Strona 1 z 2

samuraj w plenerze

: 21 lipca 2004
autor: Hyakusen
mam zamiar zorganizować wspólnie z chłopakaim z sekcji jakies treningi w plenerach - być może jakies porady, ktoś coś wie ?

i mam też zamiar potrenować sobie w plenerach w gdańsku, gdzie jadę na tydzień - plaża odpada, ale za to mieszkanie w którym sie zakwateruje otaczają wzgórza i polanki i laski. tu tez prosiłbym o ewentualne porady, czy lepiej rano czy pod wieczór, trawa czy lasek, itp...


z góry dzięki.

Re: samuraj w plenerze

: 21 lipca 2004
autor: _Keitaro_
las, słyszałem że niektórzy w nich trenują XDD

Re: samuraj w plenerze

: 21 lipca 2004
autor: Zoisaite
Moim zdaniem kazdy lubi co innego - i mysle ze nie ma znaczenia czy bedziesz cwiczyl rano czy wieczorem [wieczorem chlodniej ;)] Wszystko zalezy od roznorodnych upodobac - najwazniejsze zeby bylo troche wolnej przestrzeni i tyle..

Re: samuraj w plenerze

: 22 lipca 2004
autor: marciniak
wazne abys miał gdzie mieczem machnąć, i aby za dużo tyłka nie zawracalo.

Re: samuraj w plenerze

: 22 lipca 2004
autor: Tuszek
i podłoze jest tez wazne, zalezy co (i w czym) chcesz cwiczyc 8)

Re: samuraj w plenerze

: 22 lipca 2004
autor: GrafRamolo
Las to dobre miejsce cisza spokuj niema ludzi co by przeszkadzali a i na drzewach mozna sobie cwiczyc udezenia bokenem, lub na styl okinawski zdzierac kore z drzew palcami jak to robili mistrzowe karate.

Re: samuraj w plenerze

: 22 lipca 2004
autor: Hyakusen
myślałem o polance z trawą, oczywiście dobrą, żeby sobie stóp nie poździerać.
i fakt, gapiów chciałbym uniknąć, zalezy mi na ciszy i spokoju. ewentualnie znajdę poletko w lesie, najlepiej bez trawy.
mytślę że będzie miło, dam znac jak wrócę.

Re: samuraj w plenerze

: 23 lipca 2004
autor: norbisan
GrafRamolo pisze:Las to dobre miejsce cisza spokuj niema ludzi co by przeszkadzali a i na drzewach mozna sobie cwiczyc udezenia bokenem, lub na styl okinawski zdzierac kore z drzew palcami jak to robili mistrzowe karate.
to dobre
co jeszcze robili bo mieszkam obok lasu i moze bym sie w drwala pobawił :)

Re: samuraj w plenerze

: 23 lipca 2004
autor: Hatamoto
Hyakusen pisze:i mam też zamiar potrenować sobie w plenerach w gdańsku, gdzie jadę na tydzień - plaża odpada, ale za to mieszkanie w którym sie zakwateruje otaczają wzgórza i polanki i laski.
Dowiedz się czy Gdańska sekcja kendo ma treningi w wakacje. Jest okazja do zdobycia trochę doświadczenia. Ja bede w Gdyni pod koniec sierpnia i może też zadziałam w tym kierunku. A co do treningów na świerzej trawce to ja się piszę :)

Re: samuraj w plenerze

: 23 lipca 2004
autor: GrafRamolo
co dokladnie robili jeszcze mieszkancy okinawy to niewiem jestem w trakcie czytania ksiazki o tym jak dowiem sie czegos ciekawego to poinformuje.

Re: samuraj w plenerze

: 23 lipca 2004
autor: norbisan
GrafRamolo pisze:co dokladnie robili jeszcze mieszkancy okinawy to niewiem jestem w trakcie czytania ksiazki o tym jak dowiem sie czegos ciekawego to poinformuje.
A to jakas fantastyka czy historyczna
podaj tytuł i autora sam chętnie przeczytam w chwili wolnego czasu :)

Re: samuraj w plenerze

: 24 lipca 2004
autor: GrafRamolo
Historia.

Shoshin Nagamine

"Opowieści o mistrzach z Okinawy."

Re: samuraj w plenerze

: 26 lipca 2004
autor: MadSun
Ja mam to szczęści, że za moim domem jest spory sad. Troche zdziczał przez lata gdy nikt sie nim nie zajmowal, ale dzięki temu teraz jest gęsty jak młody las. Od paru lat zajmuje sie nim, wykarczowalem spora przestrzen w środku tak by ze wszech stron byla otoczona drzewami co daje mi pewną dyskrecję. Po woli zamieniam drzewa owocowe na typowo leśne. To jalepsze miejsce do ćwiczeń jedyną wadą są kprysy pogody, które czasami nie pozwalają na treningi. Świerze powietrze, miękka ziemia (czasami niestety też śliska) to jest to.

Re: samuraj w plenerze

: 31 lipca 2004
autor: GrafRamolo
Brzmi fantastycznie!! Jesli sad jest niczyj to zrub sobie w nim mini ogrud japonski, nawet nieduzym kosztem przeczytaj jakas ksiazke o kompozycji ustaw tu i uwdzie kilka kamieni zrub scieszke jakies zwirkowe kompozycje i bedziesz mial wlasny ogrud japonski do cwiczen. (zajzyj do dzialu ogloszenia tam jest link do super strony z ogrodami japonskimi napewno znajdziesz jakas inspiracje )

Re: samuraj w plenerze

: 31 lipca 2004
autor: Hatamoto
Ja musze też się wziąść chyba za indywidualny trening, bo się za bardzo opuszczam ostatnio. Niedługo zapomnę jak się trzyma mieczora w dłoniach. Nie ma co tracić czasu.

Re: samuraj w plenerze

: 1 sierpnia 2004
autor: MadSun
Co do tego japońskiego ogrodu, Grafie, to niezły pomysł. Muszę poczytać na ten temat i może coś ciekawego uda mi sie zrobić z tymi zaroślami.

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: Hyakusen
własnie wróciłem z wojaży. jak zapowiedziałem , potrenowałem w plenerach, a więc garśc porad ode mnie :

Miejsce :

--- cięzko jest znależc dobre poletko, z reguły są porośnięte chwastami i to przeszkadza. ostatecznie doradzam poletka powstałe po skoszeniu zboża.
--- można na polnych drogach, ale się kurzą i to może przeszkadzać.
--- można też na piachu ( plaża) ale nigdy nie wiadomo co się kryje pod powierzchnią, może być i szkło, a wtedy niewesoło.
--- można też w lesie, ale podszytym mchem albo trawką.( uwaga na pajęczyny między drzewami i szyszki).
--- zalecam skarpety, jak ktoś ma tabi to wogóle miodzio. nie czuć wtedy żadnych roślinek i patyczków, jest jak na parkiecie.
--- najlepiej nie w stronę słońca, zaczyna przeszkadzać po paru minutach, chyba że ćwiczymy wieczorkiem.
--- najlepiej odludne miejsce, ale nie da się uniknąc gapiów niestety. na szczęście z reguły patrzą przez parę minut i odchodzą.

Technika :

--- dowolna, w zależności od tego co robimy ( formy iaido, kendo kata, kenjutsu, itp).

Sprzęt :

--- lepiej bokkenem, w razie czego można się poobijać, a nie skaleczyć.
--- lakierowany bokken potrafi odbić promienie słoneczne więc z daleka może wyglądac jak stal :)
--- zalecam nie atakowanie drzew, są twarde i można zniszczyć/nadwyrężyć sprzęt, no chyba że ćwiczycie w bambusowym lasku i macie ebonitowe shinai lub bokken.
--- nie machajcie na owady bo to głupio wygląda :)

Uwagi inne :

--- nie przejmujcie się robactwem, nie nalezy odganiać latajacych robeli, wtedy dają spokój, i można się elegancko skupić.
--- hakama i gi bardzo ładnie się zachowują, na wietrzyku hakama lekko powiewa, a boczne "dziury" dają ładny efekt wentylacji gaci, więc się człek nie poci zbytnio.
--- zalecam hachimaki (opaska) - najlepiej bawełniana, mozna wykonać samemu. nawet na lekkim słoneczku pocenie się jest dosyć intensywne, pot przyciąga owady ( niestety )
--- generalnie najlepiej jechac na miejsce i dopiero tam sie przebierać
--- jeśli widzicie że idą chmurki, dajcie sobie spokój. raczej nie zdążycie nic zrobić zanim zacznie padać
--- nalepiej w godzinach po 15-16. wtedy słońce juz tak mocno nie daje, i jest całkiem miło.
--- najlepiej jechać z kimś, porady apropo poprawności postawy i ciosów/cięć bardzo przydatne. samemu nie zobaczy się wszystkich popełnianych błędów.
--- można też rano, od 8-9, ale to wymaga silnej woli żeby wcześnie wstawać :)
--- nie warto jechac najedzonym ani napitym ( bez podtextów )
--- nie nalezy brac prowiantu, przerwy na posiłkowanie wybijają z rytmu ćwiczeń i ze stanu skupienia
--- poproście osobę towarzysząca o ciszę, niech najlepiej na czas treningu idzie na grzyby albo co...


to na razie tyle, z tego co pamiętam. ewentualnie napisze jeszcze jak sobie przypomnę.

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: GrafRamolo
Osobiscie widze to troche inaczej. Podziele sie moim doswiadczeniem:


Miejsce:

Byle gdzie byle jakie trzeba dostosowywac sie do zmiennych warunkuw, najlepiej cwiczylo mi sie w sniegu po kolana lub w strumyku po kostki.

Technika:


Jak najlepiej sie umie.


Sprzet:

Co sie ma

Inne uwagi

Sprzet jest poto zeby sie niszczyl, rece sa po to by sie meczyly, owady sa po to by gryzly slonce jest po to by swiecilo ubranie po to by pocilo sie i brudzilo i w takich okolocznosciah trening jest piekny.

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: Hyakusen
no, to jest taka extra wersja, ja jestem chyba za wygodny na takie śniegi po kolana i strumyki. chociaż kiedyś może spróbuję

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: Hatamoto
Dzieki chłopaki za te uwagi w stylu "Poradnik początkującego okrutnika". Wezmę je sobie do serca i postaram się wdrażać w życie. Lata to dość nieprzyjemna pora na ćwiczenia - chyba, że ranek lub wieczór. Ja strasznie lubię jeżdzić po mieście na rowerze jak robi się ciemno. Wtedy jest ciepło i wieje chłodem. Podobnie jest chyba jak się macha jakimś kijaszkiem :) Tyle tylko, że pęd powietrza na twarzy jest trochę inny niż na rowerze :P

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: marciniak
gdzieś od miesiąca trenuje tak po północy w co drgui trzeci dzien, na polanie pod lasem, teraz mniej bo nie ma księżyca, poczekam z tydzień aż się pojawi - już wystrzaszyłem jakiegoś pijanoego jegomoscia, wiał że aż miło, to chyba jestem okrutnik. :)

Re: samuraj w plenerze

: 12 sierpnia 2004
autor: GrafRamolo
etam okrutnik, wial bo widac mial cos na sumieniu :wink:

Re: samuraj w plenerze

: 13 sierpnia 2004
autor: Sephiroth
Moi bohaterzy - pijoków straszą :P :).

Ja ćwiczę w lesie na polance. Czasami ktoś tam chodzi, popatrzy z daleka albo z bliska i sobie idzie. Ale najbardziej denerwuje mnie jeden dziadek, co chodzi tam z psem, bo zawsze jak mnie mija to sie głupio szczerzy :evil: .

Ja nazywam takie zachowanie typowom reakcją idioty który widzi coś nowego i od razu się naśmiewa bo nie ma nic inteligentnego do powiedzenia. Cóż...

Ogólnie pochwalam treningi w plenerze. A jeżeli chodzi o ekstremalne warunki pogodowe to mnie zdarzyło się trenować w deszczu i na śniegu.

Pozdrawiam

Re: samuraj w plenerze

: 13 sierpnia 2004
autor: Chifuretsu
No, chłopcy, jak tak wyglądam za okno, to widzę, że macie szczęście, bo pogoda zmienia się max raz na 24 godziny permanentnie, nawet najbardziej wybredny znajdzie coś dla siebie :P ...

Re: samuraj w plenerze

: 15 stycznia 2006
autor: Plaargath
Oh, ludzie! Ćwiczyłem w sobotę w plenerze, przy olśniewającym blasku księżyca, którego światło odbijał śnieg na polach i drzewach wokół mnie i rozświetlał świat w ten niesamowity sposób, w absolutnej ciszy, w której nie było słychać nic, raz na jakiś czas tylko strzępy jakiegoś szczekania z oddali, tylko dźwięk zgniatanego śniegu pod stopami, krwi pulsującej w żyłach i tętnicach, oddech, szelest hakamy, czasem poświst bokkena, wkładanie do saya, wszystko tak wyraźnie, tak zupełnie osobno i tak totalnie naraz... Bałem się wydobyć z siebie kiai, a gdy już się to stało, brzmiało zupełnie inaczej niż kiedykolwiek, leciało przez ciemności i wracało tylko kawałeczkami echa i na krótki momencik od strony drzew; i natychmiast odsłaniało wielką ciszę, niesamowitą pustkę, pełną pustkę, tętniącą życiem i pozbawioną istnienia. Ciemną i jasną. Nieludzko groźną i bezgranicznie człowieczą. Brak mi słów.

"Słuchajcie! Rozpoczynam od nicości. Nicość jest tym samym, co Pełnia. W nieskończoności pełne znaczy tyle, co i puste. Nicość jest pusta i pełna. Możecie też równie dobrze powiedzieć coś innego o nicości (...)."