Re: Umysł a ciało
: 1 października 2010
Tylko nie zaniedbuj też umysłu bo od niego tak naprawdę wszystko zależy
A kondycji pozazdrościć, mi spadła na łeb na szyję po wypadku i odzyskiwanie cięęęężko idzie.

Katana, miecze samurajskie, japonia, samurai, dojo, kenjutsu, iaido, iaito, bushi, bushido.
http://www.reidojo.com/forum/
Ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów[KoP] pisze:Ja osobiście cieszę się, gdy czytam swoje posty czy przemyślenia sprzed paru lat i mogę sobie powiedzieć "ależ byleś glupi".
GrafRamolo pisze:Jest takie słynne porównanie w sztukach walki. Na początku człowiek nic nie potrafi i jest jak dziecko robi wszystko intuicyjnie, następny etap to gdy zna trochę technik ale nie zna ich na tyle by robić wszystko płynnie i one mu przeszkadzają bardziej niż pomagają, potem jest się na etapie mistrza technik, i wykonuje się je bezbłędnie ale nadal skupia się tylko na nich i na końcu zapominasz o technikach i znów robisz wszystko intuicyjnie przestajesz myśleć o swojej fizyczności i możesz skupić się tylko na intelektualnych aspektach walki czy treningu. Dlatego choć podejrzewam że każdy z nas jest gdzieś pomiędzy 2 a 3 poziomem należy mieć tą świadomość że biegłość techniczna to nie koniec drogi i poza nią rozpościera się cały wspaniały świat intelektualnych przygód. Dlatego osobiście lubię ćwiczyć bo mam nadzieję że kiedyś w końcu będzie mi dane skupić się właśnie na nim.
Fajnie piszesz, ale z jednym się nie zgodzę, albo może inaczej to wyrażę. W sztukach walki nie ma już nic nowego, wszystko co można było wymyślić wymyślono, nie ma nowych rewolucyjnych technik. Jedynie co można zrobić to udoskonalać siebie podejmując wyzwania i ćwiczyć z różnymi ludźmi z różnych styli i tradycji na różnych zasadach i dobierać sobie to co jest potrzebne i przydatne. Tradycyjne sztuki walki to skansen, wartościowe tylko jako podtrzymanie obcej tradycji, można sobie nieco wyrobić kondycję i nauczyć się poruszać ale ich merytoryka jest straszna i w przeszło 90 % sprowadza się do zdawania na kolejne stopnie. Sporty walki jak MMA są dużo bardziej rozwojowe i to w nich młodzi adepci się lepiej odnajdują, bo oferują praktyczny rozwój zarówno fizyczny jak i psychiczny. Nie czarujmy się że tradycyjne sztuki walki rozwijają ducha, bo niczego nie rozwijają - tyle ile się w tym towarzychu brudów naoglądałem to chyba nigdzie w sportach walki nie ma.[KoP] pisze:Pewne jest że nie ma jednej drogi do osiągnięcia celu. Może to i banal, ale powinniśmy o tym pamiętać. Każdy ma inny sposób i czas nauki, innych mistrzów, inne warunki, inne style. Dlatego też nie możemy "narzucać" swojego punktu widzenia innym. Ja jako wychowawca mojej skromnej grupki uczniów twierdze, że moim zadaniem jest wskazywać, nie nakazywać.
Sztuki walki w moim odczuciu są ciąglym poszukiwaniem i z tego co zaczynam rozumieć poszukiwanie to nie kończy się nigdy. Szansa jest, że każdy z nas szuka/znajdzie coś innego. Jasne mamy jakieś odgórne wytyczne, przekazywane w szkolach z pokolenia na pokolenie odnośnie tego jak powinien wyglądać nasz cel. Jednak wraz ze zmianą czasów zmienia się podejście do sztuk walk. Nawet jeśli same formy wewnątrz szkoly nie ewoluują to sztuka jako calość się zmienia. Dlatego trzeba szukać odpowiedzi dalej. Pomagają w tym przemyślenia obecnych czy bylych mistrzów różnych sztuk, ale jak już mówielem nie wydaje mi się że powinniśmy przyjmować je bezkrytycznie, gdyż świat jest w ciąglym ruchu.
Stąd też jako trener przedstawie moim uczniom pojęcie zanshin, mushin, ideę isshin. Podpowiem nawet moją interpretację powyższych, jednak nie będę upieral się, że jest jedyną wlaściwą. Przeżylem już parę zmian światopoglądu związanych ze sztuakmi walki, więc w osądach staram się być ostrożny. Wiem za to, że każdy z nich musi sam znaleźć w sobie potrzebę zglębienia tych konceptów, stąd treningu "umyslowego" nie da się przeprowadzić tak latwo jak "fizycznego", każdy w innym czasie do niego dojrzewa.
Ja osobiście cieszę się, gdy czytam swoje posty czy przemyślenia sprzed paru lat i mogę sobie powiedzieć "ależ byleś glupi".