Witam
Jian pisze:Hmmm...no faktycznie szok, z wielką chęcią bym zobaczył jakieś fotki Panie Adalbertus (jeśli można oczywiście ) bo to faktycznie ciekawe.
i ogólnie zobaczył bym konstrukcję tego młota
Pozdrawiam!
Przesyłam fotki mojego młotka.
Trochę dla uzupełnienia :
Kowadło to wyszperany na złomie foremnik do kucia kształtowego, tak ze 100 - 120 kg.
Szabota i cała konstrukcja z balików sosnowych 10#10. Łożyskowanie z silenbloków.
W celu wytłumienia drgań (piwnica własnego domu - w poprzedniej kuźni czuć było
uderzenia ładne kilka metrów od młota) wszystko leży na amortyzatorach z desek
sosnowych podpartych na końcach.
Napęd z silnika (1,5 KW) przenoszony jest przekładnią pasową na zębatkę
napędzającą koło zamachowe osadzone na wale silnika od Citroena BX
i właśnie ta zębatka rzęzi okropnie (podpasowana pi razy oko ze złomu).
Pierwotnie chodziło na kole pasowym od pralki automatycznej, ale pasek się ślizgał.
Mam na oku jakąś przekładnię pasową od "Bizona" - kiedyś zmienię i zrobię ten zmienny naciąg paska

Wał zamontowałem w blaszanej skrzynce zalanej olejem rozcieńczonym ropą,
panewki dębowe. Miał być cały blok od silnika wraz ze smarowaniem, ale mechanik
pozbył sie złomu za wcześnie i został tylko wał z korbowodami.
Schemat na rysunku zmienił sie w trakcie budowy, a konkretnie:
Górna belka łącząca szabotę z tylnymi słupkami z poziomej zmieniła sie na skośną.
Ponadto resor powędrował na górę, a na dole korbowody napędzają dwignię
mającą szereg otworów. W te otwory wkładana jest oś mocująca pionową żerdź poruszającą ramię. Przekładając na inny otwór zmieniam skok młota, a wiec i siłę uderzenia
(obroty są stałe, rzędu 3 na sekundę) Specjalnie tak niskie, aby bardziej się zbliżyć do ręcznego kucia.
Żerdź ma regulację długości, a więc podnoszę i obniżam sam młot. Resor jest dość elastyczny, więc nawet bez zmiany wysokości spokojnie można walić płaskownik ~ 100 - 120 # 5mm z obu boków.
W praktyce nie wykorzystuje nawet najdalszych otworów i maksymalny skok na jakim pracuję to 30-35 cm (mierzone na końcu ramienia). Wali wtedy jak wariat.

Widoczny na schemacie resor piórowy rozleciał sie z czasem (resor od malucha) I został zastąpiony 3 piórami z tylnego zawieszenia „Skoda Oktawia 63” – widać to już na następnych zdjęciach
Teraz nie sprawia żadnych kłopotów.
Pierwotnie miała to być konstrukcja spawana i skręcana z ceowników itp., ale z czasem przekonałem się do drewna jako fantastycznego materiału tłumiącego drgania. Dlatego stal została zastąpiona belkami 10#10, całość leży na drewnianym postumencie (podobnie jak przemysłowe młoty – stoją na drewnianych fundamentach)
W efekcie ja pracowałem na młocie w piwnicy pod tarasem, a w pokoju piętro wyżej spała mała kowalówna. Więcej słychać źle spasowaną zębatkę niż walenie młota. Wibracje gruntu – ZERO.
Pokłony
Wojtek Sławiński ADALBERTUS