Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Znajdziesz tu samuraju wszystko co chciałbyś wiedzieć zarówno o swojej broni jak i o sztuce władania nią.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Ja też o tym myślałem i o ile jeden punkt jest słuszny to jednak za mało nie stwarza wystarczającego ciśnienia, bo a nóż się uda nic nie tracę ;)
Moim rozwiązaniem jest jeden punkt plus 1000zł powiedzmy. Przegrany płaci wygranemu ;) Wtedy rozsądek wzrasta, bo można stracić sporo. (10 czy 20 zł nadal nie wywoływało by wystarczającego psychicznego dyskomfortu, musi być to znaczna suma pieniędzy im większa tym realizm wzrasta)
Awatar użytkownika
zz_top
Posty: 74
Rejestracja: 2 marca 2008
Lokalizacja: Białystok

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: zz_top »

A ja sądzę, że ani "czerowna kartka" (won z boiska) ani kara finansowa nie działa tak jak BÓL! Tylko ból może przyczynić się do tego, że będziemy sparowali w sposób bliski rzeczywistemu pojedynkowi. Jeśli nie boli to pozwalam sobie na kompletnie nieracjonalne zachowania. Jeśli dostanę choćby po paluchach albo przez tydzień mam spuchnięte ucho albo zobaczę gwiazdki jak dostanę centralnie w palnik to uważam, że uczę się właściwego nastawienia w walce. I tu - paradoksalnie - skłaniam się ku sparowaniu czymś na kaształt gumowych "pał" Go-Now. Sparowałem nimi naprawdę dużo i muszę stwierdzić, że zadają ból (duży) z minimalnym ryzykiem kontuzji. Niestety mają koszmarną wadę - GNĄ SIĘ! Gdyby dało się zrobić coś na ten kształt ale sztywniejszego byłoby naprawde OK. Mniejsza waga nie jest dla mnie przeszkodą - przez to ciosy są szybsze i trzeba wykazać się naprawdę refleksem i sprytem, żeby nie oberwać. Nie sparowałem nigdy fukuroshinai - być może właśnie on byłby najodpowiedniejszy! Taka broń sparingowa ma też tę zaletę, że nie jest kosztowna i w zasadzie nie wymaga używania żadnych dodatkowych ochraniaczy.
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Mnie tysiąc złotych boli szalenie ;)
yakubu
Posty: 532
Rejestracja: 28 lutego 2007
Lokalizacja: Łódź

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: yakubu »

zz_top pisze:Jeśli dostanę choćby po paluchach albo przez tydzień mam spuchnięte ucho albo zobaczę gwiazdki jak dostanę centralnie w palnik to uważam, że uczę się właściwego nastawienia w walce.
Coz, pozostaje mi tylko zyczyc duzo zdrowia...
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: kerikawon »

Dla wszystkich zainteresowanych.

http://www.arma.lh.pl/smf/index.php?top ... 94#msg4294

Warszawskie WWW3

Zapraszam.
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: kerikawon »

A tu i w okolicy walki z Warszawskiego W3

http://www.youtube.com/watch?v=Xr5Kwnqiy-k&feature=sub
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Shouryu

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Shouryu »

Pomijając fakt, że finały wszystkich polskich turniejów federowych zdominowane są przez Janka i Szymona, to jednego nie można im odmówić. Skuteczności w tym co robią. A jeśli ktoś nie dowierza w ich umiejętności, zawsze może je sprawdzić.
Poza kendokami, reszta "japońskich mistrzów miecza", może w spokoju egzystować, nigdy nie poddając sie weryfikacji. Jak to może wpłynąć na poziom nauczania, łatwo sie domyślić.
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Ja tam chętnie się weryfikuje o ile nadarza się sposobność.
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: kerikawon »

No nie jest tak do końca. Popatrz na klasyfikacje ze Skunksa ;)
http://feder.piosu.superhost.pl/index.p ... &Itemid=10

oprócz tego W turniejach nie walczy Marcin Surdel on jest przecież poza klasyfikacją . Ale sparingi z nim uczą bardzo dużo .
A tu przykład 100 walk Marcina

http://www.youtube.com/watch?v=8RXBIe7X2xY
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Shouryu

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Shouryu »

Grafie, zupełnie poważnie, twój stan zdrowia po wypadku jest już na tyle dobry, że bez ryzyka o uszkodzenie cie, można sparować?

Dygresja ogólna - pisałem o "mistrzach". Wszelkiej maści instruktorach i nauczycielach stylów "bezkontaktowych".
Może sie mylę, ale wątpię żeby np. pan Piotrkowicz podjął wyzwanie np. Szymona Chlebowskiego. Zwłaszcza na zasadach federa.

Inaczej by sie sprawa miała gdybyś ty Grafie dorobił sie danów albo poziomu menkyo kayden. Tak samo ja, gdybym nie skakał po stylach i szkołach szukając swojego miejsca, tylko przymkną oko na różne rzeczy w swojej organizacji aikido, to bym dzisiaj ganiał z czarnym paskiem i tytułem "jaśnie oświeconego".

Bo co innego, studenci danej szkoły robiący sobie sparinngi z przedstawicielami innej. A co innego senseje pasiaści.
Nie masz stopnia, nikt nie potraktuje cie poważnie. Obojętnie co potrafisz i ile lat trenujesz.
Jeden Graf, bez stopnia, wiosny nie uczyni.
:?


Czemu Surdel nie walczy, nie wiem. Powiem to w ten sposób. Widziałem czołówkę stawki na żywo. Fakt nie sparowałem z nimi. Ale mimo wszystko wyrobiłem sobie zdanie. I mogę powiedzieć że są dobrzy, no może nawet bardzo dobrzy ALE na tle reszty. Na tle RR to są wybitni ( na 87% tła rycerskiego ). A ogólnie, dobrzy są. Ale tylko dobrzy.
Zatem, możne Marcin nie walczy z kurtuazji, lub już mu nie wypada? Jak niektórym "sensejom".
Awatar użytkownika
Tomashi
Posty: 323
Rejestracja: 14 stycznia 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Tomashi »

Eh, ja bym sie chętnie poweryfikowal, ale nic konkretnego nie umiem niestety :( Jak pochodze rok, dwa na Katori, to może namówię kogoś na starcia z fukuro, i po jakimś czasie zgłosze sie do was gdy skompletuje sprzęt ;]

walka Jana i Szymona- klasa sama dla siebie. Aż miło patrzeć. Wysoki poziom. w końcu Fechtshule ;]

Shouryu, tak to niestety w sztukach dla sztuki jest. Ja mam troche inną sytuacje. Trochę trenuje Judo w sekcji niesportowej. Świetna sprawa, randori od pierwszego treningu praktycznie, wymagające ćwiczenia, pod koniec zajęć trochę boksu, aby nas podszkolić nie tylko w chwytaniu ale tez praniu po mordzie. Słowem sekcja rewelacyjna i postępy są szybkie, ale jest jeden szkopuł. nie ma w niej pasów. wszyscy trenują w dresach a judogi są zakładane tylko do randori i ćwiczeń wymagających chwytania za klapy. Wiele osób do odstrasza, tych co chcieliby świecić pasami po treningach. Tak to już bywa.
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Niestety tak to już u nas w kraju jest, ale pociesze was z moich doświadczeń i tak Polacy wypadają nieźle, mamy duży zapał do treningów i w miarę dobre podejście. Z moich doświadczeń Francuzi robią tylko nap okaz i jak by głaskali kotka wszystkie techniki bez najmniejszego poparcia w praktyce, Niemcy nieco lepiej ale tak jak by bez zrozumienia, Rosjanie maja wielki zapał ale mało techniki, Grecy są dość ok, Szwedzi sa dziwni ciężko co kol wiek o nich powiedzieć. Tyle doświadczeń miałem z innymi nacjami oczywiście poza Japończykami.

Co do danów to akurat ja tu nie będę się wypowiadał bo nie jestem najlepszym przykładem ćwiczę dziesięć lat z okładem i nie dorobiłem się żadnego stopnia a na regularne wyjazdy do Japonii mnie nie stać a to jedyna droga by zdobyć jakieś bardziej szanowane dystynkcje u mnie w szkole.

Shoryu myślę że w większości tak, nie powiem że zupełnie bo wtedy jak dostane lanie nie będę miał wymówki a tak to zawsze mogę powiedzieć "okok wygrałeś ale gdybym był zupełnie zdrowy to bym ci pokazał" ;)
Vectir
Posty: 14
Rejestracja: 8 października 2010

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Vectir »

Shouryu pisze: Zatem, możne Marcin nie walczy z kurtuazji, lub już mu nie wypada? Jak niektórym "sensejom".

Startowanie w zawodach, w których jestem sędzią lub sędzią głównym, byłoby zdecydowanie w złym guście, łagodnie mówiąc. Stąd m.in. pomysł na "setkę" - jakoś się sprawdzać trzeba.
Uprzejmie proszę nie przyklejać mi "senseja", Shouryu. W szczególności takiego, któremu "nie wypada" powalczyć.

Pozdrowienia
Marcin Surdel
Awatar użytkownika
Sakura
Posty: 631
Rejestracja: 9 kwietnia 2004
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Sakura »

Ja zaczynam się powoli gubić...

Najpierw była mowa o wymianie doświadczeń, wspólnej nauce przez sparring..
(do tego mi się wydaje żadne stopnie nie są potrzebne)

Teraz mowa o weryfikacji, widzę jakieś rankingi i ogólnie chodzi o to żeby wysłać "sensejów" bo innych to oleją z miejsca...

A ja dalej twierdzę, że takie sparringi poprzez swoje "zasady" nie oddają realizmu prawdziwego starcia. To samo stało się z klasyczną szermierką sportową, kendo i teraz będzie się działo z "dawnymi szkołami" fechtunku europejskiego.

No i jeśli chodzi o naukę, to ubranie zbroi i pobawienie się w jakieś tricki i sprawdzenie technik "na ciało" a nie w powietrzu uznaję za owocne.

Ale weryfikacja na jakichś tam zasadach w których ja miałbym walczyć po raz pierwszy z kimś kto już od dłuższego czasu ma z tym do czynienia to już inna para kaloszy.

Bo nie ma czegoś takiego jak system uniwersalny. Jeżeli mamy weryfikować sztuki walki mieczem to może ja z Katori mógłbym walczyć naginatą?

No i ja mam stopień nadany przez mistrza Hatakeyame i nie czuję wcale presji, że mam udowadniać na lewo i prawo, że coś umiem, ewentualnie, że moja szkoła jest lepsza od innych.

Po pierwsze dlatego, że wcale nie uważam, bym mimo 7 letniego stażu treningowego opanował w zadowalającym dla mnie stopniu tą sztukę walki.
Po drugie dlatego, że żyjemy w XXI wieku i bawienie się w weryfikację średniowiecznych szkół jest dla mnie śmieszne i mijające się z celem.

Dlatego powtarzam, sparring jako nauka ok, sparring jako weryfikacja międzystylowa już mnie tak nie kręci, bo już się w takie rzeczy bawiłem i zawsze znajdą się jakieś wymówki, że to by go nie zabiło, że on mi oddał mimo, że już by głowy nie miał, że on był szybszy, że zeszłoby po hełmie, że zupa była za słona... itd. itd.

Zawsze są jakieś dopowiedzenia, wyjaśnienia albo po prostu nieporozumienia i często miałem ochotę wyjąć ostrą broń i żeby dać temu spokój raz na zawsze... ale przecież tego nie zrobię.

Więc sprawdzanie skuteczności zostawmy żołnierzom na polu walki którzy patrzą czy lepszy jest kaliber 5.56 czy 7.62 bo choć wydaje się mieć to dzisiaj większy sens to jak się okazuje dla zaznajomionych tematem nawet takie porównanie nie ma jasnego rozwiązania.

Pozdrawiam

No i Shouryu kiedy w końcu wpadniesz na trening? Bo ja już przed wakacjami do Lublina na stałe wróciłem.
"Hana wa sakuragi, hito wa bushi"

Obrazek
Shouryu

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Shouryu »

Dobrze Sakura, że zabrałeś głos w dyskusji. Bo jak zwykle wepchnąłem kilka myśli w jeden worek. I poleciałem skrótami .

Już tłumacze ( tym razem postaram sie w miarę mało zawile ) o co chodzi.

Po pierwsze - nie chodzi o weryfikacje stylów czy szkół. Tylko nauczycieli. Obojętnie czego uczą.
Tak jak w kendo tak i w dawnych europejskich SW (w tym momencie, nie wiadomo jak to będzie z DESW za np. 5 lat ) podstawą weryfikacji nauczyciela są jego realne wyniki. Ok,ktoś może być świetnym zawodnikiem, ale marnym pedagogiem i na odwrót. Ale poziom techniczny tak czy siak musi mieć odpowiednio wysoki, by liczyć się w środowisku i być traktowany poważnie.

Tam gdzie nie ma weryfikacji, można tworzyć mity i wciskać ludziom ciemnotę.

Co do pasów i stopni. Nie chodzi o to żeby przyjść i "dokopać" jakiemuś nauczycielowi. Chodzi o to żeby samemu mieć stopień, po to, żeby występując z propozycją sparringu nie zostać po prostu wyśmianym.

Weryfikacja ma zdyskredytować oszołomów i szarlatanów.

I nie jest prawdą,że postawienie na przeciwko siebie przedstawicieli np. "wschodu" i "zachodu" nie ma sensu.
Przy założeniu, że władają oni równoważnymi rodzajami broni ( np. miecz długi - katana , miecz jednoręczny - jian itp.), oraz przy unifikacji oręża którym będę sparować, weryfikacja nie była by najmniejszym problemem.
Tak jak ma to miejsce w przypadku walk K1 ( i wszystkich "kopanek", ale nie mma ). Karateka staje na przeciwko tajskiego boksera i nikt nie mów ze jest to bez sensu.

Motoryka ludzkiego ciał jest jedna. Tajski bokser nawet, żeby sie bardzo starał, nie będzie miał dodatkowych przegubów, a karateka kończyn.

Tak samo jest z bronią.

Na marginesie. DESW jest dość młode, i cierpi na syndrom "sprawdzania się". Aby udowodnić innym i sobie że to co jest robione w jego ramach nie jest "baletem z szablami" ale realną sztuką posługiwania się mieczem. |Rozumiem to i popieram.

Temat sparringu z "zasadami". Śmiem twierdzić, że jeśli ktoś w w potyczce treningowej pokonuje swojego partnera , pokonał by go również w walce na śmierć i życie.
Patrzę tutaj w sposób mechaniczny i statystyczny na zawodników. Bez grzebania sie w zmiennych, takich jak: jak zjedzony przed walka posiłek wpłyną na zdolność bojową zawodnika A, oraz jak kłopoty małżeńskie wpłynęły na poziom koncentracji zawodnika B.
Jeśli ktoś jest lepszy to jest. I już.
Abstrahując od takich przypadków, przegranej ze względów... no z głupoty po prostu.
http://www.youtube.com/watch?v=27M5KWI_q50

Twierdze też, na bazie doświadczeń w sparowaniu w najróżniejszych konwencjach, że jeśli ktoś jest dobry w jednej konwencji np. "walka w zbroi" bez problemu może przenieść swoje umiejętności na inne konwencje. Co najwyżej, będzie potrzebował chwili do przyzwyczajenia sie do nowych warunków.
Przykładem takiej transmisji umiejętności niech będzie Szymon Chlebowski.

Dla większości szermierka jest czymś mało lub wcale nie praktycznym.
Zgodzę się z tym że nie ma ona dzisiaj prawie żadnego zastosowania ( sam znam tylko 3, zresztą 2 z nich są niemal identyczne ).
Co nie znaczy, że nie można jej traktować śmiertelnie poważnie. I taki stosunek do niej reprezentuję.

To chyba wszystko. W razie czego, wiecie gdzie mnie znaleźć. :)


Ps. Wybiorę sie w przyszłym tygodniu na trening. A w wakacje nie miałem jak chodzić na treningi.
Jeśli chcesz, możesz ostrzec senseja, że przyprowadzę chłopaków z DESW którzy będą chcieli wymienić doświadczenia.



Ps2. Mości Marcinie, nie znam waszych wewnętrznych układów. Na to co robicie patrze z zewnątrz. I nie znam cie osobiście w taki sposób, by sie wypowiadać na temat tego jakim człowiekiem jesteś. Ale, ze nie jednemu juz do głowy sodówa odbiła, wolę podchodzić do pewnych spraw ostrożnie. Bo ja nie mam pewności, czy za 2 lata albo nawet za 10, nie okaże sie że doznałeś "boskiego olśnienia" i stałeś sie guru jakiejś |kolorowej" organizacji.
Za to jedno z z twoich wypowiedzi wywnioskowałem, a co mi się bardzo nie podoba. I nie tylko u ciebie. Mianowicie "sensejo-fobia". I ciągłe utyskiwania , na to jak to ci "japończycy są źli", jak was nie traktują poważnie i nie chcą z wami sparować, bo na pewno nic nie potrafią.
Sorry, ale do dorosłych mężczyzn, którzy jeszcze są pedagogami wymagam trzeźwej oceny sytuacji.
Awatar użytkownika
[KoP]
Posty: 326
Rejestracja: 13 grudnia 2003
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: [KoP] »

Mam trochę wrażenie, że cała dyskusja prowadzona jest pod tezę, że poziom zawansowania w sztukach walki można sprawdzić jedynie w czasie sparingu. W mojej ocenie jest to delikatnie krzywdzące, bo założenie, że zaczynamy ćwiczyć tylko po to, aby się naparzać i móc sprawdzić w boju spłyca cały aspekt psychiczny, o którym mowa w innym wątku.

Dwie kwestie odnośnie sprawdzania skuteczności sztuk walk, zwłaszcza zestawiając sztuki europejskie z dalekowschodnimi:
- trzeba pamiętać, że poszczególne techniki, których wszyscy uczymy się w tej czy innej szkole, zostały wymyślone i przygotowane jako najlepsze odpowiedzi na to co do zaoferowania miał przeciwnik. Mimo, iż rzeczywiście "jest skończona liczba rzeczy, którą można wymyślić z mieczem", to jednak techniki dalekowschodnie różnią się od europejskich. W Europie wraz z pojawianiem się coraz potężniejszych bronii, do gry wchodzili coraz lepiej opancerzeni wojownicy, co wymuszało jeszcze większy "otwieracz do puszek", itd. W Japonii, Chinach czy Koreii, nie pojawili się tak opancerzeni wrogowie, więc ewolucja technik walki posunęła się w innym kierunku.

Do czego zmierzam. Porównując dwie różne sztuki walk, musimy pamiętać, że to co ćwiczymy to efekt wielopokoleniowej ewolucji, przygotowania technik i orenża do sytuacji, w których można je idealnie wykorzystać. Obecne techniki iai czy ken nie są zbyt skuteczne w walce np. z przeciwnikiem z tarczą.
A jeśli ma to pokazać, że japońskie sztuki walki nie są idealne, to nie ma co wyważać otwartych drzwi. To wiadomo już od dawna, wystarczy spojrzeć w historię i najazdy mongolskie. Kasta wojowników, która nic tylko naprzała się miedzy sobą przez długie lata, nie była w stanie zrobić prawie nic w starciu z wrogiem, który prezentował inną technikę i uzbrojenie, niż to do którego wszyscy na archipelagu byli przyzwyczajeni.

- drugi punkt wynika dość bezpośrednio z pierwszego. Jeśli chciałbym uczyć się tylko sztuki dzięki której pokonam każdego, albo umieć władać bronią tak aby nigdy nie przegrać, to proszę mamy krav magi i inne policyjne metody obezwładniania - weryfikowane są codziennie; można kupić sobie spluwę i zapewniam, że jest to bezpieczniejsze rozwiązanie aniżeli miecz ;p .

W moim odczuciu trening przez sparing jest super pomysłem, z wielu, w większości wymienionych tu, powodów. Jednak sparing jako metoda jedynej słusznej weryfikacji jakoś mi nie leży. Może dlatego że ja w swoich treningach nie szukam skuteczności za wszelką cenę, a może dlatego że naiwnie stawiam na bezkonfliktowe rozwiązania ;) .
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Popieram to co napisał sakura i kop. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka i wytłumaczenie podczas przegranej. Dlatego taka konfrontacja jest dość jałowa. Bo tak naprawdę wszystko zależy w dużej mierze od szczerości i zrozumienia u przeciwnika. Jeśli ktoś dostanie, przyzna się i sam przed sobą zaakceptuje, że to był by definitywny cios w prawdziwej walce wtedy ok ale podejrzewam, że wiele osób by zaprzeczało i sami siebie okłamywali.

A weryfikacja oszołomów jest moim zdaniem też bez celowa bo oszołomstwo to stan umysłu nie ciała. Weryfikując daną osobę fizycznie i cieleśnie nie spowodujemy, że oszołom się zmieni. Nawet po sromotnej przegranej taka osoba nadal będzie oszołomem bo po prostu nim zawsze byłą. Tak że zwyczajnie szkoda czasu, bo nawet jeśli czegoś dowiedziemy to i tak znajda się tacy, którzy będą pobierać gorliwych nauk u danej osoby.

Ja jestem za nauką poprzez sparing.
Awatar użytkownika
Sakura
Posty: 631
Rejestracja: 9 kwietnia 2004
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Sakura »

Shouryu pisze:Dobrze Sakura, że zabrałeś głos w dyskusji.
Bardzo mi miło :]
Po pierwsze - nie chodzi o weryfikacje stylów czy szkół. Tylko nauczycieli. Obojętnie czego uczą.
Zgadzam się z Grafem w tej kwestii, że oszołomstwa sensejowego i tak nie wyplenisz.
Tak jak w kendo tak i w dawnych europejskich SW (w tym momencie, nie wiadomo jak to będzie z DESW za np. 5 lat ) podstawą weryfikacji nauczyciela są jego realne wyniki.
Cóż, taka już jest widocznie formuła nauczania. W kendo masz mistrzostwa, zawody i tak dalej, fajnie jest pobiegać w bogu, pokrzyczeć i coś wygrać (jakiś puchar albo dyplom) ale czy jak patrzysz na walki kendo to wydają Ci się one realne? Tną się ile wlezie dopóki według zasad sędziowie nie uznają, że akurat dane cięcie zostanie uznane jako punkt. I nie chodzi mi o to że wszystkie powinny być liczone bo nie wszystkie są czyste ale z grubsza to by się pochlastali i wykrwawili w międzyczasie, bo większość leci na hurra i ma nadzieję, że akurat ten jeden atak wejdzie, często zapominając o obronie. Natomiast gdyby chodziło o śmierć i życie to by się bawili i czaili bo nie mogliby sobie pozwolić na to że ich atak nie wejdzie. Takie jest moje zdanie.
Tam gdzie nie ma weryfikacji, można tworzyć mity i wciskać ludziom ciemnotę.
Zgadzam się, można ale.....
Śmiem twierdzić, że jeśli ktoś w w potyczce treningowej pokonuje swojego partnera , pokonał by go również w walce na śmierć i życie.
....no właśnie i ja na treningu też widzę, że jestem szybszy, silniejszy, dokładniejszy niż inny ćwiczący albo że jestem wolniejszy, słabszy niż ktoś inny.... wiem na ile mogę sobie pozwolić z moim nauczycielem i czy umie więcej ode mnie. Nie potrzebuję do tego sparringu, bo widzę to na treningu.
Co do pasów i stopni. Nie chodzi o to żeby przyjść i "dokopać" jakiemuś nauczycielowi. Chodzi o to żeby samemu mieć stopień, po to, żeby występując z propozycją sparringu nie zostać po prostu wyśmianym.
No i tego dalej nie kumam, bo przecież chodzi o naukę i weryfikację więc czemu miałby zostać wyśmiany ktoś bez stopnia??
Tak jak ma to miejsce w przypadku walk K1 ( i wszystkich "kopanek", ale nie mma ). Karateka staje na przeciwko tajskiego boksera i nikt nie mów ze jest to bez sensu.
Odkąd powstało K1 w swojej międzynarodowej wersji nie wygrał ani jeden zawodnik spoza tajskiego boksu/kick-boxingu. Dlaczego? Bo formuła i ogólne zasady odpowiadają właśnie takiemu stylowi. Co z BJJ, które gdy im pozwolono walczyć w parterze w innych formułach okazało się mażdżyć inne style? Przecież jak sam napisałeś chodzi o to, że człowiek ma tyle samo nóg i rąk... ludzie z BJJ przecież nie mają ich więcej niż karatecy albo zawodnicy Muay Thai więc czemu uznajesz tylko formułę stójki?

Ale w gruncie rzeczy mogę się zgodzić, że konfrontacja zachód i wschód nie jest sama w sobie idiotyczna i pozbawiona sensu, choć KoP dał kilka dobrych argumentów przeciwnych. Tylko i tak nie widzę sensu w takie spinanie się i udowadnianie, że coś z tego jest lepsze/skuteczniejsze bo co ma znaczyć skuteczne w czasach gdy nie oszukujmy się większość z nas robi to dla siebie i po ulicy nie chodzisz z mieczem (czy chodzisz?). Europejskie SW nie mają ciągłego przekazu i rozumiałem sparrowanie się w celu sprawdzenia czy to co zinterpretowano z traktatów ma sens ale my "wschodni" mamy swoich mistrzów i nawet jeśli przekazy uległy jakimś tam zmianom to mamy podstawową bazę technik które ćwiczymy i najwyżej nad niektórymi dyskutujemy robiąc mini sparringi.
Na marginesie. DESW jest dość młode, i cierpi na syndrom "sprawdzania się". Aby udowodnić innym i sobie że to co jest robione w jego ramach nie jest "baletem z szablami" ale realną sztuką posługiwania się mieczem. |Rozumiem to i popieram.
Ja im niczego nie zarzucam i niczego nie muszą mi udowadniać. Chcą biegać z żelastwem i tłuc się po głowach więc doskonale ich rozumiem bo robię niemalże to samo :D
Ale tak jak napisałem wyżej, że wydawało mi się iż sparringi nie tyle są dla udowodnienia innym swojej wartości tylko żeby samemu się przekonać czy to co ktoś tam wydumał u nich z tych technik ma sens.
Co nie znaczy, że nie można jej traktować śmiertelnie poważnie. I taki stosunek do niej reprezentuję.
Można... śmiertelnie... jak przegrasz kiedyś w sparringu to odwieszasz bokken/miecz "na kołek" i będziesz się uważał za martwego?

Choć trochę demonizuję bo i w Japonii przecież robiono sparringi do siniaków w celu sprawdzenia się, tylko czy dziś jest to do szczęścia potrzebne...
Ps. Wybiorę sie w przyszłym tygodniu na trening. A w wakacje nie miałem jak chodzić na treningi.
Jeśli chcesz, możesz ostrzec senseja, że przyprowadzę chłopaków z DESW którzy będą chcieli wymienić doświadczenia.
Fajnie, będzie okazja poćwiczyć, natomiast myślę, że lepiej by było gdybyś wpierw takie "wymiany" uzgodnił z Jackiem a nie stawiał go przed faktem dokonanym. Nie wydaje mi się żeby miał się czego bać, ale po to jest trening żeby ludzie sobie poćwiczyli i nauczyciel jest od tego żeby poświęcić im czas a nie po to żeby w kącie "wymieniał doświadczenia".

Pragnę również zaznaczyć, że mimo wszystkiego co tu napisałem jestem otwarty na wymianę doświadczeń z osobami z DESW. Jestem bardzo tego ciekaw i obiecałem sobie, że wpadnę w tym roku na SMDF ale niestety wypadło to w moje urodziny, które zostały już przez moją drugą połowę dość hucznie zaplanowane i jakbym się nie starał nie dam rady z Lublina do Gdańska pojechać i zawrócić na czas :/

Ale noszę się z tym zamiarem i w końcu go zrealizuję. Tylko, że mnie interesuje "wymiana" doświadczeń a nie jakaś weryfikacja, bo nie czuję się wcale mistrzem i nie uważam żebym choćby zadowalająco poznał tajniki mojej szkoły. Jest jeszcze wiele lat treningów przede mną.

Pozdrawiam

Swoją drogą bardzo ciekawy artykuł i w ogóle cała strona kolegi Vectir'a. W zasadzie podpisuję się pod wszystkim :)
http://vectir.m-a.pl/index.php?option=c ... &Itemid=22
"Hana wa sakuragi, hito wa bushi"

Obrazek
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: GrafRamolo »

Śmiem twierdzić, że jeśli ktoś w w potyczce treningowej pokonuje swojego partnera , pokonał by go również w walce na śmierć i życie.
Nic bardziej mylnego. Podczas treningu sparingu jesteśmy świadomi że z grubsza nic się nam nie stanie. W walce dochodzi stres, emocje i nerwy. I w walce zazwyczaj wygrywa nie ten kto jest lepszym technicznie ale ten kto potrafi lepiej opanować owe dodatkowe czynniki. Mówię to od dawien dawna ale najważniejsza jest psychika i umiejętność myślenia to nimi wygrywa się walki (prawdziwe walki|). Dlatego generałowie dowodzą z oddali bitwami by świst kul nie wpływał na ich osądy i nie mącił ich chłodnej kalkulacji. W przypadku miecza sami jesteśmy żołnierzami i dowódcami. Największa sztuka potrafić oddzielić ciało od umysłu by ciało było żołnierzem wyuczonym i ślepo wykonującym rozkazy a umysł był odcięty od emocji i kalkulował na spokojnie, chłodno i logicznie.
Dlatego ktoś może być mistrzem na macie a bezużyteczny podczas wojny.
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: marciniak »

Jeśli miałbym się bić z kimś na jakichś ogólnych zasadach, to mówię że kendocy będą groźni, bo szybko podejmują decyzję i panowie z bractw rycerskich bo naparzają. Reszta niegroźna, bo robi teorię.

grafie - podpisuję się wszystkimi czterema łapkami pod tym co napisałeś. Kurde, że też się w końcu znalazł ktoś kto to zauważył. Machanie mieczem w powietrzu i robienie lalala jaki to jestem już fajny w te klocki to jedno a drugie to stanąć naprzeciwko gościa co ma złe zamiary ze świadomością, że wynik starcia może być tylko jeden albo ja albo on. Na piąchy jest podobnie, bo ma się świadomość, że się oberwie a się oberwać nie chce.

Najczęściej wygrywa ten bardziej gotowy zabić i zarazem gotowy na śmierć. Czyli odważniejszy, bardziej brawurowy, nie wiem jakie słowo dobrać.
Katsumushi Dojo Manchester
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: kerikawon »

Hej Panie marciniak wnioskując z Pana wypowiedzi, technika i doświadczenie nie mają żadnego znaczenia ??? :D

A tak poważnie, w dalszym ciągu jestem za, wymianą doświadczeń, i wzajemną nauką. Wszyscy się możemy od siebie wiele nauczyć.
Teraz będzie SMDF w przyszłym roku Śkunks oraz miejmy nadzieję W3.
I tam wszyscy, są mile widziani, ponieważ nasze środowisko, jest otwarte na nowe świeże spojrzenia i podejścia.

Co do mistrzów i konfrontacji , nie wiem czy znacie temat ;

http://www.arma.lh.pl/smf/index.php?top ... en#msg4570
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Awatar użytkownika
marciniak
Posty: 244
Rejestracja: 29 lutego 2004
Lokalizacja: Manchester City & Katsumushi Dojo Bolton

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: marciniak »

kerikawon pisze:Hej Panie marciniak wnioskując z Pana wypowiedzi, technika i doświadczenie nie mają żadnego znaczenia ??? :D

A tak poważnie, w dalszym ciągu jestem za, wymianą doświadczeń, i wzajemną nauką. Wszyscy się możemy od siebie wiele nauczyć.
Teraz będzie SMDF w przyszłym roku Śkunks oraz miejmy nadzieję W3.
I tam wszyscy, są mile widziani, ponieważ nasze środowisko, jest otwarte na nowe świeże spojrzenia i podejścia.

Co do mistrzów i konfrontacji , nie wiem czy znacie temat ;

http://www.arma.lh.pl/smf/index.php?top ... en#msg4570
Technika nie ma znaczenia jeśli nie ma psychiki, gotowości do walki. Machanie mieczem w powietrzu i dorabianie do tego ideologii, jaki to jestem groźny to pierdy. Dwa ciosy w łeb bokkenem więcej dają niż rok machania w powietrzu.

Doświadczenie. Czym jest dla ciebie doświadczenie?

Doświadczenie w wymianie bolesnych doświadczeń podczas wymiany wiedzy czy doświadczenie w chodzeniu na treningi i zdobywania nowych stopni?
Katsumushi Dojo Manchester
yakubu
Posty: 532
Rejestracja: 28 lutego 2007
Lokalizacja: Łódź

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: yakubu »

Sakura pisze:Tną się ile wlezie dopóki według zasad sędziowie nie uznają, że akurat dane cięcie zostanie uznane jako punkt.
...większość leci na hurra i ma nadzieję, że akurat ten jeden atak wejdzie
...Natomiast gdyby chodziło o śmierć i życie to by się bawili i czaili
Troszke chyba upraszczasz. Pamietajmy, ze kendo jest sztuka walki. A jak sztuka to dazenie do pewnego idealu, doskonalosci. I dlatego za punkt uznawane jest tylko takie ciecie, ktore w ocenie sedziow spelnia kryteria poprawnosci. Jasne, ze kilka wczesniejszych ciec w pojedynku mogloby okaleczyc/zabic przeciwnika, ale tu wymaga sie "czegos wiecej" niz trafienie jakkolwiek i gdziekolwiek.
Sa i tacy co leca na hura. Ale bez przesady z wiekszoscia. Kendo z zalozenia nie polega na obronie tylko na ataku. A ze nie zawsze wyjdzie technika i nadziejesz sie na miecz przeciwnika - tak to juz jest w zyciu. Na szczescie tu masz dalej szanse na trenowanie i szlifowanie umiejetnosci, a nie umierasz.
Bawili i czaili... wiesz, tu mi sie przypominaja czasy podstawowki, jak dwoch smarkaczy pozujac na twardzieli wychodzi na solo, a potem przez pol godziny tylko chodza w kolko i nie pada ani jeden cios, bo zaden tak naprawde nie jest gotowy do walki. Wychodzac w kendo do walki jestes swiadom, ze to pojedynek i nie ma ucieczki, cofania sie, unikania. Jestes zdecydowany na konfrontacje. To nie znaczy, ze od razu rzucasz sie na przeciwnika i okladasz go shinaiem. Badasz go, wyczekujesz odpowiedni moment do ataku. Ale czajenia tu nie ma i byc nie powinno. Jak chcesz sie czaic to nie wychodz do walki - to wlasnie jest gotowosc psychiczna. Albo ja masz albo nie.
A co do sprawdzania umiejetnosci miedzy roznymi szkolami. To bardzo dobry pomysl. Nie chodzi tu oczywiscie o udowadnianie ktora jest lepsza, tylko poznawanie czegos nowego i sprawdzanie samego siebie. Problemem moze stac sie okreslenie zasad na jakich taki pojedynek sie odbywa, ale wszystko na pewno jest do dogadania (choc pewnie nie uniknie sie jakis niedomowien). Teraz juz praktycznie nie mam czasu na trenowanie, ale gdybym byl w jakiejs sensownej formie i mial czas na tego typu zabawe to z checia bym sie pobawil.
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: kerikawon »

Panie marciniak, proponuje zapytać się swojego nauczyciela co to jest doświadczenie ;).
Doświadczenie zdobyte, przy wielokrotnym treningu danych technik, a potem sprawdzone i zweryfikowane w "prawie" realnej walce turniejowej.
W trakcie lat treningu kształtuje się i umysł i ciało. wszytko zależy od tego jaki cel sobie naznaczymy. Jeśli machanie tylko form to wiadomo ducha walki nie znajdziemy nigdy. Jeśli kształcimy się aby przy okazji pokonać własne ograniczenia, wtedy swój umysł mamy w garści.
Wiadomo każdy z nas jest tylko człowiekiem i przeżywa chwile strachu lub słabości. Lecz sztuka polega na tym żeby w tym decydującym momencie, wychodząc do walki odrzucić niepotrzebny balast zbędnych uczuć, i skoncentrować się na starciu. Prawda jest że w konwencji w której walczymy można sobie poluzować. Tak było na ostatnim W3. Skoncentrowałem się na 3 ważnych dla mnie walkach, i tam walczyłem tak, aby nie przynieść sobie wstydu, oraz uszanować wysiłek przeciwnika. Resztę walk potraktowałem jako formę samodoskonalenia i wypróbowania pewnych nowych założeń, i w związku z tym zdobycia nowych doświadczeń. Tak to widzę raczej jako naukę a nie zdobywanie na wszelkie sposoby punktów, i chwalenia się jaki to ja nie jestem dobry .
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzaje walk kontaktowych- opinie, dygresja

Post autor: Teddy »

Cześć

Yakubu,
Ja jestem prosty, technicznie myślący facet i dla mnie osobiście kendo nie jest sztuką walki, tylko jest ono sportem walki, tak jak judo, wszystkie style karate w odmianie sportowej, itd. Pewnie włożyłem kij w mrowisko, od razu chcę uświadomić wszystkim, że nie deprecjonuję sportów walki, uznaję je i poważam, ale tam gdzie jest sport i związane z tym ograniczenia w stosowaniu wielu technik, aby było w trakcie walk turniejowych bezpiecznie dla zawodników, to jest to tylko sport. Weźmy taki Kyokushin, w którym nie można wykonywać uderzęń rękoma na jodan, no to jak się to ma do tradycyjnego karate, gdzie znakomita ilość technik uderzanych rękoma celuje właśnie w głowę ?

Teddy
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
ODPOWIEDZ