Aikido

Czyli sztuki walki wręcz. To co każdy samuraj musi umieć i wiedzieć.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Wyjaśnień słów kilka ode mnie.

Nie jestem agresywny i nie szukam dymu.

Dorastałem tam gdzie dorastałem, łatwo nie było ale nie było też jakoś najgorzej, ot miałem kumpli i razem się szwendaliśmy po okolicy. Czasami z tego powodu bywały jakieś draki. Norma w nastoletnim wieku.

Widziałem za to bardzo wiele przemocy, w tym bójkę na noże z efektem śmiertelnym i wiele innych nieprzyjemnym zdarzeń. To we mnie wyrobiło przekonanie, żeby bić zanim mnie uderzą.

Za to często musiałem się bić będąc bramkarzem na dyskotekach, rzadziej na koncertach. Tam musisz mieć mocną psychikę i umieć błyskawicznie podejmować decyzje. Musisz pokazywać swoją postawą że jesteś ostry samiec i nie będzie kocikoci łapci jak ktoś zacznie łamać reguły obowiązujące w danym miejscu. Inaczej się nie da - albo masz w sobie jakiś ładunek agresji albo cię zjedzą.

Agresję można było więc wyładować na jakimś durniu co miał za dużo zębów a można było na worku treningowym czy na treningu sztuk walki. Albo to albo to.

Tam nauczyłem się jednej zasady - jeśli masz się bić to się bijesz a nie się wahasz - jeśli nie chcesz się bić to unikasz bójki. Nie ma postawy pośredniej.

Dzisiaj jestem już innym człowiekiem tyle że z bliznami (dwie całkiem spore) i wstawionymi zębami (bo 3 straciłem) i nie okazuję agresji w ogóle ale jestem stale gotowy, stale utrzymuję stan zanshin w mojej psychice będąc jednocześnie typem miłego i ciapowatego miśka. Stąd ataki słowne pod moim adresem (w UK norma - miejscowe dzieci i młodzież mają w zwyczaju wyzywać obcych), które milkną po tym jak rzucę spojrzenie.

Jeśli dojdzie do zagrożenia że będę musiał walczyć, bo np. zablokują mi drogę przejścia chcąc np. pieniądze to sory nie ma przebacz. Jeśli ktoś z nich ruszy z rękoma to wtedy bije tak aby uczynić jak najwięcej szkody, bo nikt nie ma prawa mi zabierać czegokolwiek ani tym bardziej utrudniać przejścia.

Miałem tu już niemiłe przejścia z rodakami, którzy chcieli mnie i 2 moim kumplom odebrać butelkę whiskey - to my zaatakowaliśmy pierwsi gdyż wiedzieliśmy że jak zaczniemy się szarpać z nimi to nas pobiją i to solidnie. Parę ciosów w ich twarze zakończyło sprawę, rozbiegli się a my wróciliśmy okrężną drogą do domu. Dodam że ich było bodajże siedmiu i byli od nas młodsi. I nie uważam się za tchórza, bo to my zaczęliśmy ich bić

Nie ma sentymentów - dla mnie to była forma samoobrony i nie będę wnikał czy oni chcieli nam zabrać tylko te whiskey, czy coś więcej czy może jeszcze nas pobić. W takich sytuacjach kiedy następuje silny stres nie ma czasu na zabawy i szlachetną samoobronę tylko realną walkę. Bijesz albo ciebie biją. Tyle w temacie.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Sebushi pisze:Techniki kontrataku ze względu na swoją specyfikę spowodowaną zwykle bardziej skomplikowaną sekwencją ruchów są zwyczajnie trudniejsze.
Najpopularniejszy cios kontrujący to zakroczny cios pięścią, a na drugim miejscu jest uniesienie nogi wykrocznej i próba ataku kolanem, albo kopnięciem prostym (zależy od dystansu). To nie są skomplikowane sekwencje ruchów... Jeśli ktoś się decyduje na trudną technikę np. przechwyt i dźwignia, albo rzut z pełną rotacją, a nie wydoli to znaczy, że go ambicja poniosła i słusznie, że ponosi karę.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Aikido

Post autor: Sebushi »

Nawet w miarę prosty kontratak jest trudniejszy niż najprostsze techniki ataku.

Nawet jeśli jest to atak wyprzedzający to wymaga większej szybkości niż przeciwnik ponieważ wykonujesz go po rozpoczęciu ataku przez przeciwnika oraz odpowiedniego timingu ponieważ trzeba w odpowiednim momencie wykorzystać lukę w obronie przeciwnika w trakcie ataku i samemu zaatakować i to techniką skuteczną (zmienia się dystans ponieważ przeciwnik jest w ruchu i zakładamy, że przeciwnik potrafi wykonać swoją technikę skutecznie jeśli mu nie przeszkodzimy).
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Być może dla niektórych jest to trudniejsze, dla innych łatwiejsze. Bogaty jest ten kto może sobie wybierać.

Jeśli chodzi o timing ataku to też mogę wskazywać, że musisz czekać aż przeciwnik się odsłoni i nie dać mu szansy się zasłonić, a więc decyzja jest podjęta w ułamku sekundy i nieodwołalnie. Czasami jest atak na zasłonę, więc musisz przygotować całą kombinację ciosów i dopiero drugi, trzeci wejdzie...

Mi chodziło tylko o to, że kontratak to nie muszą być skomplikowane ruchy, a przeciwnie - zazwyczaj ludzie kontrują w najprostszy sposób. Dlatego też osoby, które słabo walczą usiłują łapać przeciwników na kontrę, ale w istocie kończy się to wiecznym odskakiwaniem w tył i czekaniem na okazję.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Kontratak trudniejszy, bo ja juz gosc macha szkitami to trzeba uniknac coby nie dostac i oddac mu tak aby poczul na tyle mocno aby przejsc do inicjatywy i bic do upadlego.

Zawsze mialem problemy z kontratakami, dlatego moze preferuje uderzanie jako pierwszy. Robi sie gesta atmosfera, tamten wiem ze ma mnie bic jak nic oberwe to staram sie go bic pierwszy, bo jak mam oberwac to i niech on oberwie.

Roznie z tym bywa. Teortyzowanie jest fajne, ale zycie bywa brutalne. Bylem pobity mase razy, kilka razy mialem cos polamane/wybite itp, rozwalone oko pretem (malo go nie stracilem wtedy), pogruchotane zebra itp. Pobilem tez kilku ludzi calkiem mocno, ze trzech skopalem do nieprzytomnosci. I nadal nie moge powiedziec co jest lepsze, jakie techniki sa najlepsze, nie ma chyba reguly.

Wiem na pewno jedno - nie ma zlych sztuk walki*, sa tylko zle nauczanie sztuki walki i nie ma zlych zawodników - sa tylko ci ktorzy jeszcze nie znalezli tej dziedziny w ktorej beda dobrzy.

* - sa wyjatki - tsunami tego brudasa Ryska Murata, ruskie systemie tego czarownika co wzrokiem przewraca i jakie tam inne formy marnowania czasu i pieniedzy podatnika.

Ihei - dobre spostrzezenie odnosnie kontrowania, ale powiem ci ze mi tez sie czasami zdarza ze nie atakuje na zywiola tylko czekam na okazje do wykonanania jakies techniki. Bardzo czesto sie nie udaje. Mam tu mysli treningi nie ulice. Na ulicy wpadam w berserkeryzm. :D
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Jian
Posty: 550
Rejestracja: 27 lutego 2006
Lokalizacja: Choszczno

Re: Aikido

Post autor: Jian »

Hmmm....Marcin....czytam Twoje posty i muszę stwierdzić że opanowanie nie jest Twoją mocną stroną , a czy czasmi nie pomyliłeś się kiedyś w ocenie przeciwnika,czy nie było tak że myslałeś że koleś zada Ci cios i to ty wykonywałeś pierwszy ruch a koleś wcale nie miał zamiaru CiE uderzyć?

Chyba że myslisz faktycznie o sytuacjach w których musisz ubiec przeciwnika i zadać szybciej cios w momencie gdy on zamierza sie na Ciebie.
Z resztą tez miełem wiele sytuacji że faktycznie trzeba było zaatakować jako pierwszy i wcale nie był to akt tchurzostwa.

Podam przykład.

Miałem sytuację tego typu że paru kolesi zamierzyło się na moją nienaruszalność osobistą a uciekać nie było gdzie i miałem do wyboru stać i czekać na obkopanko lub zaatakować pierwszego i bić się z resztą.
Zgadnijcie która opcję wybrałem? :D
W walce na śmierć i życie wygra ten,który zdecydowany jest w niej zginąć...
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Sebastianie - wiesz nie od dziś że ja jestem lekko narwany. Ale mylisz się co do mojego opanowania, jestem bardzo opanowany, ale nie daję się bić. Ciężko to wytłumaczyć tak na forum - nie pozwalam po sobie pojechać. O tak to może wytłumaczę. Więc jak widzę że się coś szykuje bolesno-niemiłego to działam. Nie musi to oznaczać że biję bo to robię jak nie mam wyboru.

Nie, to nie jest tak że ja widzę gościa co ma zły dzień i go biję.

Leję się wtedy kiedy nie mam wyboru i wiem że oberwę jak nie zacznę się ruszać więc wolę być co bije niż jest bity. Proste nie?

Jeśli masz doświadczenie w walce ulicznej to wiesz że nie ma róży bez kolców, bywa różnie. Jeśli ja sobie grzecznie idę a ktoś zaczyna do mnie się przysterowywać i ma na gębie złe zamiary to ja się nie bawię we wróżkę tylko przechodzę w tryb działania. Najczęściej oddalam się, ale jak się nie da gość czy raczej goście mnie gonią (co mi się notabene zdarzyło) to nie będę gdybał czy oni chcą mnie uderzyć czy może jednak nie tylko ja uderzam któregoś z ich nie przejmując się nadmiernie jego twarzą.

Dzisiaj byłem na meczu Manchester United (grali z Valencją) i nie pobiłem nikogo :D Także potworem nie jestem.

Co do Twojej opcji to zrobiłeś to co ja bym zrobił, czyli bicie.

Przyparty do muru nie masz wyjścia to się lejesz.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Jian
Posty: 550
Rejestracja: 27 lutego 2006
Lokalizacja: Choszczno

Re: Aikido

Post autor: Jian »

No czyli wszystko jasne :D
W walce na śmierć i życie wygra ten,który zdecydowany jest w niej zginąć...
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

marciniak pisze:Ihei - dobre spostrzezenie odnosnie kontrowania, ale powiem ci ze mi tez sie czasami zdarza ze nie atakuje na zywiola tylko czekam na okazje do wykonanania jakies techniki. Bardzo czesto sie nie udaje. Mam tu mysli treningi nie ulice. Na ulicy wpadam w berserkeryzm. :D
Widziałem kiedyś kolesia, który miał stopień mistrzowski i rzeczywiście wzorowo wykonywał techniki, przez co wszyscy go mieli za wielkiego. Ale w walce z ostatnim nawet leszczem cofał się do kontry i czekał na okazję. Kilka razy widziałem jak początkujący go łapali na proste techniki, bo się sprężyli ("walczę z mistrzem, to pójdę na całość, bo i tak dostanę"), a on się nie zdążył przygotować. Myślałem: mistrz też człowiek i może mu się zdarzyć pomyłka. Ale jak potem walczył z ludźmi na wyższym poziomie to nie był w stanie wyprowadzić jednej techniki skutecznej, ponieważ ataki były zbyt dobrej jakości.

Jak walczymy sportowo, to ludzie często robią tak, że czekają aż ten drugi popełni błąd. Ja też walczyłem z kontry, tj. tak jak przeciwnik pozwalał. Ale po tym co zobaczyłem powyżej przemyślałem sprawę i teraz często przegrywam walki na punkty, ale i częściej trafiam przeciwnika. Lepiej tysiąc razy dostać na treningu i zrobić raz dobrze w potrzebie, niż tysiąc razy ukarać kogoś za błędy, a potem samemu je powtórzyć.
Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Aikido

Post autor: marciniak »

Ihei pisze:Widziałem kiedyś kolesia, który miał stopień mistrzowski i rzeczywiście wzorowo wykonywał techniki, przez co wszyscy go mieli za wielkiego. Ale w walce z ostatnim nawet leszczem cofał się do kontry i czekał na okazję. Kilka razy widziałem jak początkujący go łapali na proste techniki, bo się sprężyli ("walczę z mistrzem, to pójdę na całość, bo i tak dostanę"), a on się nie zdążył przygotować. Myślałem: mistrz też człowiek i może mu się zdarzyć pomyłka. Ale jak potem walczył z ludźmi na wyższym poziomie to nie był w stanie wyprowadzić jednej techniki skutecznej, ponieważ ataki były zbyt dobrej jakości.

Jak walczymy sportowo, to ludzie często robią tak, że czekają aż ten drugi popełni błąd. Ja też walczyłem z kontry, tj. tak jak przeciwnik pozwalał. Ale po tym co zobaczyłem powyżej przemyślałem sprawę i teraz często przegrywam walki na punkty, ale i częściej trafiam przeciwnika. Lepiej tysiąc razy dostać na treningu i zrobić raz dobrze w potrzebie, niż tysiąc razy ukarać kogoś za błędy, a potem samemu je powtórzyć.
No Ihei - znam to z sekcji jiu-jitsu gdzie chodzilem 7 lat na treningi.

Tam wlasnie tak bylo, wykonywalo sie techniki na nieoporujacym przeciwniku, trener mowil ze jest zajebiscie i dawal stopien na egzaminie. Potem jak trzeba bylo je wykonac nieco szybciej i w stresie wychodzila sraka, lacznie z wydarzeniami na obozach czy baletach, na ktorych ci ze stopniami za ladne techniki albo dostawali lomot od jakichs leszczy co zbierali pety z ziemi albo uciekali. Ja bylem wedlug mojego trenera beznadziejny technicznie i nosilem zielony pas 4-5 lat, co mi tylko na poczatku uwieralo, po roku czy dwoch latach stwierdzilem ze jest zajebiscie, bo robie lepiej od tych z wyzszymi paskami. :D I zielony pasek stal sie moim znakiem rozpoznawczym.

Na tym jiujitsu caly czas mnie pouczano nie uczono, ale mimo to korzystalem na tym ze dostawalem takie treningowe wciry, bo nauka w las nie szla. Lecz przesiaklem tym czekaniem w randori na atak przeciwnika/przeciwnikow lub w kumplowskich walkach na ich bledy - praca w ochronie, stanie na bramce i na meczach oraz zycie zweryfikowaly ten poglad i zmienilem taktyke. Przestalem bawic sie w proby wykonywania technik, a zaczalem szkolic walecie z piesci i kopniecia. Cwiczylem tez walki na bokkeny z kilkoma kumplami co nie mieli zadnego wyszkolenia w sztukach walki i to byla dobra szkola. Atakowali roznie, czasami wymyslali straszne kombinacje alpejskie, ale to mi dalo do myslenia co moze sie stac jak trafie na wariata z bronia... Czasami ktos mial powybijane/polamane paluchy, ale zabawa ta trwala jakis czas.

Te moje szkolenie w uderzeniach zajelo mi kolejne 5 lat w sekcji niesportowego karate, az osiagnalem taki poziom ze przychodzil do sekcji gosc z kyokushinu czy bjj, rzucal nam wyzwanie, wiec ja wychodzilem do walki i konczylem ja jednym ciosem/akcja. Tylko ze to byla zasluga zmiany nastawienia z czekania na cud do atakowania. I zasluga mojego Trenera, ktory zakazal mi wdawac sie w wymiane ciosow czy czekac na atak w czasie walki - albo wystrasz go spojrzeniem albo go lej. Zrozumielem ze aby unikac walk musze byc gorszych skur.......em od przeciwnika.

W tych roznych walkach: treningowych i na serio: jiujitsu, aikido, kendo i wszystko co mi sie zdarzylo jeszcze trenowac przydawalo tak czy siak, bo potrafilem w miare poradzic sobie z bolem dzwigni, na ziemi czy zalozyc cos swojego, obalic przeciwnika - to ostatnie wcale nie jest latwe jak ktos cos trenowal i z grubsza wie jak sie nie dac przewrocic i moze zrobic to samo z toba.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
Ihei
Posty: 262
Rejestracja: 19 czerwca 2006
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aikido

Post autor: Ihei »

Dlaczego śnieg pada? Nikt tego nie wie, chociaż wszyscy marzną... Ale czy śnieg wie, że nam zimno?
ODPOWIEDZ