hejka
to coś tam dodam od siebie do tematów które jakoś mi się w oczy rzucily

1. walka ja vs Maciek
po pierwsze, to że miałem w ręku shinai i nałożona zbroję do kendo nie znaczy ze jestem kendoką i umiem kebdo

ba ja nie umiem walczyć po kendocku. Moje spotkanie z kendo było epizodyczne, jeden obóz, kurs instruktorski i ze 3 miesiace treningów z sensei Ostrowskim ze 3 lata temu. Dlatego komentowanie moich poczynań pod kontem kendockim jest oczywiste - wszystko źle

szczerze mówiąc nie lubie shinai, denerwują mnie jego wszystkie kendockie zalety

mimo że starałem sie celowo unikać kendockich ataków, to biorąc pod uwagę moje minimalne kendockie umiejętności oraz specyfike broni nie udało mi się całkiem uniknąć tego błedu i jakieś tam "kendockie pacnięcia" włożyłem

Maciej miał równie ciężko, bo nie miał jelca, a to poważny mankament dla reprezentanta miecza europejskiego... Jeśłi chodzi o ataki bez rozpracowania

tutaj nie chodziło o rozpracowanie przeciwnika ale o show

miało sie coś dziać i to nie z punktu widzenie kendockiego czyli 5 minut stania i jedno udeżenie

mieliśmy poprostu na luzie powalczyć i pokazać że się da znaleść konwencję i płaszczyznę porozumienia dla takiego spotkania, a przy tym zwrócić na siebie uwagę gawiedzi. Dobrze błoby też żeby pojedynek zakończł się czyms w okolicach remisu

I chyba tak było

Głupio by było gdybym wygrał 10 do jaja albo gdyby Maciej mnie zlał jak psa i okazałoby się że japońskie SW są do d... Kto z Was "japończyków" podjął by się tego zadania koledzy szanowni?
2. zasady walki kendo i innych
Kendo jest bardzo realnym sportem, bardzo mi się pod wieloma względami podoba i gdyby inaczej się nie potoczyły moje losy, byc może byłbym kendoką, mistrzem polski czy korei

ale nie jestem bo to sport, a mnie mało interesuje sportowe podejscie do sztuk walk, ba wogóle mało mnie sport interesuje, nie śledzę piłki nożnej, siatowki, poczynań Kubicy , Szurkowskiego czy kogokolwiek innego. Sporadycznie oglądam zawody mma, a judo czy karate w ogóle... tak mam i nie widze powodu dla którego w walce na miecze miałoby być inaczej

i dlatego im bardziej DESW zbliżają się ku sportowi, tym coraz mniej mnie interesują

Reasumując, walka na punkty kto szybciej i sprawniej przy pomocy 3 technik na krzyż trafi przeciwnika bez względu na powiązanie tego z historycznym aspektem broni lub techniki oraz bez intencji zachowania siebie przy zyciu - to nie ja

Zakąłdam że sutemi waza czyli techniki poświecenia istaniały zarówno w warunkach azjatyckich jaki i europejskich, ale traktuję to jako ostateczne rozwiązanie i nie widze powodu ciągłego wygrywania w ten sposób, gdyz chciałbym "wygrać" wojne a nie bitwe... Wiem że w końcu przyjdzie też i ta bitwa...
3. Czerpanie w DESW z wiedzy innych w tym japońskich styli i nauczycieli.
Uważam że można się od siebie spro nauczyć ale pod jednym warunkiem. Że to DSW będzie uczyło sie od "azjatów"

dlaczego , bo skośnoocy są zbyt zamknięci żeby sie czegokolwiek chcieć nauczyć ... jeśli koledzy z DESW to zaakceptują i przymkną oko na podejscie "azjatów" to moga sporo sie poduczyć. Są gotowe wzorce, metody naucznia, koncepcje, interpretacje, są doświadczeni ludzie którzy jednym rzutem oka potrafią sensowność i "prawidłowość" zarówno nauczania jak i wykonywania jakiejś techniki, sekwencji itd.... zarówno na treningu, jak i w boju... DESW są jak w części wypełniona szklanka, mogą jeszcze sporo dolać i "żółtej wody"... A jak juz sobie dolejecie to potem filterek i będzie znowu czysta biała europejska woda - niemiecka czy jaka tam, tak żeby nie zatracić swojej tożsamości

choć dziwi mnie troche że Polak pisze że zależy mu na zachowaniu niemieckiej szkoły miecza i broni sie przed zabrudzeniem ze strony japońskiej

Żal mi natomiast że "japońscy" trenujący tacy są wodą żółtą wypełnieni....po brzegi albo i menisk wypukły...
4. sport i slowacka szkla długiego miecza

wniosek jset prosty - koledzy jesli chcecie robic zawody i wygrywac, trzeba opracowac 3 techniki podstawowe wraz z pozycja i przemieszczaniem, zrobic program treningowy aby wytrenowac sile, szybkosc, dynamike, wydolnosc oraz aplikacje tych 3 technik. mozna tez dodac np 2-3 techniki specjalne, tutaj kazdy wybieze to co jemu pasuje najbardziej - taki osobisty combos

jak w grach komputerowych

inaczej Anton wykosi Was na wszystkich turniejach, a potem beda Was kosić jego dzieci i wnuki

Jest tez inna metoda, tak poukładać przepisy turnieju, zeby był mus stosowania roznych kombinacji, np po 1 trafieniu nie mozna użyc drugi raz tej samej techniki

itd.... Jeśli wybieżecie ten 1 model, nieuchronnie pojdziecie droga kendo.... zacznie sie odchudzanie miecza, odciazanie zbroi itd...
pozdrowionka z Opola - festiwal oglądaliście ?
