Keylan nie jestem "hardcorem" nie robię tak, to był przykład co by trzeba robić by walka miała w pełni realne podłoże. Czytaj ze zrozumieniem.
Przykro mi Janie ale piszesz kompletne bzdury. Co więcej to co napisałeś świadczy o tym że masz bardzo niski poziom zrozumienia zarówno sztuk walki jak i sztuk w ogóle.
Sztukę tak samo iluzoryczną i łatwą do uwiedzenia jak współczesna rzeźba czy współczesne malarstwo...
O czym Ty piszesz? Po pierwsze sztuka iluzoryczna to rokoko czyli XVIIIw, Jej głównym zadaniem było oszukiwać widza, po drugie nikt nikogo niczym nie uwodzi obecnie. To nie jest zadanie sztuki. Co więcej mogę podać ci jednym tchem szereg przykładów na prace, które mają wręcz odpychać w swoim założeniu. Ponadto sztuka współczesna wymaga wiele większego zaangażowania intelektualnego niż dawna sztuka klasyczna. To że nie dostrzega się tego to nie wina sztuki a złego poziomu edukacji odbiorcy. Naprawdę nie wypowiadaj się kategorycznie na tematy o których masz wyrobione zdanie na podstawie ogólników gdzieś zasłyszanych. Miałem 5 lat historii sztuki i gwarantuje ci, ze po pierwsze nie było by Picassa, Duchampa albo Kandyńskiego bez Juan Pantoja de la Cruz albo Corrota. A po drugie wszystko co dzieje się w sztuce powiązane jest i nie można sobie od tak absta chować, że to co jest dziś to śmiecie a to co kiedyś to sztuka wysoka.
I tak samo jest w sztukach walki. Po prostu na pewnym poziomie sama motoryka nie zapewnia zwycięstwa, spotykasz drugiego równie dobrego przeciwnika i jedyny sposób to rozgryźć go intelektualnie. Tak samo jak stają wobec siebie dwie potężne armie, jasne można rzucić je naprzeciwko siebie i czekać, zapewne w końcu z którejś zostanie tych 100 zwycięskich żołnierzy ale to jest przejaw głupoty. Walki wygrywa się myśleniem a nie czystą brutalną siłą. Tak samo i pojedynki. A myślenie to aktywność mózgu. I tak samo jak rozwijasz mięśnie przez różne ćwiczenia tak samo rozwijasz mózg. Dlatego im więcej czytasz, słuchasz, oglądasz, zastanawiasz się. Tym lepszym szermierzem będziesz.(I to też nie byle czego bo są lektury, muzyka, filmy wartościowe i śmiecie, które nic nie wniosą do życia wewnętrznego) I ten proces nie trwa chwilę a całe życie, bo na to jak twój mózg pracuje składa się dorobek wszystkich twoich lat. Dlatego edukowany wojownik to mądry wojownik, który nie zginie łatwo bo myśli i potrafi przechytrzyć wroga.
Przykro mi jeśli negujesz przydatność mózgu jako narzędzia do walki.
Ale zakładając, że masz rację i cała podwalina psychologiczno filozoficzna jest nie potrzebna i będziesz najlepszy, pokonasz wszystkich, zostaniesz uznany za najlepszego szermierza, to co dalej? Osiągniesz cel i już nic ci nie zostanie, wtedy będziesz mógł po prostu zmienić hobby bo dojdziesz do końca. Pozbawiony warstwy intelektualnej nie będziesz miał już nad czym się zastanawiać i czego doskonalić.
Swoją drogą mi świetnie na zrozumienie centrum pomogło Tango, a na zmiany w rytmie uważam wyśmienita jest porządna muzyka jazzowa.
Gdyby nie było nawet w sporcie podłoża intelektualnego nie potrzebni byli by zawodnikom mentorowie, psychologowie. Weź przykład Fedora Emalianenko, jego autorytet ciężko podważyć. Ma wsparcie duchowe w postaci popa z którym prowadzi długie dysputy filozoficzne i sam mówi, że mu to bardzo pomaga w walce.
Widzisz dla mnie autorytet to ktoś kto może mi
wytłumaczyć co zrobić by być lepszym. Bo idąc twoją drogą rozumowania to jeśli ci jakiś wielki dres zęby wybije to oznacza, że jest lepszy więc jest twoim autorytetem? Ja cenię myślenie i intelekt a o fizyczny aspekt mojego ciała zadbam sobie już sam.