Re: Praca w Japonii
: 17 czerwca 2005
katany do tameshigiri nie mają boshi, po za tym jak dla mnie świst ostrza nie jest wyznacznikem jakości techniki. Ja nie mówię o naditerpretowaniu cwiczen, tylko o rozwoju - w japonii ludzie ćwiczą latami to samo nic do tego wprowadzając od siebie, bo tak się im każe i koniec. Sztuki walki rozwijały sie bo ci którzy ję cwiczyli, cały czas cos udoskonalali, mieli ku temu warunki i zachodziła konieczność. Dzsiaj czasu są inne, ale to nie znaczy, że ma sie zamykać w swoich własnych czterech ścianach treningu iaito i nie brac do ręki shinkena i cwiczyć tameshigiri, skoro moim celem jest doskonalenie ciecia, to muszę zobaczyc postepy, inaczej to wszystko staje się diabła warte. Jestem polakiem, jestem operatywny więc chcę się rozwijać, trenując dalej iaido moge zacząć trening tameshigiri. Jedno drugiego nie wyklucza.Kenji pisze:Nie zapominajmy o tym, że to Japończycy są twórcami sztuyk walki, które praktykujemy, a nadinterpretacja, często może oznaczać odejście od tego co powinniśmy rozwijać i udanie się w złą strone. Ćwicząc Aikido, Iaido, Kenjutsu, Kendo czy inne sztuki walki nie możemy dodawać swioch elementów, czy nadinterpretwać ćwiczeń (naprzykład przechodzić do tamashigiri, które jest delikatnie mówiąc nie pochwalane), powie Ci to każdy sensei, który uczył się u odpowiednich ludzi. Skoro tamashigiri jest niepochwalane to po co je robić. Przecież jeżeli chcecie sprawdzić swoje cięcie, jego skuteczność i prędkość to proponuje troszeczke Kendo,a w domu "słuchać miecza" przecierz właśnie świst boshi jest pewnym wyznacznikiem, dobrego cięcia. A jeżeli już bardzo chcecie tego tamashigiri to raczej za zgodą i w obecności mistrza (proponuje jakiegoś Japończyka - żeby się nie obrazili
![]()
Masz tak najczęsciej jest, ale nie zawsze, Japończycy nie są mobilni, nie lubią się przemieszczać z miejsca na miejsce, zaszłośc historyczna. Co do argumentu, że Japończyk nie ma czasu na jeżdżenie, to jestes kolejnym, który powtarza zasłyszany mit o wielkiej pracowitości Japonczyków, że my nie mamy co sie do nich równać. Brak czasu wynika z ich trybu życia, są konformistami i robią to co wymaga od nich społeczenstwo i przełożeni w pracy nic ponadto, zero własnego myślenia, z tym na piwo - godzina, z tym na karaoke - 2 godziny, potem wieczór i spać a rano wszystko do nowa. Swego czasu prowadzięłm własną fiorme, pracowałem po 12 - 14 godzin na dobe, wielu moich znajomych nadal tyle pracuje - mówię tu o ludziach trenujących i jeżdzących. Poczytaj tropszkę o Japonii jak tam wygląda kodeks pracy, ile mają godzin pracy tygodniowo, a się przokonasz, że Polacy pracują dłużej. Unikanie staży nie wynika z braku czasu ale z lenistwa, w Polsce też z braku pieniędzy.Często jest to spowodowane tym, że taki Japończyk ma mistrza z 7 danem u siebie w dojo, więc poco ma gdzieś jeździć (pozatym ma nie wiele czasu bo bardzo dużo pracyje), ale moge Ci zaręczyć, ża jego Sensei z 7 danem, bardzo często odwiedza swojego Senseia z 9 danem. Więc i tak lepiej wychodzą na tym siedzeniu u siebie w dojo niż my na tym jeżdzeniu po całej Polse a nawet Europie.