moje przemyślenia potraktujcie proszę jako nieobiektywną ocenę Waszych poczyna

nie piszę tego też w celu polemiki, ale jako informację do przemyślenia.
Jeśli się z czymś nie zgadzacie, nie ma problemu
Odniosę się tylko do tego co mnie spotkało w sobotę, gdyż tylko tego osobiscie doświadczyłem.
Widzę to w kilku aspektach
1. organizacja imprezy
2. formuła imprezy
3. przyjęcie gości
4. wrażenia ogólne
AD.1.
Od samego przyjścia na teren SGGW miałem wrażenie że żadnej imprezy nie ma. Nie było żadnych informacji, choćby karteczki przyklejonej do szyby.
SGGW do dość duży obiekt, a osoby spoza Warszawy nie znają go zupełnie. Poza tym nawet obsługa obiektu nie berdzo wiedziała gdzie się impreza odbywa.
Na miejscu od pierwszej chwili dał się poznać ogólny chaos. Każdy czymś się zajmował, ale co i do kogo i po co to ni ebardzo wiadomo...
Przedstawiono nam ze 3 osoby, ale nadal nie bardzo było wiadomo co ze sobą zrobić

Przebieg imprezy był także dość niezorganizowany oraz chaotyczny. Do samego końca ni ebyło wiadomo co będzie, jak będzie oraz o której.
Czas wogołe płynąl inaczej

WG planu trening miał trwać od 12:30 do 14:30, a trwał od 13:00 do 14:15
Kolejne zajęcia zaczęły się z ogromnym opóźnieniem...
Ogólnie odniosłem wrażenie że nikomu to nie przeszkadzało, ba, chyba nikt tego nie zauważył

Organizacja samych zajęć, czyli treningu i 100 walk
Trening - nie rozumiem jak to możliwe, żeby w trakcie treningu, kiedy cwiczymy, ktokolwiek odchodził na bok, w trakcie cwiczeń rezygnował i schodził na bok.
A że siadał sobie z boku i zapałał fajeczkę to już mi się w głowie nie mieści...
100 walk - no to wogóle dziwię się że sie udało, tutaj chyba nikt nie wiedział co jak i gdzie, tylko dzięki entuzjazmowi walczących te sto walk się odbyło.
Ale nie zdziwiłbym sie gdyby ich było 98 lub 103

Nie wiem jakie są zasady tych 100 walk, ale mam wrażenie że przerwy między walkami były dłuższe od tych walk

Zanim się znalazł kolejny walczący to hoho

I znamienne pytanie każdego kto podchodził do kolejki: "stoicie w kolejce czy tak towarzysko"
Ad.2.
Sama impreza uważam miała bardzo dobrą formułę: dzień 1 trening i 100 walk, dzień 2 turniej. Myślę że to daje pełne pole do popisu.
Jednak, trening trwał 1 godzinę i 15 minut, 100 walk ok 3 godzin, a turniej cały dzień. Te proporcje dość wyraźnie mówią o co w tej zabawie chodzi
Ad.3.
W pewnym sensie czułem się jako gość. Nie zajmuję się tym co wszyscy na codzień, mam za to doświadczenie w innej zbliżonej dziedzinie.
Informację o szkoleniu dostaliśmy w pewnej formie zaproszenia - przyjdzcie, pocwiczymy razem przekażecie nam trochę swojej wiedzy o mieczu, a my Wam pokażemy coś z mieczem.
Jeśli tak, to nie rozumiem do końca opłaty którą wniosłem w wysokości 50 zł. Nir rozumiem jej oczywiście z subiektywnego punktu widzenia,
gdyż ja, jeśli kogokolwiek zapraszam, nigdy nie każę mu za to płacić, bo uważam że byłoby to niegrzeczne.
Poza tym, zostaliśmy zaproszeni na imprezę dotyczącą miecza europejskiego. miał być 2 godzinny trening oraz walki, w których mieliśmy brac udział, oraz wymiana doświadczeń.
W rzeczywistości po wejściu na salę okazało się że jest trening zapasów - z całym szacunkiem dla Tomka Maziarza, nie jest to temat który mnie specjalnie interesuje.
Gdybym wiedział że będzie to taki trening to poprostu bym nie ćwiczył, zwłaszcza że pierwszy partner był nietrzeźwy i w końcu został usunięty z sali,
dwóch kolejnych nie mogło ze mną ćwiczyć (ponoć za duży byłem). Dopiero na końcu dostałęm do pary dziewczynę która o dziwo była w stanie ze mną ćwiczyć choć wagowo była dużo lżejsza od pozostałych

ponadto z planowanych 2 godzin trening trwał 1:15, a Tomek bardzo się spieszył żeby przerobić zaplanowany materiał i zdążyc na obiad...
Następnie po przerwie obiadowej z dużym opóźnieniem rozpoczęło się owo 100 walk. I tutaj okazało się że nikt nie jest w stanie użyczyć mi sprzętu treningowego.
Wobec powyższego spędziłem ok 2 godzin na ławce jako widz. Panowie - powinniście przeprosic i oddac 50 zł...
Ad.4.
Tutaj wrażenia podzielę na dwie kategorie o ludziach i o "systemie i technice"
Ludzie, jesteście fajną grupą zakręconych wariatów, pochłoniętych swoja pasją, i to jest piękne, tego Wam gratuluję!
System i technika są na dość niskim poziomie. Widać że nie macie wzorców i wiekszego pojęcia co zrobić z tym co robicie.
Poziom techniczny jest mniej wiecej że tak powiem po japońsku, między 5 a 3 kyu. Ponieważ głównie nastawieni jesteście na walkę jako taką, reszta Wam umyka.
Jesteście zauroczeni tym co robicie, to piękne, ale jak słuchałem opini o treningu i umiejętnościach Tomka Maziarza, to za przeproszeniem nic nie wiecie

Tomek to fajny gość i wiem że jest świadom swojego poziomu. Ale żeby tak się zachwycac takim niczym co trenowaliśmy to ewidentnie świadczy o tym jak mało wiecie.
Proponuję otworzyć sie na inne systemy, czerpać wiedzę z innych źródeł, choćby japońskich,
bo w naszym świecie jest milion wzorców do naśladowania i niesamowita ilość wiedzy...
Podoba mi się Wasza determinacja, dynamika ruchu, odwaga i chęć do walki. Tego mi brakowało.
Jeśli jeszcze będzie okazja żeby razem trenować, na pewno dużo się od Was nauczę.
Jeśli chodzi o moją osobę, myślę że wiecie już że "japończycy" nie tylko gadać potrafią na forum, mimo że tak mało okazji mi daliście do prezentacji
