Aikido

Czyli sztuki walki wręcz. To co każdy samuraj musi umieć i wiedzieć.

Moderator: Zarząd

yakubu
Posty: 532
Rejestracja: 28 lutego 2007
Lokalizacja: Łódź

Re: Aikido

Post autor: yakubu »

Shouryu, Ihei wlasnie to samo napisal - agresor nie zaatakuje silniejszego, chyba ze nalezy do typu kamikaze boski wiatr i nie ma przebacz ;)

Siła bez sprawiedliwości to przemoc, sprawiedliwość bez siły to nieudolność - cos w tym jest...
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Shouryu, niby czemu ma to kogoś obrażać? Ja się mentalnie nastawiam na to, żeby zaatakować pierwszy i najbardziej szanuję tych, którzy opanowali tę sztukę. To dotyczy każdego stylu i jest chyba jedyną rzeczą, którą pojmuję i potrafię ocenić w mieczu.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Netow
Posty: 8
Rejestracja: 16 lipca 2009

Re: Aikido

Post autor: Netow »

I wszystko jasne:)

Ty nastawiasz się, by zaatakować pierwszy, ze mną tak nie jest i nie będzie. Mogę powstrzymać nie niszcząc, dać szanse lub poczekać aż kto inny wymierzy karę.
Chcę się uczyć, by- nie gryźć piachu -jak to ująłeś:). Wyrzuty sumienia niszczą psychikę...pewnie nie każdych. Różnimy się, nie zdziwię się więc, jeżeli mnie nie zrozumiesz, bo ja sama kompletnie nie rozumiem Twojego nastawienia.
Ja najbardziej szanuję ludzi, którzy potrafią panować nad emocjami.


I nadal myślę, że aikido to sztuka walki również dla mnie:)
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Ależ ja Cię świetnie rozumiem. Natomiast Ty stoczysz pierwszą walkę i wtedy zrozumiesz mnie. Atakowanie pierwszemu to nie jest brak opanowania, tylko mistrzowskie opanowanie.

http://www.youtube.com/watch?v=-B-T9Kaxi44
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Shouryu

Re: Aikido

Post autor: Shouryu »

Ihej... Walczyłeś kiedykolwiek?? Bo albo nigdy, albo jestś zawodnikiem MMA. W drugą opcje jestem skłonny uwierzyć. :o Jeśli mówisz o podejściu sportowym , na zawodach, to nawet sie przychylę do twojego podejścia.
Jeśli jednak mówisz o tzw. "ulicy", to twój sposób myślenie, powiem delikatnie, "nie jest społecznie aprobowany". :? O czym świadczą np. zapisy w kodeksie karnym. Jest różnica w byciu ofiarą* napadu, uczestnikiem bójki, a sprawcą napadu - pobicia.
* Ofiara, w sensie technicznym, osoba w którą wymierzony był atak. Nie "ofiara" w pojęciu pejoratwnym.

Z różnymi filozofiami walki sie spotkałem, ale żeby atakowanie jako pierwszy było szczytem opanowania? Poraz kolejny jestem dogłabnie zaskoczony. :shock:
Wszyscy wielcy, oraz ci mniejsi mistrzowie z którymi się zetknąłem ( w literaturze i na żywo) twierdzili/twierdzą że konflikty należy za wszelką cene unikać. Tymbardziej jego siłowego rozwiązywania. Kontratak jest ostatecnościa, przed nim jest obrona. Ale atakowanie jako pierwszy jest właśnie oznaką słabości i braku opanowania. Wprawny "wojownik" może pozwolić sobie na wyczekiwani, w trakcie którego toczy sie "wojna psychologiczna" - strona o słabszej psychice nie wytrzyma presji i zaatakuje pierwsza.

Fragment "Sanjuro" - filmu fabularnego, jest słabym przykładem na poparcie twoich teori.

Mogę się zgodzić z jedną rzeczą: błyskawiczne przejście z poziomu woli do poziomu działania ( w tym przypadku chodzi o wykonanie akcji ofensywnej) jest naprawde mistrzostwem.

Ps. Netow, opanuj sztukę uników, w czym aikido ci pomoże, a będziesz niepokonana. :) Nawte największy, najsilniejszy i najokrutniejszy przeciwnik będzie nic niewart jeśli nie będzie mógł cię dosiągnąć. :)

http://www.youtube.com/watch?v=kHbfIPjmZys :wink:

A to na rozweselenie:
http://www.youtube.com/watch?v=c3h8jaG5 ... re=related 8)
norinaga
Posty: 411
Rejestracja: 10 listopada 2008
Lokalizacja: radom-okolice

Re: Aikido

Post autor: norinaga »

Wtrace sie do dyskusji (zaznaczam ze nie cwicze zadnych sztuk walki), popieram zdanie Iheia, oczywiscie tylko w pewnych sytuacjach np. podchodzi do mnie dwoch gosci i chca kase (w trakcie rozwoju sytuacji mozna wyczuc czy skonczy sie to rozmowa czy rekoczynami) jezeli czuje ze ze strony napastnikow istnieje realne zagrozenie ze zaraz obija mi twarz to atak moim zdaniem jest bardzo dobrym rozwiazaniem, jednym niespodziewanym ciosem w jakies newralgiczne miejsce typu: krtan, nos czy jaja moge wyeliminowac jednego z napastnikow dzieki czemu moge latwiej uciec albo jezeli czuje sie na silach podjac walke z drugim, jest nawet takie powiedzonko ze najlepsza obrona jest atak.
Awatar użytkownika
Marutseru
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: Aikido

Post autor: Marutseru »

Ihei - nie wiem, czy oglądałeś ten film, ale głównym bohaterem, i mistrzem zarazem, jest samurai, który w tym fragmencie jest po lewej stronie (Sanjuro). Nie zaatakował wobec tego jako pierwszy mistrz, tylko samurai po prawej stronie. Mistrz wolał, aby ta walka się nie odbyła...

Pozdr.
マルツェル
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Shouryu pisze:Ihej... Walczyłeś kiedykolwiek??
O życie owszem zdarzyło się, sportowo (w sensie - pod presją, zawody) akurat jeszcze nie, chociaż przygotowuję się na taką ewentualność.

Zgadzam się, że moja powiedzmy "doktryna" nie jest społecznie, aprobowana, ale społeczeństwo nie troszczy się o interesy jednostki, a jednostki z reguły nie przejmują się społeczeństwem kiedy owe interesy zabezpieczają. Stąd prosta droga do stwierdzenia, z którym się chyba zgodzisz, że przepisy prawne nie są wytycznymi moralnymi. Co odzwierciedla się w postępowaniu karnym gdzie prokurator albo sędzia umarzają sprawę z powodu dodatkowych okoliczności, albo niskiej szkodliwości społecznej czynu.

Co do odzwierciedlania realiów język prawa jest jak sam zauważyłeś niezależny od rzeczywistości i wymaga dodatkowych postulatów tzw. reguł przekładu, a te nie koniecznie łączą się z faktami, a raczej z atrybucją cech. Ofiarą napadu może być ten kto sprowokował zajście, ten kto był mniejszy, ten kto otrzymał większe obrażenia albo ten, kto znał kogoś na komisariacie. Uczestnik bójki to może być ktoś kto działał zbyt sprawnie jak na ofiarę i nie dość sprawnie jak na napastnika. A sprawcą jest ten, który ma mniej świadków i jest mniej przekonywujący lub wiarygodny.

Moim zdaniem zbyt dosłownie rozumiesz nauki mistrzów. Walcząc z przeciwnikiem, który wykracza dalece poza Twoją kategorię wagową (czyli sytuacja typowa) musisz się wykazać bezwzględną determinacją, albo przegrasz. Jeśli tylko się bronisz to przegrasz, bo Twój przeciwnik może bezkarnie ponawiać ataki, a Ty pomylisz się tylko raz. Jeśli czekasz na kontratak to moment, na który czekasz nigdy nie nadejdzie.

Ja nauki wielkich mistrzów rozumiem inaczej. Moim zdaniem należy unkać hańbiących i gorszących bijatyk, które nie są sprawdzianem ducha, tylko dowodem słabości. Bo jeśli człowiek przegra to się skompromituje, a jeśli odniesie marne zwycięstwo np. upokarzając przeciwnika sam się poniża pastwiąc się nad kimś słabszym. Do tego jeszcze konfrontacja taka niczego nie dowodzi, bo w bójce sprawiasz ból przeciwnikowi, ale nie możesz i nie chcesz go zabić, ani tego nie ryzykujesz, więc nie walczycie na 100%. A jeśli wściekłość odbiera Ci rozum i w bijatykach usiłujesz krzywdzić czy nawet zabijać ludzi, to jest ostatecznym świadectwem słabości ponieważ działasz w desperacji - Twoje czyny Cię przerosły i straciłeś kontrolę nad sobą. A kontrola to budo.

Marutseru,
Sanjuro zaatakował pierwszy, a tamten próbował to zrobić. Nawiasem mówiąc skoro oglądałeś film to wiesz, że obaj byli mistrzami i obaj woleliby żeby walka się nie odbyła.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Dal mnie iakido jest niezle, tylko nie podoba mi sie podejscie wielu instruktorow ktorzy robia z tego aerobik w kimonach i potem ludzie w hakamach umieja na tyle duzo aby efektownie dostac w twarz.

Znalem aikidokow co potrafili kuku zrobic. :) Mnie tez jakies prostsze/krotsze techniki aikido/jiu jitsu wychodzily ale w polaczeniu z uderzeniami piescia lub kopnieciem.

Co do walki na ulicy to jest jedna zasada - jak masz walczyc to tak jakbys byl gotowy zginac - dajesz calego siebie w tej walce i nie patrzysz na swoj bol czy jego bol. wiec jak widzisz ze facet ma zle zamiary, wal pierwszy potem mozesz kombinowac co dalej. Jesli on zaatakuje pierwszy to on ma przewage a celem walki jest jej wygranie wiec trzeba mu narzucic swoje wlasne warunki gry. Atakujac zmuszasz go do obrony co nie wykluca zastosowania jakichs technik np. aikido. Dzwignie ladnie wychodza na oklepanym kolesiu, na ziemie i z buta w pysk.

Jesli gosc jest z kims i buraja to walisz nie patrzac czy morda bedzie cala, bijesz do krwi bez cackania sie. Jak pierwszego walniesz odpowiednio mocno to reszta sobie odpusci, najczesciej uciekaja zostawiajac bitego kolesia, bijesz wiec go dalej - co chcesz kolana, lokcie i piesci na ryj.

Ja jak sie bilem to bilem sie bez patrzenia na rany przeciwnika. Bilem piesciami tak dlugo dopoki stal, tak aby bolalo i aby pamietal ze nastepnym razem bedzie bolalo tak samo albo mocniej. Kopalem lezacych w twarz, tak jak mnie wczesniej kopano. Nie ma litosci, masz litosc w walce na ulicy czyli dzungli, zginiesz. Zawsze zdecydowanie i blyskawiczne decyzje i dokanczanie tego co sie robi. Walnales raz - nie dotarlo, wiec walisz drugi raz az w jego mozgu odkoduja sie stosowne informacje ze ma sie np. od........ic.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

No co Ty marciniak, nie dajesz ludziom szansy? To takie nieuprzejme. :lol:

A tak na poważnie to widziałem ostatnio ciekawy filmik z prezentacją aikido, gdzie goście nurkowali przy unieruchomieniach. To kiedyś była wielka kontrowersja i widzę, że to się nie zmieniło w niektórych federacjach wciąż się to robi.

http://www.youtube.com/watch?v=SrASNrLi ... 60E739D2BB

O tu mamy przykład nurkującego 6 dana, więc o przypadku nie ma mowy.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Netow
Posty: 8
Rejestracja: 16 lipca 2009

Re: Aikido

Post autor: Netow »

Ihei,

Co dla Ciebie jest wytyczną moralną?

Twierdzisz, że przepisy prawne nie są wytycznymi moralnymi. Zgadzam się z tym, ale co jest Twoją wytyczną?

Zgadzam się z Shouryu: "atakowanie jako pierwszy jest właśnie oznaką słabości." I to za każdym razem.

Pierwszy cios zawsze wykonuje tchórz.

Shouryu radzi bym opanowała sztukę uników:) właśnie to będzie mój pierwszy "cios" w walce.
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Fakt, pierwszy cios może i wykonuje tchórz, ale ten odważny po ciosie tchórza może nie mieć okazji do wykonania własnego ciosu w swej obronie. I zostanie pobity jak tchórz i tchórzem okrzyknięty przez tłum.

Może jednak lepiej być tchórzem ale nie dać sobie wsolić aniżeli bawić się w ideały nie mające racji bytu w twardym ulicznym starciu.

Nie ważne czy zaczniesz pierwszy jeśli jesteś zagrożony, ważne jak skończysz.

Jak jest ich więcej jak jeden to argument że pierwszy uderza tchórz kompletnie nie ma sensu.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

No tak.

Są ludzie, którzy w obliczu trudności popadają w bierność i godzą się na każdą podłość jaką się im czy komu innemu wyrządzi.
Są ludzie, którzy potrzebują innych, żeby za nich robili rzeczy, do których im samym braknie ducha.
Są wreszcie ludzie, którzy uciekają.
A Ci którzy działają to tchórze są.
Co dla Ciebie jest wytyczną moralną?
Np. Imperatyw kategoryczny.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Netow
Posty: 8
Rejestracja: 16 lipca 2009

Re: Aikido

Post autor: Netow »

Marciniak,
Może nie miec okazji do wykonania własnego ciosu, ale może ją też miec... to jest gdybanie. Przecież po uniku MOŻE też zadac cios. To nie prawda, że atakujący ma przewagę. Trzeba byc po prostu czujnym i wtedy też nie damy -sobie wsolic-. Możesz by czysty przed samym sobą i miec taką samą szansę na wygraną.

Czy dla Ciebie tchórzem byłby człowiek, którego ktoś zaatakował i pokonał?

Użyłeś sformułowania- bawic się w ideały... więc z Tobą nie mam chyba o czym rozmawiac. Czasami ideały ważniejsze sa od życia.

Jeśli czujesz się zagrożony to bądź po prostu gotów, niech to będzie Twoja obrona. Siłą umysłu można zdziała więcej.
Dla mnie walka będzie jedynie odpowiedzią na atak.

A czy gdyby było ich wiecej to atak miałby sens?

Ihei,

Dla mnie człowiek atakujący to właśnie człowiek, któremu brak ducha, brak wiary.
Ci którzy pierwsi wybierają atak to tchórze są.
Czy obrona to popadanie w biernośc? Przepraszam, nie dogadam się z Tobą:)

Są ludzie, którzy w wytycznej moralnej nie widzą Boga.
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Aikido

Post autor: Teddy »

Cześć

Przepraszam, że dołączę się do tej dyskusji, ale "wiekowy" już jestem i mam jakieś tam doświadczenie życiowe, również w tych ulicznych tematach, tym bardziej, że w czasach mojej młodości były na czasie w Warszawie, tzw. wojny dzielnicowe i to z tradycjami od przed wojny, czyli np. Ochota (moja dzielnica) wojowała z Wolą, a Mokotów Dolny z Górnym itd.
Netow, wydaje mi się, a właściwie to jestem pewny, że nie byłaś nigdy w "podbramkowej" sytuacji na ulicy, czy w bramie. Tam nie ma miejsca na ideały i idee, tam Twoi przeciwnicy, a właściwie napastnicy, nie mają żadnych idei ani ideałów, nie mają też sumienia i w związku z powyższym nie przestrzegają żadnych reguł. Nieważne czy to za moich czasów tzw. żulia, czy później gitowcy, czy też teraz kibole albo blokersi, oni wszyscy biją się często i to od małego chłopaka, także mają nad Tobą w takich nerwowych sytuacjach całkowitą przewagę psychiczną. Także sorry ale Twoje dywagacje o tylko obronnym podejściu są czysto teoretyczne, chyba że tą obroną jest natychmiastowa i szybka ucieczka, ale to biegi trzeba trenować i chodzić w dobrych do biegu butach. Także ja w pełni popieram Kolegę Marciniaka, jak nie ma miejsca na zejście z drogi lub ucieczkę, to trzeba walić jako pierwszy, czym popadnie i w jak najbardziej bolesne miejsce, no wiadomo gdzie, tak żeby ten który dostał już się szybko nie podniósł. Tak przynajmniej uczył mnie zawsze mój nieżyjący ojciec, drobny z postury człowiek, twardy bosman Marynarki Wojennej sprzed i z II Wojny, który nigdy przed nikim nie pękł, nieważne ilu było agresorów, a sytuacji takich miał w życiu swoim naprawdę bez liku.

Pozdrawiam Teddy
Ostatnio zmieniony 30 lipca 2009 przez Teddy, łącznie zmieniany 1 raz.
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Netow
Posty: 8
Rejestracja: 16 lipca 2009

Re: Aikido

Post autor: Netow »

A więc widzisz, że podejrzanie patrzą i walisz do nich, uderzasz?
Shouryu

Re: Aikido

Post autor: Shouryu »

Ech... Panie i panowie. Zabrneliśmy w ślepą uliczkę wynikającą z jednego małego niedomówienia.
Rozumiem Marciniaka, co nie znaczy że akceptuje jego podejście. Czemu? Już tłumacze, i będzie sie to tyczyło również postu Teddyego.

Marciniak, wspominałeś że wychowałeś sie w "trudnej dzielnicy". Ok. Widzisz, ja również w takiej wyrosłem. Tylo, że sie powiedzmy , nie integrowałem z rówieśnikami z sąsiedstwa : nie szlajałem sie z nimi po ciemnych bramach, nie chodziłem z nimi na wódkę ( nie mam na myśli że ty tak robiłeś, chodzi mi o przykłady dostępnej integracji ) itp. itd. itwnk. Bo nie interesowały mnie nigdy pewne "agresjogenne" miejsca. Jak to sie mówi, nie moje klimaty. Nie znaczy to jednak że było łatwo, bo zostawał jeszcze szkoła, w której nawet nauczyciele nie mogli czuć sie zbyt bezpiecznie. Ale to inna historia. W każdym razie jakoś przeżyłem z całym kompletem zębów i bez wiekszego uszczerbku na zdrowiu, chociaż różowo nie było. :wink:

Ale do sedna:
Są miejsca w których agresja jest czymś normalnym, wręcz sposobem na przetrwanie. Sa też miejsca w które ściągają nabuzowani testosteronem goście z tzw. "brakiem szyi". Kiedyś tna te miejsca mówiono mordownie (np. portowe knajpy - jeśli sie myle to mnie Teddy popraw :wink: ), dzisiaj dyskoteki.
Jak wspomniałem takie miejsca ( nie tylko lokale, ale wszelkiego typu "szemrane zaułki" ) przyciągają pewnych ludzi. Jakich chyba tłumaczyć nie muszę.
Jeśli znaleść sie w takim miejscy, ok, zgodzę sie z Teddym, Marciniakiem i Ihejem. Walić w ryj i zwiewać. Tylko pytanie po co łazić takie miejsca
Żeby udowodnić coś komuś, a może sobie? :?

Jeszcze jedna sprawa. Mówię o tych wszystkich gościach którzy czychają na naszą godność a nawet życie. Wszyscy sie zapewne zgodzimy, że tacy nie mają skrupułów, ani litości. Tylko z kąd sie to w nich bierze? Mogę sie założyć, że 95% ze strachu i poczucia niskiej wartości. I wróciliśmy do punktu wyjścia. Atakuje ten który "słaby" ( np. psychicznie).
Ten kto jest pewien siebie i własnych racji nie musi uciekać sie do przemocy.

Strach , strach i jeszcze raz strach - to jest motywator działań wszystkich żuli, gitowców, kiboli i blokersów.

Rozpisałem się. Znając siebie, niezbyt klarownie, zatem małe podsumowanie:

1 Normalny człowiek, niesprowokowany, przebywający w standardowych warunkach społecznych i urbanistycznych nie będzie się życał na drugiego człowieka.

2 Agresja w ostatecznym rozrachunku wynika ze strachu.

3 Jeśli ktos chce sie bic, na pewno znajdzie sobie do tego odpowiednie warunki. Jeśli ktoś nie che, niech omija miejsca które takie warunki oferują. A jeśli takicjh miejśc nie omija, mimo świadomości zagrożenia, to niech nie mówi że sie nie chce bić.


Netow, wiara w pewne ideały ( mimo że to piękna sprawa) przejdzie ci z wiekiem . Smutne, ale prawdziwe. Ale pielęgnuj swoją postawę moralna. Nawet jeśli kiedyś będziesz musiała ( czego oczywiście nie życzę) wystąpić przeciw niej.
I pamiętaj. Grunt to rozsądek. Nie pakuj sie w kłopoty, to nie będziesz musiała nikogo nokautować. 

A ze chłopaki lubią sie pchac w "różne sytuacje" to juz ich problem. I chi dentystów. :wink:

Ps. Ihei jeśli miałeś na mysłi że atak jest mistrzostwem w sytuacji walki 2 ekspertów , tak jak na filmie, to ok.
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Aikido

Post autor: Teddy »

Netow, przepraszam ale według mnie stosujesz w tej dyskusji demagogię, przecież napisałem, cytuję:
... jak nie ma miejsca na zejście z drogi lub ucieczkę
czyli jak widzisz z daleka agresywnego człowieka, a przeważnie to jest grupa, no to jest czas aby zareagować i przejść na drugą stronę ulicy. Ale gdy już nie ma na taką reakcję szans i droga jest zamknięta, to przed atakiem tych typków są przeważnie najpierw zaczepki słowne, nawijki czy ubliżenia itp.. I to po tym można się zorientować jak sytuacja i goście są groźni dla Ciebie. Trudno to wytłumaczyć, ale to po prostu się czuje od tych ludzi czy chcą Cię tylko postraszyć dla swojej "rozrywki", czy też dla tejże "rozrywki"chcą Cię pobić. No cóż trzeba być po prostu otrzaskanym w takich ulicznych sytuacjach, albo nie chodzić wieczorową porą po podejrzanych miejscach. Uwierz mi za czasów kiedy ja trenowałem karate, wielu gości mających nawet czarne pasy dostawało lanie na ulicy. Dlaczego ? Przecież mieli do walki lepszą technikę rąk i nóg. Ano dlatego bo mieli zasady a agresorzy tych zasad nie mieli, a za to mieli przewagę psychiczną obycia w realne ulicznej nawalance. Żył lat temu wiele taki sławny karateka na Okinawie, jeśli się nie mylę nazywał się Matobu, to on specjalnie chodził w nocy do portowych dzielnic miasta aby bić się z bandziorami, marynarzami, z ludźmi obytymi w realnych walkach, bo właśnie chciał zdobyć i też mieć taką jak oni przewagę psychiczną. Uliczna bijatyka to nie jest szlachetna walka w dojo, wygrywa tam ten kto jest bardziej obyty i bardziej zdesperowany, czyli gotowy na wszystko bez patrzenia się na konsekwencje.
Tak więc nie życzę Tobie, sobie i wszystkim, znaleźć się w takich podbramkowych sytuacjach i to by było na tyle tych moich dywagacji.

Pozdrawiam Teddy
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Aikido

Post autor: Teddy »

Miałem już się w tej dyskusji nie udzielać, bo przecież moją domeną jest sztuka bonsai, czyli drzewa krajobrazy i natura, a nie brutalne zycie. No ale jeszcze Shouryu przywołałeś mnie do tablicy. Twoje tezy są OK, ale wszystko nie jest tak proste jak w Twoich tezach. Bo jest jeszcze zwykły przypadek lub konieczność znalezienia się w takim niebezpiecznym miejscu jak również są sytuację gdy trzeba wystąpić w obronie rodziny lub kogoś słabszego. I co wtedy ? Wspomniany już mój ojciec wiedział (zresztą się sam z tym zgodziłeś), że życie jest twarde i niełatwe, dlatego wychowując mnie i brata, przygotowywał nas do tego życia, mówił jak się zachować w takich sytuacjach, no a nieraz widzieliśmy naocznie jak on się zachowywał. Jednakże z jedną tylko Twoją tezą się do końca nie zgodzę, że zawsze ten kto atakuje to jest słaby i tchórzliwy. W żadnym razie ojciec mój nigdy nie schodził na drugą stronę ulicy i nigdy nie ustąpił nawet jak była duża grupa, która "szukała słomki do oka". Zawsze u mojego starego znajdowali tacy ludzie cały snopek. Bo jest jeszcze coś takiego co się nazywa górnolotnie honorem i pewnie mój ojciec to poczucie osobistego honoru miał zawyżone w stosunku do "średniej krajowej" :)

Pozdrawiam Teddy
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Teddy,
Mogę tyko dopowidzieć tyle o Warszawie, że za moich czasów jak metro pobudowali to już nie było bezpiecznych miejsc, a nożem można było dostać w drodze do domu w dobrej dzielnicy. Jak idziesz na robotę to do innej dzielni. Pierwsze pytanie zwiastujące kłopoty, to "skąd jesteście?" bo nikt nie chce przypadkiem swojaka pobić. Teraz to kamerują wszystko, a osiedla budują zamknięte i z ochroną, zamieniając starsze części miasta w getto patrolowane nieustannie przez policję.

Shouryu,
Agresja jest wszędzie czymś normalnym, bo ludzie są do niej zdolni i często uwarunkowani. Pytanie jest o jakość tego uwarunkowania, kontrolujesz agresję czy nie. Jak nie kontrolujesz to się nadziejesz. Jak kontrolujesz to możesz atakować pierwszy. Mistrzowie to skrót od mistrzowie kontroli.

A ten film pamiętcie?
http://www.youtube.com/watch?v=MShkxKykMKI

Netow,
Na aikido często mi mówili, że w jujitsu/aikido mają przewagę nad innymi stylami ponieważ przeciwnik się odsłania atakując. Jeśli w to wierzysz, to Ci się tam spodoba, ale jak każdy na tym forum wie, ja uważam (bo niejednokrotnie się przekonałem), że jest to absolutna fikcja.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
yakubu
Posty: 532
Rejestracja: 28 lutego 2007
Lokalizacja: Łódź

Re: Aikido

Post autor: yakubu »

Netow, pamietaj, ze i idee mozna wypaczyc. A slepe podazanie z dziecieca naiwnoscia przez zycie moze sie skonczyc brutalnym zderzeniem z rzeczywistoscia. Trzeba sie zdecydowac - albo jest sie jednym z tych, co nadstawiaja drugi policzek, albo przygotowujemy sie do obrony. Nie mozna robic dwoch rzeczy na raz - inaczej bylaby to istna schizofrenia. W pierwszym przypadku trzeba pamietac, ze jest to troche nierozsadne poczynanie - w koncu moze tych policzkow zabraknac, dobro bedzie uginalo sie przed zlem, a trup nie wyznaje zadnych idei. Jesli jednak zaczynasz cwiczyc by sie bronic, musisz zdac sobie sprawe z realiow jakie w walce panuja. A to nie jest cukierkowy obraz, jaki czasami ludzie sobie sami tworza, lub widza na filmach. Jasne, trzeba unikac starc, ale jesli do nich dochodzi trzeba byc rownie bezwzglednych co napatnik. Twoj unik ma tylko sens, jesli po nim od razu uderzysz. Inaczej nastepny unik moze juz nie wyjsc. I nie przestajesz uderzac, poki nie masz pewnosci, ze przeciwnik nie stanowi zadnego zagrozenia. Nie ma czegos takiego jak czysta obrona. Jest kilka cytatow, ktore wedlug mnie pokazuja jak sie sprawa ma naprawde:

Musisz być gotowy na wojnę, jeśli chcesz pokoju

Siła bez sprawiedliwości to przemoc. Sprawiedliwość bez siły to nieudolność (juz cytowany przeze mnie)

Gdy ktoś cię sprowokuje - zignrouj go, gdy ktoś cię zaatakuje - połam mu rękę, gdy ktoś Ci połamie rękę - połam mu nogę, gdy ktoś połamie ci nogę - zabij go!

Ja w przeciwienstwie do niektorych kolegow z forum nie jestem zaprawiony w boju. Owszem, wychowywalem sie w podlej dzielnicy, ale jakos udawalo mi sie zawsze wychodzic z opresji - mialem farta. Nie musialem sie nigdy bic i pewnie nie potrafie tego robic. Jestem czlowiekiem nastawionym pokojowo, nie lubie przemocy, wrogosci. W koncu jestem lekarzem i jestem raczej za ratowaniem zdrowia i zycia, niz ich odbieraniem. Lecz bylbym naiwniakiem, gdybym nie wiedzial, ze w ostatecznosci to ja powinienem wyjsc calo z walki. Bo moje zycie jest wiecej warte niz zycie jakiegos zabijaki, ktory chce mnie skasowac, bo nagle np zapragnal mojej komorki. Mam nadzieje, ze nigdy nie znajde sie w sytuacji bez wyjscia. Jesli sie znajde, to mam nadzieje, ze uda mi sie pokonac napastnika. Jesli go pokonam, nie bede go zalowal. Bo nawet jesli to co zrobilem jest zle, to zrobilem to bo musialem, a nie dlatego, ze chcialem. Jesli dobro nie bedzie potrafilo sie obronic, w koncu zostanie samo zlo.
Przepraszam za te moje nieskladne wypociny, ale nie mam humanistycznej duszy. Chcialem tylko pokazac istote rzeczy - to, jak ja pojmuje poruszone tutaj sprawy.
Ostatnio zmieniony 1 sierpnia 2009 przez yakubu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Aikido

Post autor: Sebushi »

Pozwólcie, że włączę się do rozmowy.

Netow: Aikido jest niewątpliwie bardzo efektowną i skuteczną sztuką ale również najbardziej żmudną i pracochłonną.
Osiągnięcie jej "efektywności" wymaga bardzo dużo czasu... wiele lat.
W większości sztuk walki wszelkie techiki kontrataku (czy obrony - jak kto nazwie) wymagają większej szybkości, lepszego refleksu niż potencjalny przeciwnik... musisz zareagować PO ATAKU... a to wymaga większej przewagi nad potencjalnym przeciwnikiem.
Trudno nie zgodzić się, że w sytuacji bezpośredniego niebezpieczeństwa lepiej poprostu zaatakować niż czekać...

Ujmę troszkę inaczej to co napisał Yakubu.
Sztuka walki jest jak każdy rodzaj broni. Jeśli chcesz ją nosić musisz być zdeterminowana, żeby w przypadku koniecznym jej użyć... nie zastanawiając się bynajmniej jaki efekt chcesz uzyskać.

Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi ale jeśli jedynym celem treningu jest to żeby nie dać sobie zrobić krzywdy i nie zrobic krzywdy nikomu to może poprostu trzeba zapisać się na lekką atletykę?

Jeśli natomiast zastanawiamy się serio nad praktycznym aspektem SW to warto zwrócić uwagę na pewną prawidłowość.
Style tzw. ofensywne dają zauważalne efekty treningów znacznie szybciej niż style defensywne... NIe jest odkrywcze, że łatwiej uderzyć jako pierwszy niż zareagować na konkretny atak i jeszcze kontratakować tak, żeby nie zrobić krzywdy komuś innemu. Kiedyś ktoś powiedział że wystarczy rok trenować żeby uderzyć tak żeby kogoś połamać ale 10 lat żeby uderzyć żeby... nie połamać :)
Pozwolę sobie nie zgodzić się ż opiniami że pierwszy zawsze atakuje tchórz. Myślę, że to nie jest tylko kwestia odwagi co hmmm. techniki.
Możliwe, że mówiąc o ataku jako pierwszy mamy co innego na myśli. Nie piszę o napadaniu kogoś. Pisze o nieuchronnej konfrontacji... skoro mamy walczyć to jak jest różnica czy jako pierwszy uderzam czy łamę komuś rękę dźwignią w kontrataku? Tak naprawdę to są techniki i ich użycie zakeży od sytuacji a nie od sztuki jaką się zajmujemy.
To tyl e rozważań "filozoficznych".

Każdy z nas jest w stanie ukazać szereg zalet sztuki, którą się zajmuje i wad wszystkich innych sztuk. Tak poprostu jest.

Warto zastanowić się po co w ogóle NAPRAWDĘ chce się trenować SW. Określić swoje upodobania oraz predyspozycje.
Potem trzeba poprostu spróbować. Każda sztuka walki jest formą aktywności fizycznej i bez wątpienia już z tego powodu jest zdrowsza niż nic nie robienie.

Jeśli więc sztuka walki ma być pasją "na całe życie" to nic się nie stanie jeśli zmienimy ją po roku na inną bardziej odpowiednią w końcu i tak zostanie nam na jej uprawianie całe życie.
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Z całym szacunkiem do przedmówcy, chciałbym obalić kilka mitów.

Atakowanie pierwszemu nie jest łatwiejsze. To złudzenie spowodowane faktem, że ten kto nie potrafi atakować pierwszy, nie nauczy się bronić, ani kontrować. A więc umiesz atakować pierwszy, albo nic nie umiesz. To proste: jeśli nie znasz języka, w którym zadano Ci pytanie to jak będzesz udzielał odpowiedzi? Przypadkowo albo wcale.

Powiada się, że ofensywne sztuki walki szybciej "wchodzą" niż defensywne. To także złudzenie spowodowane faktem, że w niektórych stylach nie uczą atakować. Pewnie: każdy potafi bić pięścią lepiej albo gorzej. Ale ludzie prędzej łamią sobie nadgarstki i wybijają palce niż robią innym krzywdę. OK - zdolny adept po 1,5 roku potrafi wykonać wszystkie podstawowe kopnięcia... w powietrze. Ale od zastosowania tego w walce dzieli go tyle lat co adepta miękkiej sztuki.

Myślicie, że karate to styl ofensywny? Od zarania dziejów aż po dziś dzień studenta karate poznajesz najprędzej po czarnych od sińców i obtarć przedramionach. Karate to bloki. Ale nie myślcie teraz, że jest to styl defensywny. Blok to też atak i to rozstrzygający.

Stosunek Aikido do ataku jest ambiwalentny. Bardzo często są to synalizowane i bezkontaktowe wejścia, żeby nauka była bezpieczna i bezstresowa. Można na takich dojechać do hakamy. Rezultat? Patrz wypowiedzi marciniaka na ten temat.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Aikido

Post autor: Sebushi »

Ihei: nie mogę się z Toba zgodzić co do mitów.

Techniki ataku mają prostszą konstrukcję (oczywiście teraz generalizuję).
Techniki kontrataku ze względu na swoją specyfikę spowodowaną zwykle bardziej skomplikowaną sekwencją ruchów są zwyczajnie trudniejsze.

Przyznaję jednocześnie, że mimo iż techniki kontrataku są bardziej skomplikowane to nawet proste techniki ataku wcale nie są łatwe. :) We wszystkich technikach potrzebny jest odpowiedni dystans i timing. Nie jest zatem mitem, że coś co jest prostsze jest łatwiejsze niż coś co skomplikowanego ale to nie znaczy że to bardzo łatwe.

Porównuję tu jak wspomniałem wcześniej tylko skomplikowanie technik a nie sztuk walki.
W moim odczuciu obraz większości sztuk walki w tym ich "uzyteczności praktycznej" jest mocno zafauszowany.
W każdej sztuce są techniki "kończące definitywnie" walkę a wygrywa ten, który swoją technikę prawidłowo wykona pierwszy.

Podtrzymuję, że aikido to bardzo skuteczne sztuka walki mimo, że w wielu szkołach upraszcza się techniki pozorowanego ataku np. "uderzając" dłonią jak przy podawaniu na "cześć" bo pewnie tak łatwiej.
Też widziałem pokaz gdy "sensei" wyciągnął człowieka z publiczności (i to podstawowy błąd pokazów), powiedział "niech mnie pan uderzy".... dostał z bańki i padł.... :)

Czy to znaczy, że aikido jest złe, czy mało skuteczne? Napewno tak pomyśleli ludzie na pokazie. Poprostu w każdej sztuce znajdą się oszołomi, którzy dojdą do danów i "ciągną" na reputacji sztuki.

Wybór sztuki to jedno ale nie mniej istotny jest wybór odpowiedniego dojo. Wszyscy wiemy, że poziom nauczania w ramach każdej sztuki potrafi się zasadniczo różnić.

Korzystając z okazji mam pytanie do aikidoków:

Jaka jest geneza tego, że dopiero od pewnego stopnia adepci noszą spodnie hakama?
Shouryu

Re: Aikido

Post autor: Shouryu »

Mam teraz tylko chwilę, zatem odpowiem tylko Sebushiemu.

Na początku aikido, O'sensei bezwzględnie wymagał od wszystkich uczniów by na treningach nosili hakamy. z czasem, gdy sztuka stała sie popularna poza Japonią trzeba było wprowadzić uproszczenia dla niecierpliwych gajdzinów. Między innymi stąd system stopni ( zaporzyczony z judo ). Uproszczeniem było też to, że hakama przestała być obowiązkowa ( poza Japonią raczej było o nią ciężko ). Zatem hakama stała sie wymagana dopiero od zaawansowanych uczniów. A w pewnym momencie stała sie przedmiotem świadczoncym o statusie. Oraz porządanym "artefaktem" - potwierdzającym wartość adepta. Stąd śmieszący na przykład mnie, kult hakamy w aikido.
ODPOWIEDZ