiem to w zupełności. Ale sposób jaki obrałeś jest po prostu głupi. Ugnij kark, ładnie się usmiechaj i poproś o możliwość przeprowadzenie małej bróby miecza. Tak to działa niestety. Mi też to sie nie podoba. Ale uwierz. Kiedy sam będziesz stary i brzuchaty i przyjdzie do ciebie napalony młodzik, nie mający "pleców" w postaci wysokiego stopnia np. w twojej organizacji to też go olejesz.

A czy ty możesz zrozumieć , ze niektórzy sparować nie chcą.
Idź do kendoków. Oni maja sparingi w programie. Zatem całą metodykę oraz sprzęt.
Taki sport.
A teraz wyobraź sobie, że niektórzy mają inne podejście. Jeśli mają walczyć to na 100%. Tak jak by od tego miało zależeć ich życie. Zabawa w sparring ich nie interesuje. Naprawdę trudno to zrozumieć ?
Podał bym przykład japońskiego mistrza. Ale Sądzę ze Graf lepeiej przedstawił by postać 18 mistrza Kashimy.

W którym miejscu pisałem o tym co robicie ?

Pisze o "waszym" nastawieniu do SW.

Wiesz czemu nie chce mi się pisać? O obojętnie od tego co napisze i tak dalej będziesz trzymał się swojego. Widzisz w moich postach tylko to co chcesz zobaczyć. A czasem nawet to czego w nich nie ma. A nie potrafisz przyswoić tego co ci przekazuje.

I na koniec. Weź sie palnij czymś ciężkim wreszcie w ten zakuty, wypełniony betonem łeb! Najlepiej żeby echo poszło. I spróbuj pojąć że nie wszyscy myślą tak jak ty. Ba ! Myślą inaczej a na dodatek to ONI MOGĄ MIEĆ RACJĘ.

Uff... A to ze że twoja maniera w walce, ciśnienie na wygrana, brak opanowania, notoryczny berserk i brutalność niewspółmierna do sytuacji, wcale nie wpływa na ocenę tego co robisz. Imponuje mi fechtschule, to jak jest zorganizowane i jak działa.
Za to wkurza mnie niezmiernie że nic do ciebie nie dociera. :P
I dla tego, ciołku, staram sie zorganizować "sensejów " którzy zgodzili by sie na walkę w TWOJEJ konwencji.

Jak teraz nie załapiesz com napisał , to chyba sie pochlastam federem...

Ps. Keri, ty nie rób Janowi za apologetę. :wink:
Ale twoje podejście mi się podoba. Chciał bym zeby Jan miał takie samo.

Ps. 2 Zrozumcie, że mogą być szkoły szermierki w których nie trzeba nic korygować. Nie trzeba nic zmieniać. Bo to co w nich jest doskonale sprawdza sie na przeciwniku na którego zostało wymyślone.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 22 grudnia 2010
autor: GrafRamolo
Janie odpowiadam.
Mogę mówić tylko za siebie lub ewentualnie sposób nauki w moim klubie więc moja odpowiedź nie będzie uniwersalna.
Mamy kata na różnych poziomach, ich cel dydaktyczny jest rożny. Pierwsza grupa kata nastawiona jest na oswojenie się z mieczem, podstawowe cięcia, po mału ustalone bez możliwości zmiany. Druga seria jest już o dystansie wykonuje się ją z odległości i w pewnym momencie jest spotkanie i jakaś tam akcja. Trzecia seria jest o timingu, robi się ją szybko bez zastanawiania się odruchowo. Czwarta seria nosi miano pojedynku, wykonuje się bardzo szybko bardzo zazwyczaj krótką technikę, co prawda jest teoretycznie podział na tori i uke (atakujący i braniący) ale nie ma powiedziane kto wygrywa, obie strony mają taką szansę jeśli któraś popełni błąd. Jeśli nie to teoretycznie ma wygrać broniący się. I piąta seria przedstawia pole bitwy gdzie dochodzi do skrócenia dystansu natarcia zderzenia-rozwinięcia akcji i zakończenia. Ona także nie przewiduje jasno wygranego i przegranego, acz bywa nie realistyczna na zwykłych treningach, bo zakłada na przykład posiadanie zbroi, która znacząco wpływa na ruchy i motorykę.
Kata jest w sumie 50.
Co więcej każde z kata można robić na różnych poziomach zaawansowania, jest to podyktowane względami dydaktycznymi aby nie skupiać się od razu na wszystkich aspektach. I na ten przykład bierzemy sobie 3 kata z 3 serii i ponieważ ćwiczymy już powiedźmy 10 lat rozbudowujemy to kata o aspekt dajmy na to wyczuwania intencji przeciwnika. Jasne, wiadomo co zrobi bo to jest ustalone kata ale dzięki temu nie musimy się skupiać niepotrzebnie na innych aspektach tylko ćwiczymy i uczymy się wyczuwać/wywoływać/zachęcać przeciwnika do przedsiebrania określonych zachowań, które to nazwałem intencjami.
A potem jak już umiemy te wszystkie sztuczki oczywiście są ćwiczenia zadaniowe, na przykład ktoś ma do wyboru 5 ataków ja nie wiem co zrobi ale mam na nie jakiś wpływ, swoim zachowaniem mogę modelować jego reakcję. I wyuczone pojęcie staram się wcielić w życie.
Oczywiście na koniec jest definitywny test w postaci normalnego sparingu ale osobiście uważam, że by móc świadomie reagować na zmienne podczas pełno kontaktowej walki należy najpierw poznać jej poszczególne aspekty.
Wszystko to o co pytałeś jest zawarte w kata jedynie zależy jak je wykonamy.
Myślę, że nieporozumienie bierze się z twego błędnego obrazu kata jako ustalonego z góry choreograficznego ruchu. Ale kata tak nie wyglądają, są one żywe zmieniające się względem zadaniowości, którą im przypiszesz i skupiają się na różnych aspektach. Ten sam układ można zrobić wolno, szybko, z dystansu, z miejsca, w zadanym tempie w dowolnym tempie, wszystko to zależy tylko od tego na co uwagę chce zwrócić nauczyciel.

Uważam, że to jest dobry system nauki, nie mówię, że jedyny ale mówiąc za siebie mogę stwierdzić że działa bo nigdy jeszcze nie zrobiłem z siebie pośmiewiska nie zależnie z kim walczyłem. Ćwiczę grubo ponad 10 lat i prawdę mówiąc same techniki mnie już nie interesują za to to co chcę doskonalić to psychika bo jeśli przegrywam to przez nią nie przez technikę.
Natomiast jeśli ktoś mi zaproponuje jakiś sparing nawet na jego zasadach z miłą chęcią zegnę kark i dostosuje się do jego warunków. Lubię poznawać nowe podejścia. Nie mówię że zaraz je przyswajam ale czasem,bo mam bardzo krytyczne podejście do tematu ale zawsze lepiej wiedzieć więcej niż czegoś nie wiedzieć.

Natomiast jestem w pełni skłonny zaakceptować inność i nie ma z tym problemów, że ktoś obiera odmienną drogę nauki i stawia sobie inne cele niż te moje. Pobudki są różne, założenia są odmienne cele są odmienne. Natomiast wydaje mi się (wydaje!!) że Jan ma z tym duży problem

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
Jeśli w Kata wiadomo co zrobi przeciwnik to mimo wariacji o których piszesz jest to zamknięty nawyk ruchowy. Jeśli to podstawa metodyczna Koryu (a tak chyba jest?) To tak jakby piłkarze ćwiczyli taką samą zagrywkę a ich koledzy w ćwiczeniach nie robili nic by im przeszkodzić. Jakie będą tego efekty podczas meczu można sobie łatwo wyobrazić - patrz polska kadra.

W japońskiej szermierce fascynuje mnie wiele rzeczy i uczę i rozumiem z niej coraz więcej. Bardzo podobają mi się różne sposoby odbić i wiązań z Kendo. Uwielbiam też czytać Musashiego czy Munenoriego i odkrywać w ich dziełach proste szermiercze prawdy ukryte pod płaszczem aluzji. Ciekawe jest np. Wywoływanie Cienia, które określa sposób na zmuszenie przeciwnika do pokazania swoich intencji.
Kata traktuje jak bibliotekę ruchów. Księgi przepisywane od pokoleń.

Niestety widzę też dużo absurdu w przyjmowanej bezkrytycznie SW ze Wschodu. Po to mamy umysły żeby się zastanawiać i analizować.
Dlatego zadaje Wam pytania na które nie uzyskuje pełnych odpowiedzi.

Jak ćwiczysz psychikę Graf?

Shoryu bardzo dziękuję że próbujesz coś nagrać. Trzymam kciuki. Co do podejścia to 6 edycji SMDFu o czymś chyba świadczy. To że Wschodni nie przyjeżdżają, bo nie mają sprzętu, czasu, zapomnieli i w ogóle jest daleko to już nie moja wina. Organizuje tą imprezę właśnie po to żeby się spotkać. Jakoś chętni się znajdują. Nie mam jednak zamiaru giąć karku przed ludźmi, którzy w życiu nie sparowali ale robią groźne miny do kamery i mają ostrą katanę. Prosić uprzejmie mogę np. Marcina Waszkielisa, żeby przyjechał i zrobił seminarium o walce miecz tarcza. To praktyk i zwycięzca dziesiątków turniejów. Widzę jego walki i wiem że bardzo dużo umie. Jak Senseje wyfroterują mną podłogę (bezcenne) albo choć pokażą film ze sparingu, bardzo chętnie zegnę kark i będę prosił o audiencję.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: GrafRamolo
Jeśli w Kata wiadomo co zrobi przeciwnik to mimo wariacji o których piszesz jest to zamknięty nawyk ruchowy. Jeśli to podstawa metodyczna Koryu (a tak chyba jest?) To tak jakby piłkarze ćwiczyli taką samą zagrywkę a ich koledzy w ćwiczeniach nie robili nic by im przeszkodzić. Jakie będą tego efekty podczas meczu można sobie łatwo wyobrazić - patrz polska kadra.
Mam wrażenie że albo ja nie jasno wytłumaczyłem albo nie zrozumiałeś co napisałem. W kata ruch jest określony by nie musieć się nad nim zastanawiać a móc ćwiczyć poszczególne wybrane aspekty. Po czym wyuczone rzeczy weryfikowane są w coraz to bardziej swobodnych ćwiczeniach, tak przynajmniej jest u mnie w klubie.
Dlatego zadaje Wam pytania na które nie uzyskuje pełnych odpowiedzi.


Przykro mi wytłumaczyłem jak najlepiej umiałem, bez popadania w zbędne grafomaństwo, widać nie mam daru przekazu pisemnego. Jednak z miłą chęcią pokaże w praktyce to co wiem i umiem.

Psychikę ćwiczę na różne sposoby zależy też od tego który jej aspekt chcę poprawić, nie opowiem ci tu teraz dokładnie bo to wymaga dłuższego opisu i często zależy od sytuacji.

Ja naprawdę nie mam żadnych uprzedzeń i uważam że imprezy które organizujesz są bardzo wartościowe. Trzeba działać jak najwięcej w dziedzinach które nas interesują i popieram każdą inicjatywę tego typu.
Uważam że ludzie w Polsce ogólnie mają dość mało zainteresowań nietypowych i boleje nad tym faktem bardzo dlatego wyjątkowo cenię każde przełamywanie tego schematu.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
Ale sęk w tym, że istotą szermierki jest rozpoznawanie jaki atak za chwilę nastąpi - czyli to co nazywasz zastanawianiem się.
Moim zdaniem nie nauczysz się timingu w zamkniętym nawyku. Nie ma tu po prostu żadnego nieprzewidzianego bodźca, żadnej zmiany szkieletu ruchu. (chyba że dalej nie kumam)
Ok może być szybciej, mocniej ale wiesz co będzie. W sparingu nie wiesz choć są sposoby żeby to zobaczyć - Wywoływanie Cienia.

Dowód na to mam tutaj. Chyba że nie jest to Kata albo po prostu nie rozumiem co Oni robią.

http://www.youtube.com/watch?v=n9w1QpLdXns

Pierwsze pchnięcie jest poza dystansem i stojący po prawej (P) nic nie robi, bo wie że to pchnięcie nie dojdzie. (0.29) Po zbiciu odpowiedź na nogę jest 20 cm przed nią. Lewy spóźnia się z obroną.
Po zasłonie Lewego, odpowiedź na brzuch nie ma prawa dojść, Prawy nawet się nie ruszy tylko uderza 30 cm przed brzuchem. Obrona spóźniona. (0.32)
Na wystawione ręce Prawy zatrzymuje uderzenie, Lewy schodzi w złym kierunku podnosząc ręce tak że nie można ich nie trafić (0.36) ... itp. itd.

Rozumiem że początkujący musi nauczyć się pewnych schematów i po prostu je przerobić ale zajmie to mu1-2 miesiące. Potem żeby rozwijać umiejętności musi przeplatać swoje ćwiczenia z wolną walką.

Wykonywanie pewnych schematów automatycznie, bez umiejętności ich zmiany - tzw. zrywanie się do zasłony skazuje zawodnika na odsłonięcie się. Np. wielu ludzi w DESW automatycznie broni się Wołem (ręce wysoko, sztych w kierunku szyi) Kiedyś to działało, teraz co drugi przeciwnik zmienia zamiar w trakcie ataku i widząc tą postawę tnie po rękach albo w brzuch.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: GrafRamolo

Kod: Zaznacz cały

Ale sęk w tym, że istotą szermierki jest rozpoznawanie jaki atak za chwilę nastąpi - czyli to co nazywasz zastanawianiem się. 
Zgadza się, acz nie nazwałem tego zastanawianiem się , u nas nosi to miano sente. Polega to na tym abyś ty wywołał u przeciwnika wolę wykonania określonego ataku i w momencie pomiędzy postanowieniem a wykonaniem ataku ty robisz swój atak, przeciwnik tnie coś czego już nie ma - twój cień.

Co do filmiku my inaczej robimy kata.
http://www.youtube.com/watch?v=S9p7DwUm ... re=related
Nie za bardzo chcę sypać filmami bo mało jest dobrych przykładów, większość tego co jest w internecie to dość nie udolne i bez zrozumienia naśladowanie pewnych ruchów. Łatwo na ich podstawie wyrobić sobie mylną opinię.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Jan Chodkiewicz
Sente w sekwencji ruchowej? Czy w wolnej walce?

Czy w takim ćwiczeniu na poziomie zaawansowanym jak podesłałeś jest moment w którym uke, może zmienić uderzenie miecz na zwód, obejść broń tori, związać i pchnąć na mieczu z drugie strony np.? Zamiast bezustannie uderzać w broń?
Albo kiedy tori schodzi i pomyli dystans, uderzyć go z całej siłły w wystawione ręce?
Czy prowadzący na treningu dziękuje Wam za takie zachowania czy traktuje to jako błąd?

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: GrafRamolo
Od sekwencji ruchowej do wolnej walki.

Nie, w takim ćwiczeniu atakujący nie może zmienić ataku a zarazem może. Nie może inaczej zaatakować bo po pierwsze to jest określone kata czyli ustalony ruch po drugie nie może bo jak zrobi coś innego w danej sytuacji, którą ja prowokuję to narazi się na moją odpowiedź, kata nie potoczy się zgodnie z ustalonym protokołem z powodu tego, że jedna ze stron popełni błąd a druga go wykorzysta. To takie szachy, na dany ruch jest tylko jakaś ściśle określona ilość poprawnych odpowiedzi, nie zastosowanie ich prowadzi do tego, że błąd jest natychmiast wychwytywany i korygowany. Dlatego w interesie atakującego jest zrobić określony ruch. Tak samo jak w moim interesie jest odpowiedzieć na niego w odpowiedni sposób. Jak któraś, że stron tego nie zrobi dane kata po pierwsze traci sens dydaktyczny bo przestaje opowiadać o konkretnej sytuacji po drugie potoczy się zupełni inaczej i nie będzie już tym co ćwiczymy.
Natomiast posiadając w głowie zbiór wyuczonych odpowiedzi na konkretne sytuacje, możemy zacząć wyższy spopień treningu czyli dobieranie odpowiednich reakcji na zmienne zachowania partnera najpierw w jakiś kontrolowanych walkach aż n końcu w pełni swobodnej.

Walić z całej siły nie ma najmniejszego sensu, miecz był bardzo ostry nie trzeba było nim ciąć z całej siły trzeba używać tylko tyle siły ile jest niezbędne do odcięcia danej kończyny za duże wkładanie siły jest błędem dość podstawowym, ponadto po co mam walić z całej siły jeśli mam inteligentnego partnera zauważy od od razu swój błąd nie będzie brnął dalej w niego, jeśli natomiast mam nowicjusza co upiera się przy swoim jedno takie mocne czy dwa uderzenia owszem są dobrą lekcją wyjaśniająca od razu o co chodzi.

Co do filmu to nie jest to notoryczne uderzane w miecz, nie chce mi się tłumaczyć bo musiał bym szeroko omówić każde z kata pojedynczo bo w każdym zachodzą inne relacje. Możesz mi uwierzyć na słowo albo nie wierzyć, tak czy siak zupełnie chodzi w nich o co innego niż tylko o uderzanie w mecz.
Dziwi mnie że tego nie dostrzegasz bo tam bardzo dużo jest technik znanych też w europie.

Prowadzący za nic nie dziękuje bo to nie dla niego ćwiczę tylko dla siebie, sam mogę co najwyżej sobie podziękować za to że się przykładam, ale tak zachowanie w stylu wytykania błędów jest pożądanym zachowaniem i chwalonym.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Shouryu
Eh.. Brak mi sił na was. :P

Kata jest właśnie po to by nauczyć sie rozpoznawać atak zanim on nastąpi. Nawet więcej. Cała sekwencję ataków. I nauczyć działania w sposób ciągły. Przechodzenia z jednej akcji do drugiej bez zbędnych przestojów.

W mojej sekcji "długiego" jest z tym wielki problem. Dlatego próbuję "sprzedać" pomysł na układ np. 5 ruchów atak-obrona-kontra itp. Ale spotyka sie to z wielkim sprzeciwem. :roll:

Wracają do kata. Jest to sformalizowany kład. Walka z kata mogła by sie zakończyć p 2 ruchu. Ale właśnie nie o to chodzi. Przeciąga sie ja po to by nauczyć ruchu, odpowiedzi na dane sytuacje. A ilość odpowiedzi nie jest nieskończona. Ponad to , ilośc odpowiedzi skutecznych w danej sytuacji strategicznej jet bardzo ograniczona. W kata zwykle do jednego ruchu.

A to, że na przykład, uderza sie w broń zamiast od razu cia na przedramię wynika po pierwsze z tego, by nie zakończyć za szybko kata. A po drugie, by nie zrobić partnerowi krzywdy ( przypadkowo ).

Do tego, film który wkleiłeś to pokaz. A pokaz rządzi sie swoimi prawami. Chociaż mi osobiście tamte wykonania kata sie nie podobały.

Poza tym. Do kata POTRZEBNA JEST INTERPRETACJA NAUCZYCIELA.
I właśnie dlatego nie rozumiesz tego co widzisz an filmach. Kata to nie wolna walka.
A przez taki pryzmat próbujesz ją interpretować.

Jak tori sie myli to nie wali sie go z całej siły, bo by nie miało sie z kim ćwiczy. Lekko sie go puka, żeby wiedział gdzie jest błąd. Ambicja boli bardziej niż strzał w łeb.

Ps. Nie chcesz by nazywano cie fechmistrzem. Ale z drugiej strony nie chcesz "zgiąć karku" przed tymi których nie szanujesz, bo nie robią tego co ty. A mimo to twierdzisz że chcesz się uczyć. Ja bym to nazwał hipokryzja.
Schowaj dumę do kieszeni jeśli naprawdę chcesz sie rozwijać. Inaczej zachowujesz sie dokładnie tak , jak ci którymi gardzisz.

Ps. No i Graf mnie uprzedził. :D

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: kerikawon
Shouryu pisze:Eh.. Brak mi sił na was. :P
W mojej sekcji "długiego" jest z tym wielki problem. Dlatego próbuję "sprzedać" pomysł na układ np. 5 ruchów atak-obrona-kontra itp. Ale spotyka sie to z wielkim sprzeciwem. :roll:
*Zainteresowałeś mnie tą swoją sekwencją, czy mógłbyś ją przybliżyć ???
*Dlaczego w swojej sekcji długiego napotykasz na sprzeciw ???

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: keylan
Cześć, tu Piotrek z Lublina z tej "sekcji" z postów Shouryu.
Sprzeciw jest z bardzo prostego powodu, jestesmy sekcją raczkującą a kolega chciałby już latać. My się uczymy jak poprawnie wykonywać podstawy typu zornhau, krumphau itd. Może i byśmy rozważyli propozycję rozbudowanych sekwencji jak będziemy wykonywać poprawnie podstawy, a po spotkaniu w Rzeszowie gdzie zobaczyłem na własne oczy poziom Marcina (tutaj chyba jako Vectir?) to coś czuję że zajmie nam to pewnie z rok.

Janie jedna sprawa ja może inaczej rozumiem senseia niż większość ale ja go rozumiem jako nauczycila i trenera, a dla mnie taka osoba nie musi być zamiatać innymi parkiety sal i tatami dojo. Ta osoba ma mieć wiedzę i umiejętność jej przekazania oraz takiego "pchnięcia" swoich uczniów by potem oni wygrywali walki(czy mieli osiagnięcia w swoich dziedzinach), za Kulejem stał Papa Stamm który stoczył tylko 13 walk (11 wygranych, 1 remis). więc czemu chcesz nimi zamiatac podłogi albo oni mieliby zamiatać tobą? :roll:

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: kerikawon
keylan - wbrew twoim oporom, wykonywanie technik w sposób płynny następujących po sobie, jest nie do przecenienia. Pozwala nauczyć się właściwie balansować zarówno ciałem, wejść w prawidłową prace nóg, oraz doszlifować prawidłowość wykonywanych technik. Wykonywanie jednej techniki bez kontynuacji jakiegokolwiek następującego ruchu jest raczej krokiem wstecz utrwalającym zły nawyk zatrzymywania się po wykonywanej sekwencji. Posłuchajcie rad kolegi i po prostu uczcie się tej sekwencji powoli, zwracając uwagę na wszelkie aspekty.
Wierz mi Jan nikim nie zamierza zamiatać podłogi. Raczej tak samo jak ja, chciałby czerpać dobre wzorce i podpatrywać lepszych. Ale żeby to zrobić należy się kiedyś spotkać, na co wszyscy moi znajomi zajmujący się długim mieczem mają nadzieję.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: keylan
Kerikawon nie ćwiczymy np krumphau z zatrzymaniem się, tylko np krum jako odpowiedź na zornhau i do tego od razu pchnięcie czy uderzenie..., a z tego co zrozumiałem shouryu chciałby dłuzsze sekwencje typu zorn na to odpowiedź krum na zorna na to jakaś odpowiedź a na to coś jeszcze, tylko jesli ja mam problem z poprawnym wykonaniem krumphau z dachu :oops: to chyba jeszcze jednak nie pora na takie rozbudowane sekwencyjnie ćwiczenia?
Poza tym będą też ćwiczenia na sekwencje, spokojnie, troszke nam te warsztaty z Marcinem w głowach ułożyły co i jak więc mamy teraz materiału do trenowania na najbliższych parę miesięcy, wcześniej troszkę za dużo było improwizacji w przygotowaniu treningów.

Tak jak napisałem może ja inaczej rozumiem pojęcie senseja niż reszta, po prostu nie rozumiem co dałby spraing z takim Papa Stammem? Sparing z Kulejem to co innego... :)

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Shouryu
keylan pisze:...wcześniej troszkę za dużo było improwizacji w przygotowaniu treningów.
Pozostaje mi tylko powiedzieć "a nie mówiłem ?" :twisted:
Poza tym, Piotrek, nie marudź. Jesteś drugi po Bogu. :)
Tylko musimy ogarnąć chaos na treningach. I będzie dobrze.

Ps. O czym jest ten temat ??

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Tomashi
Jako że bardzo fajnie się dyskusja rozkręca, to nie będe ingerował, poza jednym drobnym szczególikiem... ;)

Janie- to kata z youtuba co ma miejsce na pokazie. Primo, kiepskie jego wykonanie. Ich miecze nawet sie nie stykają, choć powinny. A o co w nim chodzi? To co powiedział Shouryu, plus mały bonusik ode mnie.

http://www.youtube.com/watch?v=3X5M2JBY ... re=related

Gdzie szef tego stylu tłumaczy o co w tym chodzi.

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: kerikawon
I właśnie tego mi brakuje, spotkań przepraszam za wyrażenie ekumenicznych, gdzie któryś z sensej-ów poprowadzi coś w stylu warsztatów, dla obydwu biegunów zainteresowań. Ja rozumiem ze inna filozofia itp.
Ale z chęcią bym usłyszał i zobaczył na żywo, co z punktu widzenia wschodnich źle robię, oraz sprawdził które aspekty mogą się sprawdzić, w europejskim długim mieczu. W moim rozumieniu traktaty to nie wszystko, jeśli można skądś czerpać inspiracje to dlaczego nie??

Re: Spotkanie Miłośników Dawnego Fechtunku 2010

: 23 grudnia 2010
autor: Sakura
Ojojoj!!

Ale się porobiło.
Nie jestem w stanie wszystkiego dokładnie przeczytać i nawet starać się wyrazić swoje zdanie choćby do połowy poruszonych tutaj kwestii bo wymagałoby to długiego wypracowania.

Natomiast w tym jednym poście odniosę się tylko do jednej rzeczy
Dowód na to mam tutaj. Chyba że nie jest to Kata albo po prostu nie rozumiem co Oni robią.

http://www.youtube.com/watch?v=n9w1QpLdXns

Pierwsze pchnięcie jest poza dystansem i stojący po prawej (P) nic nie robi, bo wie że to pchnięcie nie dojdzie. (0.29) Po zbiciu odpowiedź na nogę jest 20 cm przed nią. Lewy spóźnia się z obroną.
Po zasłonie Lewego, odpowiedź na brzuch nie ma prawa dojść, Prawy nawet się nie ruszy tylko uderza 30 cm przed brzuchem. Obrona spóźniona. (0.32)
Na wystawione ręce Prawy zatrzymuje uderzenie, Lewy schodzi w złym kierunku podnosząc ręce tak że nie można ich nie trafić (0.36) ... itp. itd.
Po pierwsze: pokaz ten przeprowadzają przedstawiciele szkoły mistrza Otake Risuke z Narity. Linia mistrza Hatakeyamy przejawia dość dużo różnic (szerokość pozycji, niektóre techniki np. u nas się nie tnie na to właśnie kolano tylko robi się pchnięcie itp)

Po drugie jest to pierwsze w ogóle kata z podstawowego poziomu "Omote"
Poziom "Omote" ma cztery kata i jest to poziom podstawowy, tego kata uczą się uczniowie jako pierwszego. Brak dystansu który został tutaj zauważony (pierwsze pchnięcie, cięcia itd.) jest wywołany faktem, że te kata gdyż ćwiczone są przez początkujących mają być względnie prowadzone w bezpiecznym dystansie, czyli nie wszystkie cięcia, pchnięcia dochodzą. Tak to jest u Otake u nas wygląda to lekko inaczej choć i tak dystans jest większy niż normalnie.

Natomiast Janie reszta zauważonych przez Ciebie rzeczy jest właśnie tym o co chodzi w kata. Są to właśnie te błędy które druga ćwicząca osoba powinna wyłapać i wykorzystać.
np. to że Lewy (Kiri-komi) wyprzedza kilka technik, i rusza się zanim druga strona zacznie. Kwestie złego rytmu, wystawanie się na cięcia na ręce itp.

To wszystko z czasem powinno być przy ćwiczeniu wyłapywane przez osoby zaawansowane i pokazywane w jasny sposób jako złe.
Na przykład jeśli ktoś wyprzedza robioną przeze mnie technikę i odchodzi zanim ja zacznę cięcie to albo zmieniam kata i tnę gdzie indziej albo w ogóle się nie pcham i nic nie robię pokazując, że zrywa on kontakt w walce i już jego kontrtechnika jest o kant stołu rozbić. ;)

Na tym właśnie polega doskonalenie kata, trzeba rozumieć pracę z dystansem, odpowiedni timing, czyli niewyprzedzanie ruchu, pilnowanie pozycji, techniki oraz świadomość przestrzeni. Większość kata powinno się kończyć w miejscu w którym się zaczęło i tego się na wyższych poziomach pilnuje.
Natomiast w kata również zdarzają się pomyłki, i nie wszyscy robią dobrze, a dobry pratner wykorzystuje wszelkie potknięcia, złą technikę, brak dystansu, zły timing itd.

Poza tym jak opanuje się omote i gogyo zaczyna się już bawić w "wymyślane kata" w których chodzi głównie o płynność i improwizację.

W Katori są wyższe nad omote poziomy takie jak gogyo i gokui, gdzie pracuje się już zupełnie inaczej, tylko do tego potrzebne jest dobre opanowanie podstawowych kata.

http://www.youtube.com/watch?v=cQB5Lc1C_a8
Obejrzyj kata od 5:19 - to dalej Otake i u nas jest trochę różnic ale widać, że te kata (gogyo) są robione w trochę innym dystansie i z innymi technikami.

Pozdrawiam