Witajcie
Swięta, Święta ... i po Świętach, także trochę przyciężko na ciele, ale aby nie mieć przeniesionych ze "starego roku" na Nowy 2010 Rok długów w stosunku do Was zmobilizowałem się i pokazuję obiecane fotki z ostatniego formowania, które wykonałem tuż przed nadchodzącą zimą.
Drzewko, które formowałem jest to jałowiec pospolity, (łac.) juniperus communis, a pozyskałem go w pod koniec tegorocznego lata metodą zakupu z podwarszawskiej szkółki ogrodniczej.
Ho ho ale tempo powie niejeden, dopiero co pozyskany materiał a tu w tym samym roku już pierwsze formowanie. Otóż ogólnie rzecz biorąc miałby rację, gdyby nie to że to drzewko było trochę już przygotowane. Prawdopodobnie jako niechodliwe i nie rozwojowe do sprzedaży, aby uwolnić glebę pod nowe nasadzenia, było wykopane z gruntu i posadzone do typowej czarnej plastikowej donicy roboczej, ale całkiem niedużej. No a przede wszystkim było kiedyś przycięte przez kogoś kto miał pojęcie jak to zrobić, tak aby mogło stojąc swobodnie w pełnym słońcu dość dobrze się zagęścić. Zresztą zobaczcie sami jak wyglądał "Złamany", bo tak go nazwałem z racji bardzo ostrego, bo prawie o 180 stopni, zakrętu linii pnia. Całkiem nieźle zagęszczony jak na drzewko ze szkółki, gdzie przeważnie rośliny z braku miejsca rosną ściśnięte bardzo, przez co wszystkie prawie mają zamiast dobrze zagęszczonych gałęzi, łyse długopędy, z którymi trzeba "walczyć", robiąc najpierw zabieg zwany otwarciem drzewka, tak aby wszędzie docierało równomiernie słońce i powietrze, a potem przez kilka sezonów tnąc odpowiednio przyrosty aby "cofnąć" i skompresować zieleń bliżej pnia. Ja nie mówię że ten mój jałowiec był już idealnie skompresowany, ale tak dobrze się zapowiadał, że pozwoliłem sobie przyspieszyć trochę łącząc poprawienie jego "otwarcia" z pierwszym formowaniem. Jak pewnie też zauważycie drzewko jest w innej doniczce. Tak zmieniłem doniczkę, bo tamta ze szkółki była stara i popękana, ale nie wykonałem przesadzania w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż nie była to już odpowiedznia pora, tylko po prostu wystukałem drzewko z całą bryłą korzeniową i przełożyłem do nowej doniczki. Przesadzanie wykonam dopiero na wiosennym Bonsai Juku, a teraz jedyne co zrobiłem to dla poprawy nawadniania, bo korzenie rosły jak to w szkółkach przeważnie bywa w gliniastym i twardym prawie jak beton podłożu, wywierciłem stożkowym drewnianym kołkiem z 10 głębokich otworów, w które nasypałem świeżej, luźnej akadamy.
"Złamany" na jesiennym Bonsai Juku -
Tak, tak zawiozłem to drzewo na nasze jesienne spotkanie z Mistrzem Nobu, bo jak zawsze jestem zbyt dużym optymistą i myślałem, że się załapie i stanie przed naszym nauczycielem, ale nie było takiej możliwości, było zbyt dużo drzewek w tym również moich. Także w przerwie pracy nad innymi drzewkami tylko poprawiłem cięcia mojego poprzednika, no i "wyleciała" część jednej gałęzi (zaznaczyłem cięcie czerwonym kolorem), która szła nie w linii, wybranej przeze mnie dla tego drzewa. Generalnie nie było za bardzo co dumać nad formą tego drzewa, samo ją narzucało swoim "górskim" wyglądem, czyli będzie z niego kaskada lub raczej pólkaskada. Tak przy okazji to różnica miedzy kaskadą a półkaskadą wg. japońskich styli bonsai, jest taka, że:
-
w kaskadzie najniższa gałąź musi schodzić wyraźnie poniżej dna doniczki,
-
w półkaskadzie najniższa gałąź musi schodzić poniżej górnego brzegu doniczki, ale kończyć się powyżej dna doniczki.
A teraz już tak jak w przypadku poprzedniego drzewka, pokażę fotki w parach, czyli pierwsze jest drzewko przed moimi zabiegami - BEFORE, a poniżej po drutowaniu i ułożeniu - AFTER: tak jak z tym kurczakiem
Widok lewej strony -

Puszka po piwie na pierwszym zdjęciu nie została tam przez zapomnienie, ale jest po to abyście przez porównanie mieli pogląd na grubość i wielkość drzewka, gdyż jak mniemam gabaryty puszki piwa zna każdy z czytających.
c.d. nastąpił:
Widok lewej strony po skosie -
Widok od "czoła" -
Widok prawej strony -
Widok z tyłu -
Widok z góry -

Widok z góry samej części zielonej -
Tak więc wygląda ostatnie w sezonie 2009 dzieło moich rąk, pewnie nie jest idealnie, ale cóż jest to dopiero pierwsze formowanie tego drzewa i teraz przez kilka sezonów będzie cięte, będzie wykonane przesadzenie do dobrej mieszanki glebowej i oczywiście praca na korzeniach, także mam nadzieję, że drzewo będzie się dobrze rozwijać, zagęszczać i samo mi podpowie / pokaże jaką drogą z nim iść. Przyznam, że próbowałem na jesiennym Juku podpytać mojego polskiego mentora w sztuce bonsai i przyjaciela Bogdana Pociaska, co o tym drzewku sądzi i jak by on je widział, ale odpowiedział mi, że chociaż jest to ciekawy materiał to jednak bardzo trudny i nie będzie mi łatwo z uformowaniem go. A gdy juz wysłałem Bogdanowi pokazane powyżej zdjęcia po moich pracach, to powiedział że jest w tym drzewku jedna bardzo podstawowa wada, którą muszę w jakiś sposób zniwelować, aby to drzewko wyglądało naturalnie.
No i teraz pytanie do Was:
Jaka to wada jest w tym drzewku po wykonanym pierwszym formowaniu ?
Spróbujcie proszę odpowiedzieć na to pytanie,
pozdrawiam Teddy