Skąd wziąć ludzi
Moderator: Zarząd
Skąd wziąć ludzi
Witam!
Od jakiegoś czasu chodzę na Aikido. Jak się zapisałem było nas coś koło 14, więc niedużo. Niestety obecnie jest nas na treningach 6 w porywach 7 i bardzo mnie to niepokoi. Sensei prosił, żeby zapraszać, namawiać itd ludzi, bo rzeczywiście dość kiepsko się trenuje z 5 osobami na przemian. Samo zachęcanie i plakaty w mieście niewiele dają, więc pytam się Was, czy znacie jakieś metody na ściąganie ludzi na trening ? Nie wiem co, pokazy organizować czy cokolwiek. Wszelkie sugestie mile widziane.
Pozdrawiam
Od jakiegoś czasu chodzę na Aikido. Jak się zapisałem było nas coś koło 14, więc niedużo. Niestety obecnie jest nas na treningach 6 w porywach 7 i bardzo mnie to niepokoi. Sensei prosił, żeby zapraszać, namawiać itd ludzi, bo rzeczywiście dość kiepsko się trenuje z 5 osobami na przemian. Samo zachęcanie i plakaty w mieście niewiele dają, więc pytam się Was, czy znacie jakieś metody na ściąganie ludzi na trening ? Nie wiem co, pokazy organizować czy cokolwiek. Wszelkie sugestie mile widziane.
Pozdrawiam
Re: Skąd wziąć ludzi
A ja ci szczerze zazdroszcze! Serio! Ćwiczenie w grupie 20, albo nawet 40 osób ( bo io tak mi się zdarzało) to niestety pomyłka. No ale tak właśnie ćwiczy się w większości sekcji.
Podejrzewam że twojemu sensejowi chodzi o środki finansowe na utrzymanie lub opłacenie sali.
To czy można ściągnąć ludzi zalerzy od paru czynników.
Po pierwsze wielkości miasta, lub miejscowości wktórej mieszkasz.
Po drugie od wyboru możliwych do trenowania sw. Im w danym miejscu ich więcej tym będzie trudniej zorganizować ludzi.
Po trzecie poziom jaki prezentyje instruktor. Jeżeli jest kiepski, to nic jsię nie poradzi, ludzie może przyjdą ale szybko zrezygnują.
Co do pokazów i tym podobnych. Jeżeli masz możliwość to zrób rozeznanie osiedlowym, miejskim wiejskim itp. domu kultury. Czy nie ma tam przypadkiem jakiegoś kółka zainteresowanego japonią itp.
W mojej starej sekcji właśnie wiele osób rekrótowało się z klubów mangi i anime, fantasy, a nawet z bractwa rycerskiego.
Cóż, większość po jakimś czasie odeszła ale zawsze był jakiś dopływ świerzych uke
Jako sekcja możecie terz zorganizować pokazy w szkołach, najlepiej liceach.
Jak wpadne na jeszcze jakieś pomysły to dam znać.
Podejrzewam że twojemu sensejowi chodzi o środki finansowe na utrzymanie lub opłacenie sali.
To czy można ściągnąć ludzi zalerzy od paru czynników.
Po pierwsze wielkości miasta, lub miejscowości wktórej mieszkasz.
Po drugie od wyboru możliwych do trenowania sw. Im w danym miejscu ich więcej tym będzie trudniej zorganizować ludzi.
Po trzecie poziom jaki prezentyje instruktor. Jeżeli jest kiepski, to nic jsię nie poradzi, ludzie może przyjdą ale szybko zrezygnują.
Co do pokazów i tym podobnych. Jeżeli masz możliwość to zrób rozeznanie osiedlowym, miejskim wiejskim itp. domu kultury. Czy nie ma tam przypadkiem jakiegoś kółka zainteresowanego japonią itp.
W mojej starej sekcji właśnie wiele osób rekrótowało się z klubów mangi i anime, fantasy, a nawet z bractwa rycerskiego.
Cóż, większość po jakimś czasie odeszła ale zawsze był jakiś dopływ świerzych uke
Jako sekcja możecie terz zorganizować pokazy w szkołach, najlepiej liceach.
Jak wpadne na jeszcze jakieś pomysły to dam znać.
Re: Skąd wziąć ludzi
Nie ma co zazdrościć Są w naszej grupie dwie osoby chodzące do 6 klasy podstawówki (nie wiem dlaczego), z których jedna stwarza zagrożenie, a druga pomimo kilku lat uczęszczania nie umie NIC!
Co do Senseia to chyba ma 1 Dan*, ale jest to człowiek bardzo sympatyczny i zdaje mi się, że prezentuje swoim aikido wysoki poziom. Trochę nas też przygotowuje do ewentualności "napadu", więc myślę, że on ludzi nie odstraszy.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na dalsze sugestie.
*mówię chyba, bo tak jest zapisane na aikido.art.pl , ale nie wiem czy od czasu zamieszczenia tamtego artykułu coś się zmieniło.
Co do Senseia to chyba ma 1 Dan*, ale jest to człowiek bardzo sympatyczny i zdaje mi się, że prezentuje swoim aikido wysoki poziom. Trochę nas też przygotowuje do ewentualności "napadu", więc myślę, że on ludzi nie odstraszy.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na dalsze sugestie.
*mówię chyba, bo tak jest zapisane na aikido.art.pl , ale nie wiem czy od czasu zamieszczenia tamtego artykułu coś się zmieniło.
Re: Skąd wziąć ludzi
Cóż, ten sam problem widzę u siebie, u nas jest czasem właśnie 6 osób w porywach do 10. Mi się ogólnie to podoba bo cały czas mogą ćwiczyć ze sobą zaawansowani, ale z drugiej strony są problemy z utrzymaniem sekcji.
Akurat sekcje aikido w wielkich miastach raczej nie mają z tym problemu, choć trzeba przyznać, że po prostu czasy nie sprzyjają sztukom walki. Teraz popularny jest po prostu taniec towarzyski albo nowoczesny. Ludzie chodzą na to na potęgę, bo tak to już jest od lat.
Kiedyś popularne za Bruce'a Lee były sztuki walki, potem Joga a teraz taniec. Może jeszcze sztuki walki co nieco zawojują w przyszłości ale to co najwyżej te sportowe, jak bjj albo MT. Aikido straciło wiarygodność a inne stare szkoły są jakoś przeintelektualizowane całą otoczką aiki i szukania harmonii z wszechświatem.
Więc po prostu produkt stał się mało atrakcyjny.
Akurat sekcje aikido w wielkich miastach raczej nie mają z tym problemu, choć trzeba przyznać, że po prostu czasy nie sprzyjają sztukom walki. Teraz popularny jest po prostu taniec towarzyski albo nowoczesny. Ludzie chodzą na to na potęgę, bo tak to już jest od lat.
Kiedyś popularne za Bruce'a Lee były sztuki walki, potem Joga a teraz taniec. Może jeszcze sztuki walki co nieco zawojują w przyszłości ale to co najwyżej te sportowe, jak bjj albo MT. Aikido straciło wiarygodność a inne stare szkoły są jakoś przeintelektualizowane całą otoczką aiki i szukania harmonii z wszechświatem.
Więc po prostu produkt stał się mało atrakcyjny.
Re: Skąd wziąć ludzi
Taki mi się wydawało, że Aikido przeżywało boom, a potem był atak capoeiry, a teraz jakieś MMA się wdało i skończyły sztuki walki, bo ludzie uważają, że pielęgnowanie jakichś kata i dziwacznych ruchów zgubi ich na tak zwanej ulicy.
Zagadaj do lasek stary, każda okazja jest dobra, jakbym ja Cię musiał namawiać do tego. Powiedz że to sztuka walki bez brutalności, a dobra dla zdrowia i ciekawsze niż nudne ćwiczenia a taki sam efekt dają jeśli chodzi o kondycję, elastyczność, a jeszcze się do obrony przydają i można z czasem wiele nowych znajomości zawrzeć jak się jeździ na staże albo obozy.
Tylko nie wal im wprost, że schudną i poznają kolesi, bo pomyślą, że są grube i brzydkie i nic z tego nie wyjdzie. Musisz dobrze kit wcisnąć jestem głęboko przekonany, że na to pójdą bo wielokroć widziałem na własne oczy.
Aha, jak już laski będą, to wtedy dajesz cynk, że u Ciebie na sekcji jest kilka fajnych lasek i zobaczysz co się będzie działo.
Zagadaj do lasek stary, każda okazja jest dobra, jakbym ja Cię musiał namawiać do tego. Powiedz że to sztuka walki bez brutalności, a dobra dla zdrowia i ciekawsze niż nudne ćwiczenia a taki sam efekt dają jeśli chodzi o kondycję, elastyczność, a jeszcze się do obrony przydają i można z czasem wiele nowych znajomości zawrzeć jak się jeździ na staże albo obozy.
Tylko nie wal im wprost, że schudną i poznają kolesi, bo pomyślą, że są grube i brzydkie i nic z tego nie wyjdzie. Musisz dobrze kit wcisnąć jestem głęboko przekonany, że na to pójdą bo wielokroć widziałem na własne oczy.
Aha, jak już laski będą, to wtedy dajesz cynk, że u Ciebie na sekcji jest kilka fajnych lasek i zobaczysz co się będzie działo.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Skąd wziąć ludzi
Mów że od tego rosną piersi.
Re: Skąd wziąć ludzi
Tu możesz wtopić, boom na duże balony przeminął, teraz laseczki się martwią, bo obwisają z wiekiem, powodują garbienie się, a i kolesi to nie jara jak kiedyś.
Ale jak o tym myślę, to Grafo nieźle kombinuje, tylko lepiej zrobić to tak: przekupić jedną koleżankę, żeby rozpuściła, że jędrnieją piersi i pośladki.
Aha, jak chcesz przekupić ją żeby rozpuściła plotkę, że jesteś rewelacyjny w łóżku, to licz się z konsekwencjami.
Ale jak o tym myślę, to Grafo nieźle kombinuje, tylko lepiej zrobić to tak: przekupić jedną koleżankę, żeby rozpuściła, że jędrnieją piersi i pośladki.
Aha, jak chcesz przekupić ją żeby rozpuściła plotkę, że jesteś rewelacyjny w łóżku, to licz się z konsekwencjami.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
-
- Posty: 148
- Rejestracja: 14 listopada 2007
Re: Skąd wziąć ludzi
sztuki walki nigdy nie byly masowe,rowniez w dawnej japonii.we wspolczesnej - ok.4 milony trenujacych kendo na 130 milionowy narod to tez nie masowosc./zreszta glownie dzieci,mlodziez i studenci/.poza japonia - znacznie bardziej elitarne.mysle ze tak zostanie i bardzo dobrze.....wyobrazasz sobie caly narod trenujacy??
podobne problemy widzieli japonczycy ok roku 1880 gdy planowali wprowadzic obowiazkowe kendo do szkol - skonczylo sie na shinai-kyogi,cwiczeniami z shinajem,bez bogu i technik walki i z tego zrezygnowano w 1913.jako przedmiot obowiazkowy wprowadzono kendo/judo dopiero w 1939,gdy wojna w azji trwala juz w najlepsze..
trenuj mocno a ludzie sami przyjda......
podobne problemy widzieli japonczycy ok roku 1880 gdy planowali wprowadzic obowiazkowe kendo do szkol - skonczylo sie na shinai-kyogi,cwiczeniami z shinajem,bez bogu i technik walki i z tego zrezygnowano w 1913.jako przedmiot obowiazkowy wprowadzono kendo/judo dopiero w 1939,gdy wojna w azji trwala juz w najlepsze..
trenuj mocno a ludzie sami przyjda......
- marciniak
- Posty: 244
- Rejestracja: 29 lutego 2004
- Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton
Re: Skąd wziąć ludzi
Rada z tymi laskami kompletnie chybiona, to jest właśnie to czym pisał autor tematu - ludki poprzychodzą, pozawracają dupę a potem ich nie ma i składek też często gęsto nie ma. A czas trenera i innych na nauczenie takich ludzi czegokolwiek bezpowrotnie stracony.
basil, napisałeś że macie knypka co nic nie umie... Dziwne dla mnie. Dziwne dlaczego nic nie umie? obowiązkiem trenera jest go nauczyć, albo inaczej tak pokierować jego działaniem aby się nauczył, poświęcić mu więcej czasu, wejść na ambicję itp.
Jeżeli chcecie mieć więcej ludzi to - zróbcie stronę internetową o dużej wartości merytorycznej - nie piszcie że jest fajnie bo będą przychodzili różni fajni na dwa treningi, aż kuku któryś se zrobi.
Musi ktoś o was usłyszeć, prowadzący musi aranżować jakieś pokazy, zresztą nie tylko on, ale do niego należy decyzja.
Żadnego gadania pierdół, że rośnie tyłek czy maleje brzuch, bo na to się łapią tacy, którzy nie mają szans złapać sie na cokolwiek innego, czyli brakujące ogniwa w teorii darwina.
basil, napisałeś że macie knypka co nic nie umie... Dziwne dla mnie. Dziwne dlaczego nic nie umie? obowiązkiem trenera jest go nauczyć, albo inaczej tak pokierować jego działaniem aby się nauczył, poświęcić mu więcej czasu, wejść na ambicję itp.
Jeżeli chcecie mieć więcej ludzi to - zróbcie stronę internetową o dużej wartości merytorycznej - nie piszcie że jest fajnie bo będą przychodzili różni fajni na dwa treningi, aż kuku któryś se zrobi.
Musi ktoś o was usłyszeć, prowadzący musi aranżować jakieś pokazy, zresztą nie tylko on, ale do niego należy decyzja.
Żadnego gadania pierdół, że rośnie tyłek czy maleje brzuch, bo na to się łapią tacy, którzy nie mają szans złapać sie na cokolwiek innego, czyli brakujące ogniwa w teorii darwina.
Katsumushi Dojo Manchester
Re: Skąd wziąć ludzi
Przepraszam Cię, ale masz strasznie niskie mniemanie o innych ludziach.
Wydaje Ci się, że można na jednej stronie internetowej, albo na paru pokazach przedstawić cały sens i duszę sztuki walki i tak aby każdy to zrozumiał, zachwycił się i przystąpił do ćwiczenia? Gdyby tak było to byś miał full w każdej sekcji i każdy by coś trenował.
Żarty na bok, wiadomo że aikido to nie fitness ani agencja matrymonialna, ale jeśli chcesz wiedzieć to ludzie chodzą na sztuki walki wcale nie dlatego, że mają ambicje zostać wielkimi miszczami i mędrcami zen. Prawdę mówiąc tacy najszybciej wymiękają. Ludzie chodzą z powodów prozaicznych, bo chcą schudnąć, bo chcą poznać ciekawych ludzi, albo chcą jakąś interesującą zdrową aktywność regularnie dzielić z grupą znajomych.
Ty nie masz tego problemu, ale ja znałem masę ludzi, którzy się skończyli przed 30 bo nie mieli innego pomysłu na życie prywatne jak kupić zgrzewkę piwa codziennie po pracy. Jak ktoś, kto stara się zapełnić swoje życie, to dla Ciebie popapraniec i brakujące ogniwo, to jak byś nazwał takich? Chyba zabraknie Ci określeń.
Rozumiem, że jesteś bardzo wkręcony w te tematy i subtelności formy takiej-a-takiej w Twoim wyobrażeniu nie zasługują na to żeby brukali ich profani. Cóż Twoje podejście jest bardzo aktualne jeśli chodzi o stan sztuk walki kilka wieków wstecz, kiedy trzech uczniów w dojo to była duża grupa.
Zastanów się proszę nad tym prostym faktem, że za 10 lat sensejka aikido, czy mistrz olimpijski w judo nie będą pamiętać, że zaczęli trenować żeby zgubić brzuch. A jak będą to się będą z tego śmiać, bo to co było dla nich ważne w sztukach walki zmieniało się kilka razy, bo ludzie są racjonalizujący i polimotywacyjni. Nawet bez wygrywania medali, wygrywasz ludzi, z którymi ćwiczysz i to jest moim zdaniem o wiele cenniejsze niż tajemne techniki fikania kozłów i masakrowania mat słomianych.
Zauważ proszę, że nie namawiam nikogo do kłamstwa, wszystko co proponowałem, żeby mówić jest prawdą.
Wydaje Ci się, że można na jednej stronie internetowej, albo na paru pokazach przedstawić cały sens i duszę sztuki walki i tak aby każdy to zrozumiał, zachwycił się i przystąpił do ćwiczenia? Gdyby tak było to byś miał full w każdej sekcji i każdy by coś trenował.
Żarty na bok, wiadomo że aikido to nie fitness ani agencja matrymonialna, ale jeśli chcesz wiedzieć to ludzie chodzą na sztuki walki wcale nie dlatego, że mają ambicje zostać wielkimi miszczami i mędrcami zen. Prawdę mówiąc tacy najszybciej wymiękają. Ludzie chodzą z powodów prozaicznych, bo chcą schudnąć, bo chcą poznać ciekawych ludzi, albo chcą jakąś interesującą zdrową aktywność regularnie dzielić z grupą znajomych.
Ty nie masz tego problemu, ale ja znałem masę ludzi, którzy się skończyli przed 30 bo nie mieli innego pomysłu na życie prywatne jak kupić zgrzewkę piwa codziennie po pracy. Jak ktoś, kto stara się zapełnić swoje życie, to dla Ciebie popapraniec i brakujące ogniwo, to jak byś nazwał takich? Chyba zabraknie Ci określeń.
Rozumiem, że jesteś bardzo wkręcony w te tematy i subtelności formy takiej-a-takiej w Twoim wyobrażeniu nie zasługują na to żeby brukali ich profani. Cóż Twoje podejście jest bardzo aktualne jeśli chodzi o stan sztuk walki kilka wieków wstecz, kiedy trzech uczniów w dojo to była duża grupa.
Zastanów się proszę nad tym prostym faktem, że za 10 lat sensejka aikido, czy mistrz olimpijski w judo nie będą pamiętać, że zaczęli trenować żeby zgubić brzuch. A jak będą to się będą z tego śmiać, bo to co było dla nich ważne w sztukach walki zmieniało się kilka razy, bo ludzie są racjonalizujący i polimotywacyjni. Nawet bez wygrywania medali, wygrywasz ludzi, z którymi ćwiczysz i to jest moim zdaniem o wiele cenniejsze niż tajemne techniki fikania kozłów i masakrowania mat słomianych.
Zauważ proszę, że nie namawiam nikogo do kłamstwa, wszystko co proponowałem, żeby mówić jest prawdą.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
- marciniak
- Posty: 244
- Rejestracja: 29 lutego 2004
- Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton
Re: Skąd wziąć ludzi
Wiesz chyba robisz nadinterpretację. Nie pogardzam ludźmi tylko inne spojrzenie na pewne sprawy i nie lubie zawracania dupy. Więc siłą rzeczy nie polecam promowania sekcji, aby się ludzie złazili od przypadku do przypadku bo jest fajnawo.
Nie odnoś się do mnie jakbym pogardzał bo tak nie jest i nie wychodź z osobistymi wnioskami co do mojej osoby. Swoje wiem i nie boję sie napisać szczerze co myśle.
A co do sztuk walki i trenowania ich ludzi, to moge ci powiedzieć że jak zaczniesz sam prowadzić zajęcia i ci zaczną przyłazić różni ludzie, będziesz z nimi pracował a potem się dowiesz że ten czy tamten nie chodzi na zajęcia bo stoi z kumplami z kumplami pod bramą czy łazi na balety.
Nie zarzucaj mi wsięc braku szacunku do innych tylko najpierw zdobądź wiedzę i doświadczenie, poprowadź zajęcia, powkurzaj się i wtedy pogadamy.
A co do gadania do czego są sztuki walki dla ludzi to zdecydowana większość tych co chcą trenować będzie trenowała mimo przeciwności. tłum zaś zawsze znajdzie powód do zaprzestania treningów bo Felek czy Małgośka ma ładne oczy.
Nie odnoś się do mnie jakbym pogardzał bo tak nie jest i nie wychodź z osobistymi wnioskami co do mojej osoby. Swoje wiem i nie boję sie napisać szczerze co myśle.
A co do sztuk walki i trenowania ich ludzi, to moge ci powiedzieć że jak zaczniesz sam prowadzić zajęcia i ci zaczną przyłazić różni ludzie, będziesz z nimi pracował a potem się dowiesz że ten czy tamten nie chodzi na zajęcia bo stoi z kumplami z kumplami pod bramą czy łazi na balety.
Nie zarzucaj mi wsięc braku szacunku do innych tylko najpierw zdobądź wiedzę i doświadczenie, poprowadź zajęcia, powkurzaj się i wtedy pogadamy.
A co do gadania do czego są sztuki walki dla ludzi to zdecydowana większość tych co chcą trenować będzie trenowała mimo przeciwności. tłum zaś zawsze znajdzie powód do zaprzestania treningów bo Felek czy Małgośka ma ładne oczy.
Katsumushi Dojo Manchester
Re: Skąd wziąć ludzi
Przepraszam, ale nie zarzucam Ci pogardy, ani nie staram się zaatakować osobiście, przykro mi jeśli tak to odebrałeś.
Próbuję jedynie zrozumieć Twój punkt widzenia i założyłem, że jesteś bardzo zaangażowany w to co robisz. Z drugiej strony zbyt mocno sygnalizujesz swój sceptycyzm w stosunku do innych ludzi, żeby nie zwracał uwagi. Oczywiście, sam wiesz najlepiej co chciałeś naprawdę powiedzieć, ale to nie znaczy, że wnioski jakie wyciągam z Twoich wypowiedzi muszą Ci odpowiadać, albo że muszę się z nimi zgadzać.
Moim zdaniem brakuje Ci wiary w ludzi. Sztuki walki to myląca nazwa, dosłownie powinno się mówić: "droga walki", bo chodzi tutaj o walkę z samym sobą jako drogę do samorealizacji. Takie podejście charakteryzuje tylko niektórych ludzi i tylko niektóre etapy ich życia. Jeśli ktoś przychodzi do dojo to dlatego, że ma jakiś powód, a jeśli nie przychodzi to też ma jakiś powód. Są różne drogi w życiu i każdy ma prawo wybrać taką, jaką uważa za najlepszą.
To jest ich odpowiedzialność, nie Twoja więc nawet jeśli Cię to dotyka w sensie emocjonalnym, co jest naturalne, to jeszcze nie jest powód, żeby odrzucać ludzi, których podejście do życia i sztuki walki jest inne niż Twoje.
Rzeczywiście jeśli stan zdrowia i uwarunkowania fizyczne na to pozwolą, chętnie zaangażowałbym się w uczenie innych, przy czym ja bym wolał jeszcze bardziej iść na przekór, to jest trenować ludzi trudnych, zaburzonych i z problemami mam kilka pomysłów na ten temat pod koniec roku będę wiedział już czy uda mi się je rozwinąć.
Próbuję jedynie zrozumieć Twój punkt widzenia i założyłem, że jesteś bardzo zaangażowany w to co robisz. Z drugiej strony zbyt mocno sygnalizujesz swój sceptycyzm w stosunku do innych ludzi, żeby nie zwracał uwagi. Oczywiście, sam wiesz najlepiej co chciałeś naprawdę powiedzieć, ale to nie znaczy, że wnioski jakie wyciągam z Twoich wypowiedzi muszą Ci odpowiadać, albo że muszę się z nimi zgadzać.
Moim zdaniem brakuje Ci wiary w ludzi. Sztuki walki to myląca nazwa, dosłownie powinno się mówić: "droga walki", bo chodzi tutaj o walkę z samym sobą jako drogę do samorealizacji. Takie podejście charakteryzuje tylko niektórych ludzi i tylko niektóre etapy ich życia. Jeśli ktoś przychodzi do dojo to dlatego, że ma jakiś powód, a jeśli nie przychodzi to też ma jakiś powód. Są różne drogi w życiu i każdy ma prawo wybrać taką, jaką uważa za najlepszą.
To jest ich odpowiedzialność, nie Twoja więc nawet jeśli Cię to dotyka w sensie emocjonalnym, co jest naturalne, to jeszcze nie jest powód, żeby odrzucać ludzi, których podejście do życia i sztuki walki jest inne niż Twoje.
Rzeczywiście jeśli stan zdrowia i uwarunkowania fizyczne na to pozwolą, chętnie zaangażowałbym się w uczenie innych, przy czym ja bym wolał jeszcze bardziej iść na przekór, to jest trenować ludzi trudnych, zaburzonych i z problemami mam kilka pomysłów na ten temat pod koniec roku będę wiedział już czy uda mi się je rozwinąć.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
- marciniak
- Posty: 244
- Rejestracja: 29 lutego 2004
- Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton
Re: Skąd wziąć ludzi
Wiesz co ze mną to jest tak, że mam do tego podejście bardzo na serio. Może za bardzo na serio, ale jak się chce do czegoś dojść w sztukach walk czyli mówiąc obrazowo - zobaczyć efekty zmarnowanego czasu w postaci określonych umiejętności, to trzeba robić to na serio. Widzisz nie lubię podejścia na zlewę, lansowanego przez Mtv, Vivę czy Bravo i tym podobne rzeczy, gdzie się robi wszystko po trochu i byle jak. Czyli że murzynek sobie rapuje, ale też projektuje szmatki i wychodzi mu tyle ze byle jak i przez pół roku, potem robi coś innego, też byle jak. Ale jest fajny, bo ma ładną buźkę i fajne buty. Zatem zawsze jest fajnie i pełen luz, bo zawsze można wszystko i wszystkich olać robiąc i tak co się chce bez zwracania uwagi na innych. Tak sie właśnie zachowuję znaczna część ludzi.Ihei pisze:[...]Moim zdaniem brakuje Ci wiary w ludzi. Sztuki walki to myląca nazwa, dosłownie powinno się mówić: "droga walki", bo chodzi tutaj o walkę z samym sobą jako drogę do samorealizacji. Takie podejście charakteryzuje tylko niektórych ludzi i tylko niektóre etapy ich życia. Jeśli ktoś przychodzi do dojo to dlatego, że ma jakiś powód, a jeśli nie przychodzi to też ma jakiś powód. Są różne drogi w życiu i każdy ma prawo wybrać taką, jaką uważa za najlepszą.
To jest ich odpowiedzialność, nie Twoja więc nawet jeśli Cię to dotyka w sensie emocjonalnym, co jest naturalne, to jeszcze nie jest powód, żeby odrzucać ludzi, których podejście do życia i sztuki walki jest inne niż Twoje.
[...]
Nie lubię ludzi leniwych - tacy nie mają szans w sztukach walki. Kiedyś napisał do mnie chłopak z Warszawy ze chce trenować kendo albo kenjutsu ale nie wie co jest co i żebym mu napisał. Napisałem mu aby użył googla. Może użył nie wiem, ale potem pytał gdzie można trenować miecz w Warszawie - odpisałem mu podając linki. jego ostatnie pytanie brzmiało jak dojechać do jednej z sekcji. Wtedy już nie szlag trafił i odpisałem mu aby dał sobie spokój, bo się nie nadaje jest za gnuśny umysłowo. W sytuacji kiedy masz więcej osób, marnujesz na takich czas, którzy możesz poświęcić komuś kto coś robi a nie tylko oczekuje gotowych odpowiedzi, że ktoś zrobi za niego. Ostatnio jak robiłem remont w kontaktach na gg, napisałem do niego czy trenuje, odpisał że nie bo nadal nie wie jak dojechać na salę. Znowu masz postawę z ówczesnej popkultury - nie wysilać się bo jest luz i fajnie.
Sztuki walki to pewien egoizm. Nie nauczysz się za wiele jak będziesz się rozdrabniał i oglądał co rusz co robią inni. Trenujesz dla siebie, że tak powiem wchodzisz w to coraz głębiej i jeśli chcesz się doskonalić unikasz ludzi traktujących trening jako coś czym się można pochwalić kumplom na podwórku, bo te osoby najczęściej nic nie chcą robić tylko gadać - to tylko przykład. Ty chcesz się uczyć, zdobywać wiedzę, trenować swoje ciało a jak się czegoś dowiesz czy nauczysz to chcesz to utrwalić i iść dalej. Więc to utrwalasz i idziesz dalej, bo są następne rzeczy, techniki itp. do nauczenia się. Zatem musisz być egoistą, nie w pełnym tego słowa znaczeniu, ale tak części.
Trenując dla siebie nie rezygnujesz z treningu bo ktoś rezygnuje, poza wyjątkowymi sytuacjami, czy szukasz błahego powodu aby zrezygnować.
I reasumując - była kiedyś u nas treningu dziewczyna, co pożyczała bokken. Ok, w porządku, kilka razy można, ale w końcu jej powiedziałem, że musi kupić sobie własny, bo czasami ćwiczymy bokkenami jak kata z partnerem itp. No to ona przestała chodzić a parę miesięcy później podczas noworocznej imprezy powiedziała, ze zrezygnowała właśnie z tego powodu bo musiała kupić sobie bokkena. Zatem powodem rezygnacji z treningów była kwestia włożenia odrobiny wysiłku przy kupowaniu bokkena. Podobnych przypadków było dość sporo - większość rezygnowała jak się nieco polansowała, a wszyscy dookoła się już lansem znudzili.
I teraz jak myślisz jak postępować na treningu z ludźmi początkującymi? Takimi świeżakami co przychodzą pierwszy raz na zajęcia? Wypośrodkować i poświęcać im powiedzmy połowę czasu czy większość, czy dać im jednego z zaawansowanych uczniów aby prowadził zajęcia? Bo jak olejesz swoich zaawansowanych i poświęcisz czas ludziom, co przyszli na treningi bo się bzdur nasłuchali, nudzi im się w domu czy przychodzą pogadać sobie z innymi, albo bo kumpela/kumpel chodzi to na wstępie przegrałeś, bo takich ludzi nie przekonasz aby trenowali tylko zmarnujesz na nich czas. Takich co roztają bo wiedzą po co przyszli jest niewielu i sztuką jest ich wyłowić - to już na pierwszym treningu widać, kto chce trenować a kto pomylił adres - nie oznacza, że ci drudzy zaraz zrezygnują. Wiec jaki jest prawidłowy sposób rozgraniczenia?
Bo krytykować i gadać ah i eh jaki ty jesteś be to każdy potrafi, ale znaleźć właściwe rozwiązanie już nie każdy.
Po głębszym zastanowieniu się i zebraniu pewnych doświadczeń dochodzi się do prostych wniosków - kameralna grupa czyli kilka lub kilkanaście osób, określone zasady bez ustępowania (miałem np typa co chciał trenować w czapce z daszkiem na głowie, bo on się tak nosi) - nowi muszą sie dostosować i duża wartość merytoryczno - techniczna zajęć.
Wiesz Ihei - trafiałem do instruktorów którzy byli bardzo fajni i często używali słowa 'fajnie', ale nigdy nie wracałem do nich na treningi, bo to co robili nie miało nic wspólnego ze sztukami walki.
pzdr
marciniak
Katsumushi Dojo Manchester
Re: Skąd wziąć ludzi
Marciniak wydaje mi się, że niektórzy rozwiązują te problemy, o których piszesz przez tworzenie grup początkujących i zaawansowanych.
Ty byś wolał z pewnością trenować grupę zaawansowaną, a ja początkującą.
Problem w tym, że grupa zaawansowana jest coraz bardziej zaawansowana, a początkująca jest wiecznie początkująca. Przejść od jednej do drugiej jest zawsze bardzo trudno.
Ty byś wolał z pewnością trenować grupę zaawansowaną, a ja początkującą.
Problem w tym, że grupa zaawansowana jest coraz bardziej zaawansowana, a początkująca jest wiecznie początkująca. Przejść od jednej do drugiej jest zawsze bardzo trudno.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
- marciniak
- Posty: 244
- Rejestracja: 29 lutego 2004
- Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton
Re: Skąd wziąć ludzi
Wiesz Ihei przeczytaj jeszcze co napisałem, bo ja wspominałem o innych problemach nie stricte o podziale zawodników na początkujących i zaawansowanych i sposobie postępowania z nimi.
Katsumushi Dojo Manchester
Re: Skąd wziąć ludzi
Wiesz co Marciniak, miałem się nie wypowiadać, ale...
Po pierwsze jesteś nie konsekwentny:
Człowieka trzeba znaleść. Chłopak cię znalazł i zadał pytanie. I to ty wykazałeś się lenistwem odsyłając go do googla.
Widzisz nie ważna jest "sucha" encyklopedyczna definicja, ale definicja nauczyciela ( która mówi o tym jak on postrzega to co robi).
Dalej:
Skąd weźmiesz zaawansowanych, którzy chcą ćwiczyć, jeśli początkujących traktujesz jako zło konieczne ( ale wciąż jako zło).
Skoro sztuki walki to egoizm (zgadzam się), to czemu nie dasz sobie spokoju z prowadzeniem sekcji i nie zostaniesz uchi-deshi u jakiegoś renomowanego mistrza.? Czyżbyś nie miał u siebie takich możliwości.
Wracając jeszcze do poczatkujących.
Zastanawiam się czy robisz tak jak mówisz, czy jednak mimo powagi tego co robisz jesteś komformistą i "chodujesz" tych "czasożernych" początkujących?
Za mało masz wiary w człowieka. A może nie potrafisz zachęcić uczniów i rozpalić w nich pragnienia podążenia drogą SW?
Być "boskim" technicznie nie znaczy że jest sie automatycznie dobrym pedagogiem.
Po pierwsze jesteś nie konsekwentny:
Jaka jest różnica między zadaniem pytania "Googlowi" a człowiekowi?marciniak pisze:Nie lubię ludzi leniwych - tacy nie mają szans w sztukach walki. Kiedyś napisał do mnie chłopak z Warszawy ze chce trenować kendo albo kenjutsu ale nie wie co jest co i żebym mu napisał. Napisałem mu aby użył googla.
Człowieka trzeba znaleść. Chłopak cię znalazł i zadał pytanie. I to ty wykazałeś się lenistwem odsyłając go do googla.
Widzisz nie ważna jest "sucha" encyklopedyczna definicja, ale definicja nauczyciela ( która mówi o tym jak on postrzega to co robi).
Dalej:
Skąd weźmiesz zaawansowanych, którzy chcą ćwiczyć, jeśli początkujących traktujesz jako zło konieczne ( ale wciąż jako zło).
Skoro sztuki walki to egoizm (zgadzam się), to czemu nie dasz sobie spokoju z prowadzeniem sekcji i nie zostaniesz uchi-deshi u jakiegoś renomowanego mistrza.? Czyżbyś nie miał u siebie takich możliwości.
Wracając jeszcze do poczatkujących.
Zastanawiam się czy robisz tak jak mówisz, czy jednak mimo powagi tego co robisz jesteś komformistą i "chodujesz" tych "czasożernych" początkujących?
Za mało masz wiary w człowieka. A może nie potrafisz zachęcić uczniów i rozpalić w nich pragnienia podążenia drogą SW?
Być "boskim" technicznie nie znaczy że jest sie automatycznie dobrym pedagogiem.
- marciniak
- Posty: 244
- Rejestracja: 29 lutego 2004
- Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton
Re: Skąd wziąć ludzi
Nie prowadzę grupy i nie jestem boski technicznie. Ale mam doświadczenie w prowadzeniu treningów.
A co do ludzi to szukam optymalnego rozwiązania dobrego dla wszystkich i dobre jest chyba rozwiązanie jakie stosuje mój obecne sensei Stuart, bo prawie wszyscy początkujący pozostają - otóż nie przejmuje się on tak nimi za bardzo, zajmuje się ale też daje do zrozumienia, że to nie kółko różańcowe. I co chcą to zostają a ci co nie chcą to odpadają.
Co do mojego sposobu prowadzenia treningów to nigdy nie lubiłem czasożernych początkujących, ludzi trenowałem konkretnie że tak powiem i jakieś efekty były. A wiarę w człowieka to jak mam tylko znudziły mi się pokemony, emo, ludzie mający każdego inny problem i o nim rozprawiający.
Co do chłopaka co zadał pytanie - otóż ja mam zdanie takie - ten kto pyta nie błądzi, ale tylko głupiec i leń chcą uzyskać wszystkie odpowiedzi. Widzisz w sztukach walki jest tak - nie masz własnej inicjatywy, nie masz motywacji, więc odpadasz, out.
Nie zapytał mnie jak to widzę, nie podał żadnych stron gdzie coś widział czy tytułów książek które leżą w księgarni. Usłyszał na podwórku, ze katana jest niezniszczalna (bo już takie texty w mailach też dostawałem) i postanowił sprawdzić gdzie się ćwiczy niezniszczalną kataną.
Gdyby ktoś coś znajdzie np. coś o kendo i mnie pyta o zdanie to jest zupełnie inna rozmowa. Podjął się sam jakiegoś wysiłku, coś zrobił więc mu pomagam. Na tym polegają dla mnie sztuki walki, nie na tym, że jak odwalę całą robotę za kogoś. Takich co sami coś potrafią zrobić/znaleźć jest niestety niewielu - większość to pokemony - podasz mu link do strony bo masz czas a on ci odpisuje, jaki jest do nich telefon, a telefon jest w kontaktach na stronie. Co wtedy robisz? Dalej w niego wierzysz? Bo ja daję sobie spokój. Z doświadczenia wiem jedno, im bardziej kogoś wyręczasz tym więcej potem wokół niego chodzisz a i tak nic z tego nie wychodzi. Dlatego najbardziej cenię osoby nie wymagające przewodnika jak trafić na trening itp. tylko potrafiące myśleć samodzielnie, bo z takimi dobrze się pracuje. Poprowadzisz treningi to sam dojdziesz do pewnych wniosków. Jak nie prowadzisz treningów, to wróżysz z fusów, bo nie wiesz jeszcze jak to jest.
Widzisz sztuki walki wymagają zaangażowania a jak ktoś się do tego zabiera jak pies do jeża, to go odwalam już na początku nie marnując czasu.
A co do ludzi to szukam optymalnego rozwiązania dobrego dla wszystkich i dobre jest chyba rozwiązanie jakie stosuje mój obecne sensei Stuart, bo prawie wszyscy początkujący pozostają - otóż nie przejmuje się on tak nimi za bardzo, zajmuje się ale też daje do zrozumienia, że to nie kółko różańcowe. I co chcą to zostają a ci co nie chcą to odpadają.
Co do mojego sposobu prowadzenia treningów to nigdy nie lubiłem czasożernych początkujących, ludzi trenowałem konkretnie że tak powiem i jakieś efekty były. A wiarę w człowieka to jak mam tylko znudziły mi się pokemony, emo, ludzie mający każdego inny problem i o nim rozprawiający.
Co do chłopaka co zadał pytanie - otóż ja mam zdanie takie - ten kto pyta nie błądzi, ale tylko głupiec i leń chcą uzyskać wszystkie odpowiedzi. Widzisz w sztukach walki jest tak - nie masz własnej inicjatywy, nie masz motywacji, więc odpadasz, out.
Nie zapytał mnie jak to widzę, nie podał żadnych stron gdzie coś widział czy tytułów książek które leżą w księgarni. Usłyszał na podwórku, ze katana jest niezniszczalna (bo już takie texty w mailach też dostawałem) i postanowił sprawdzić gdzie się ćwiczy niezniszczalną kataną.
Gdyby ktoś coś znajdzie np. coś o kendo i mnie pyta o zdanie to jest zupełnie inna rozmowa. Podjął się sam jakiegoś wysiłku, coś zrobił więc mu pomagam. Na tym polegają dla mnie sztuki walki, nie na tym, że jak odwalę całą robotę za kogoś. Takich co sami coś potrafią zrobić/znaleźć jest niestety niewielu - większość to pokemony - podasz mu link do strony bo masz czas a on ci odpisuje, jaki jest do nich telefon, a telefon jest w kontaktach na stronie. Co wtedy robisz? Dalej w niego wierzysz? Bo ja daję sobie spokój. Z doświadczenia wiem jedno, im bardziej kogoś wyręczasz tym więcej potem wokół niego chodzisz a i tak nic z tego nie wychodzi. Dlatego najbardziej cenię osoby nie wymagające przewodnika jak trafić na trening itp. tylko potrafiące myśleć samodzielnie, bo z takimi dobrze się pracuje. Poprowadzisz treningi to sam dojdziesz do pewnych wniosków. Jak nie prowadzisz treningów, to wróżysz z fusów, bo nie wiesz jeszcze jak to jest.
Widzisz sztuki walki wymagają zaangażowania a jak ktoś się do tego zabiera jak pies do jeża, to go odwalam już na początku nie marnując czasu.
Katsumushi Dojo Manchester