
Siła bez sprawiedliwości to przemoc, sprawiedliwość bez siły to nieudolność - cos w tym jest...
Moderator: Zarząd
O życie owszem zdarzyło się, sportowo (w sensie - pod presją, zawody) akurat jeszcze nie, chociaż przygotowuję się na taką ewentualność.Shouryu pisze:Ihej... Walczyłeś kiedykolwiek??
Np. Imperatyw kategoryczny.Co dla Ciebie jest wytyczną moralną?
czyli jak widzisz z daleka agresywnego człowieka, a przeważnie to jest grupa, no to jest czas aby zareagować i przejść na drugą stronę ulicy. Ale gdy już nie ma na taką reakcję szans i droga jest zamknięta, to przed atakiem tych typków są przeważnie najpierw zaczepki słowne, nawijki czy ubliżenia itp.. I to po tym można się zorientować jak sytuacja i goście są groźni dla Ciebie. Trudno to wytłumaczyć, ale to po prostu się czuje od tych ludzi czy chcą Cię tylko postraszyć dla swojej "rozrywki", czy też dla tejże "rozrywki"chcą Cię pobić. No cóż trzeba być po prostu otrzaskanym w takich ulicznych sytuacjach, albo nie chodzić wieczorową porą po podejrzanych miejscach. Uwierz mi za czasów kiedy ja trenowałem karate, wielu gości mających nawet czarne pasy dostawało lanie na ulicy. Dlaczego ? Przecież mieli do walki lepszą technikę rąk i nóg. Ano dlatego bo mieli zasady a agresorzy tych zasad nie mieli, a za to mieli przewagę psychiczną obycia w realne ulicznej nawalance. Żył lat temu wiele taki sławny karateka na Okinawie, jeśli się nie mylę nazywał się Matobu, to on specjalnie chodził w nocy do portowych dzielnic miasta aby bić się z bandziorami, marynarzami, z ludźmi obytymi w realnych walkach, bo właśnie chciał zdobyć i też mieć taką jak oni przewagę psychiczną. Uliczna bijatyka to nie jest szlachetna walka w dojo, wygrywa tam ten kto jest bardziej obyty i bardziej zdesperowany, czyli gotowy na wszystko bez patrzenia się na konsekwencje.... jak nie ma miejsca na zejście z drogi lub ucieczkę