ReiDojo forum o nihonto

Nie mogę znaleźć tematu gdzie to ostatnim razem pisałem, więc stworzyłem nowy (i tak powinien jeden taki być moim zdaniem ), albowiem znowu dokonałem tego i udało mi się zdać egzamin, 7 kyu tym razem, jestem strasznie szczęśliwy, bo udało mi się opanować paraliżujący mnie strach i napięcie i mimo że nie było bez zarzutu (zawieszałem się trochę) i kolega po mnie zrobił dużo lepiej, to udało mi się wszystko przeprowadzić do końca bez konieczności poprawek i uważam, że jest to jak na mnie duże osiągnięcie.

Dziękuję

(temat oczywiście służy temu, żebyśmy mogli wspólnie świętować sukcesy, więc oczekuję, że też będziecie się chwalić bez żenady, zachęcam! )

gratuluję , w czym to 7 kyu?

Chłopska samoobrona czyli shotokan

Gratulacje

Gratulacje oczywiście!
Ale dlaczego "chłopska samoobrona"? Czyżby shotokan ewoluował w kierunku samoobrona (a'la Koryu)? Kiedyś go ćwiczyłem, nawet zapamiętale i dosyć długo ale stwierdziłem, że to nie moja droga. A nie moja, bo tej samoobrony było tam niewiele...

Shotokan bardzo dobra szkoła, niesie ze sobą naprawdę stalowe podstawy. Gratulacje.!
Który heian zdawałeś?

Dzieki chłopaki

Gaweł pisze:Ale dlaczego "chłopska samoobrona"?

Bo to nie arystokratyczna sztuka, tylko ludowa no i "w karate nie istnieje pierwszy atak". Czemu uważasz, że tam mało samoobrony, skoro wszelka czynność zaczyna się od bloku? Może miałeś mocno sportową wersję?

Który heian zdawałeś?

Nidan. Ze wszystkich znanych mi heianów ten najbardziej mi się podoba, co ciekawe niektórzy twierdzą, że jest najtrudniejszy co trudno mi ocenić.

Ihei nie będę zmieniał tematu, bo ma on być o chwaleniu się.
Na priv Ci napisałem.

gratuluje ;>
i zycze dalszych sukcesow z heianami i nie tylko;>

Trochę się martwię, że inni się nie chwalą, co tylko ja odnoszę sukcesy?

spokojnie, dojdziemy do tego

Ooo... to tak dawno tu ostatnio pisałem? 6 kyu było już w międzyczasie...

Po roku ciężkich zmagań z chorobą i kontuzją udało się dociągnąć do 5 kyu. To był najcięższy egzamin w życiu, a największym wyzwaniem okazało się jak zwykle udźwignięcie go kondycyjnie - udało się na styk, bo dałem do pieca przy każdej technice. Technicznie przygotowałem się dzięki pomocy kolegów, wszystko co ćwiczyliśmy razem wyszło niemal perfekcyjnie, więc chciałem się przede wszystkim swoją sekcją pochwalić.

A ja mialem zdawac na sandana w sierpniu ale powiedzialem Stuartowi (moejmu sensei) ze za wczesnie, ze nie czuje sie na silach i chce poprawic to i owo.

I mam spokoj. On pewnie tez.