Katana
Moderator: Zarząd
- Adam Dashido
- Posty: 101
- Rejestracja: 4 marca 2007
Re: Katana
Jeśli komuś się to przyda, jest to jeden z najlepszych odpowiedznikó japońskich mistrzów w polsce Mr. Janusz
http://www.katana.pl/art_03.htm
http://www.katana.pl/art_03.htm
Głupi człowiek gardzi krytyką, mądry przyjmuje ją z radością....
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
Mam mieszane uczucia co do mieczy tego pana.
Re: Katana
Moja wina, przegapiłem pytanie. Opracowania na których ja się opierałem to wspomniany przez Grafa "The Craft of the Japanese Sword", oprócz tego "The Japanese Sword: A Comprehensive Guide" i oczywiście wydany u nas John Yumoto. Jeśli chodzi o metalurgię to materiały Historical Metallurgy Society, historia stosunków handlowych- głównie Turnbull i te wyrywki z Taneo które udało mi się zdobyć (zdaje się Univ. California toto wypuścił).
Jeśli mam być tak w 100% szczery to źródeł dużej ilości rzeczy które wiem po prostu nie pamiętam(nie tylko dotyczących miecza japońskiego) . Gdzieś kiedyś czegoś się nauczyłem czy przeczytałem ale wcale nie zawsze potrafię powiedzieć gdzie (jak sądzę nie tylko ja tak mam).
Jeśli mam być tak w 100% szczery to źródeł dużej ilości rzeczy które wiem po prostu nie pamiętam(nie tylko dotyczących miecza japońskiego) . Gdzieś kiedyś czegoś się nauczyłem czy przeczytałem ale wcale nie zawsze potrafię powiedzieć gdzie (jak sądzę nie tylko ja tak mam).
Re: Katana
tez tak mam
Re: Katana
GrafRamolo pisze:Z książek które czytałem mogę śmiało polecić:
Zbiór broszur wydawnictwa Hawleya
"Craft of japanese sword", znana każdemu,
"The Sword Book in Honcho Gunkiko" Arai Hakuseki
"The Book of Same", Kohi seigi by Inaba Tsuryo, Henry L. Joly, Inada Hogitaro
"The Connoisseurs Book of Japanese" Swords Kokan Nagayama
Wiecej nie mogę sobie przypomnieć tak na szybko. W każdym razie te czytałem i na nich się opieram.
Dzięki, czyli ciekawe, bo duża część się pokrywa (również z tym co ja mam).RKGalery pisze:Moja wina, przegapiłem pytanie. Opracowania na których ja się opierałem to wspomniany przez Grafa "The Craft of the Japanese Sword", oprócz tego "The Japanese Sword: A Comprehensive Guide" i oczywiście wydany u nas John Yumoto. Jeśli chodzi o metalurgię to materiały Historical Metallurgy Society, historia stosunków handlowych- głównie Turnbull i te wyrywki z Taneo które udało mi się zdobyć (zdaje się Univ. California toto wypuścił).
Jeśli mam być tak w 100% szczery to źródeł dużej ilości rzeczy które wiem po prostu nie pamiętam(nie tylko dotyczących miecza japońskiego) . Gdzieś kiedyś czegoś się nauczyłem czy przeczytałem ale wcale nie zawsze potrafię powiedzieć gdzie (jak sądzę nie tylko ja tak mam).
Re: Katana
Do Płotkowiaka czy Lukaszczyka? i jestem ciekaw dlaczego?GrafRamolo pisze:Mam mieszane uczucia co do mieczy tego pana.
Re: Katana
IMO wszystko ok- po prostu Graf tak jak napisał nie brał pod uwagę niskiej jakości masówki (która też jest koniec końców nihonto) i przejściowych modach na cudzoziemszczyznę, ja z kolei za dużą przykładałem do nich wagę, stąd całe nasze "niedopasowanie".Dzięki, czyli ciekawe, bo duża część się pokrywa (również z tym co ja mam).
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
Duckbill skoro to forum otwarte to wypowiem się otwarcie.
Pana Płotkowiaka znam osobiście i zawsze z nim miło mi się rozmawia. Miałem na myśli Pana Lukaszczyka. Niestety nie było mi dane go spotkać. Odnośnie jego prac, które widziałem a było ich kilka (nie za wiele przyznaję) Mam mieszane uczucia z kilku powodów. Głownie były bardzo ładnie odkute, (choć dość miękkie bo jedną musiałem lekko naprostować i była mięciutka jednak to nie wada w żadnym razie) solidne bez błędów kowalskich, ładnie wyszlifowane jednak proporcje nie podobały mi się. Za masywne, za wielkie, za toporne. Mam nieco inne wyobrażenie o dobrych proporcjach. Oczywiście są osoby, którym to może przypaść do gustu ale ja do nich nie należę. Inne wyrobiłem sobie pojęcie w tej materii. Druga uwaga to oprawa, jak na tej klasy miecz były one bardzo proste a wręcz prostackie i nie do końca poprawnie zrobione. Oczywiście pan Lukaszczyk jest przede wszystkim kowalem i to dobrym jednak można śmiało zrobić prostą oprawę lepiej.
No i ceny, patrząc na całokształt za wysokie. Albo inaczej: ceny są adekwatne ale nasz Polski rynek wymógł, że można nabyć podobnej klasy miecz, taniej. (który notabene jest tak naprawdę po zaniżonej cenie biorąc pod uwagę nakład pracy i czasu ale tak to już u nas jest)
Tyle moich uwag, nie są one złośliwe po prostu takie mam spostrzeżenia a i biorę poprawkę iż prace, które widziałem maja już kilka dobrych lat, więc mogą być mało miarodajne.
Pana Płotkowiaka znam osobiście i zawsze z nim miło mi się rozmawia. Miałem na myśli Pana Lukaszczyka. Niestety nie było mi dane go spotkać. Odnośnie jego prac, które widziałem a było ich kilka (nie za wiele przyznaję) Mam mieszane uczucia z kilku powodów. Głownie były bardzo ładnie odkute, (choć dość miękkie bo jedną musiałem lekko naprostować i była mięciutka jednak to nie wada w żadnym razie) solidne bez błędów kowalskich, ładnie wyszlifowane jednak proporcje nie podobały mi się. Za masywne, za wielkie, za toporne. Mam nieco inne wyobrażenie o dobrych proporcjach. Oczywiście są osoby, którym to może przypaść do gustu ale ja do nich nie należę. Inne wyrobiłem sobie pojęcie w tej materii. Druga uwaga to oprawa, jak na tej klasy miecz były one bardzo proste a wręcz prostackie i nie do końca poprawnie zrobione. Oczywiście pan Lukaszczyk jest przede wszystkim kowalem i to dobrym jednak można śmiało zrobić prostą oprawę lepiej.
No i ceny, patrząc na całokształt za wysokie. Albo inaczej: ceny są adekwatne ale nasz Polski rynek wymógł, że można nabyć podobnej klasy miecz, taniej. (który notabene jest tak naprawdę po zaniżonej cenie biorąc pod uwagę nakład pracy i czasu ale tak to już u nas jest)
Tyle moich uwag, nie są one złośliwe po prostu takie mam spostrzeżenia a i biorę poprawkę iż prace, które widziałem maja już kilka dobrych lat, więc mogą być mało miarodajne.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: 6 lipca 2006
Re: Katana
no cóz, musiales miec doczynienia z bardzo wczesnymi mieczami p. Lukaszczyka, mialem przyjemnosc ogladac miecz, którego zdjecia sa na okladce i wewnatrz polskiego wydania "miecza samurajskiego" Yumoto.
i musze przyznac ze i oprawa jak i sama glownia to arcydziela w najdrobniejszych detalach.
no ale trudno sie dziwic skoro ma on takich nauczycieli...
i musze przyznac ze i oprawa jak i sama glownia to arcydziela w najdrobniejszych detalach.
no ale trudno sie dziwic skoro ma on takich nauczycieli...
Re: Katana
poluje właśnie na katane, do 20000 zł, zastanawia mnie czy mógł by mi ktoś polecić sprzedawce.
Re: Katana
Jestem pod wrażeniem, bo mówimy o sporych pieniądzach a nie wyznaczyłeś żadnych wskazówek co do broni o jakiej myślisz...
Jeśli podasz jakieś konkrety to na pewno znajdziesz tu jakieś podpowiedzi i namiary.
Ciężko mi jednak uwierzyć że mówiąc o 20 tys. (no chyba że się walnąłeś w zerach) nie masz choćby bladego pojęcia o tym co byś chciał mieć...
Więc określ czy chodzi Ci o jakiś antyk czy też nowy miecz robiony na zamówienie...
W każdym razie taka suma daje ogromne pole do popisu...
Pozdrawiam
Jeśli podasz jakieś konkrety to na pewno znajdziesz tu jakieś podpowiedzi i namiary.
Ciężko mi jednak uwierzyć że mówiąc o 20 tys. (no chyba że się walnąłeś w zerach) nie masz choćby bladego pojęcia o tym co byś chciał mieć...
Więc określ czy chodzi Ci o jakiś antyk czy też nowy miecz robiony na zamówienie...
W każdym razie taka suma daje ogromne pole do popisu...
Pozdrawiam
Re: Katana
Wiecie co? Naszła mnie taka myśl profańska.
Od jakiegos czasu podziwiam u ludzi tendencję do kupowania rzeczy, których tak faktycznie nie potrzebują. Na allegro co rusz widzę jakichs dzielnych samurajów wydajacych do 600 pln na kute miecze z Chin, inwestujących w głownie ze stali damasceńskiej, kupujących manufakturowce za majatki-zastanawia mnie-po co im to?
Czy naprawdę po to by postawić coś na półce/stojaku-by nadać charakteru wnetrzu pokoju? A moze by raz na jakiś czas, gdy nikogo w domu nie ma, dobyć piekielnie ostre(nazwa aukcji) ostrze pomachać przed lustrem, opcjonalnie ściąć kilka świeczek, rozciać owoców.
I to wszystko? To jest puste.
Szczególnym podziwem otaczam praktyków, którzy tną nieszczęsne maty, jak bozia nakazała, po kilka godzin dziennie. Świechta taki jeden miecz za drugim, bez żalu wywala stępione do szafy (bo profesjonalne ostrzenie czasem wychodzi drozej niż kupno nowego "chinczyka"), ociera pot z czoła, zmienia przepocone tabi, kombinuje kolejny egzemplarz-w koncu z każdym kolejnym cięciem jest lepszy przecinaniu słomy, z każdym kolejnym stawia istotny krok na "Drodze Wojownika".
Imponują mi takze ludzie bardziej samurajscy od samurajów-majacy określone wymagania w stosunku do miecza-co w koncu na pewnym etapie pasji jest uzasadnione-tak by wykonanie go było możliwie zgodne z tradycją i technikami dawnymi. Okucia kute i ręcznie wykańczane. Ito tylko japonskie. Na saya żadnego lakieru-urushi i to już! Skóra płaszczki? Jak najbardziej, jeszcze lepiej gdy osoba odpowiedzialna za połów dostarczyła dokumentacje fotograficzną z upolowania osobnika. No, panowie, bo czy samuraje używali importowanej z Tajlandii?
Nie zapomnijmy o tym co najistotniejsze-o głowni. Czy kowal oby na pewno był w białej szacie, gdy "płodził" ostrze? A czy pracownia by pozawieszana ziółkami odpędzajacymi złe duchy? Poproszę o dokumentację, ja tam nie wierzę.
Skubie taki patyk za patykiem by finalnie uiścić opłatę za swoje marzenie-i co potem? Ano nic, przecież to tyle kosztowało, że ciąć tym szkoda (czyt. "jestem z tym mieczem związany emocjonalnie, nie będę marnował mego ostrza na byle błachostki")
Tyle moich cynicznych dygresji, o antykach pisał nie będę. Zaznaczam, że post ten nie ma uderzać w nikogo, ani podważać jakichś tam wartości-to tylko owoc moich przemyśleń.
Od jakiegos czasu podziwiam u ludzi tendencję do kupowania rzeczy, których tak faktycznie nie potrzebują. Na allegro co rusz widzę jakichs dzielnych samurajów wydajacych do 600 pln na kute miecze z Chin, inwestujących w głownie ze stali damasceńskiej, kupujących manufakturowce za majatki-zastanawia mnie-po co im to?
Czy naprawdę po to by postawić coś na półce/stojaku-by nadać charakteru wnetrzu pokoju? A moze by raz na jakiś czas, gdy nikogo w domu nie ma, dobyć piekielnie ostre(nazwa aukcji) ostrze pomachać przed lustrem, opcjonalnie ściąć kilka świeczek, rozciać owoców.
I to wszystko? To jest puste.
Szczególnym podziwem otaczam praktyków, którzy tną nieszczęsne maty, jak bozia nakazała, po kilka godzin dziennie. Świechta taki jeden miecz za drugim, bez żalu wywala stępione do szafy (bo profesjonalne ostrzenie czasem wychodzi drozej niż kupno nowego "chinczyka"), ociera pot z czoła, zmienia przepocone tabi, kombinuje kolejny egzemplarz-w koncu z każdym kolejnym cięciem jest lepszy przecinaniu słomy, z każdym kolejnym stawia istotny krok na "Drodze Wojownika".
Imponują mi takze ludzie bardziej samurajscy od samurajów-majacy określone wymagania w stosunku do miecza-co w koncu na pewnym etapie pasji jest uzasadnione-tak by wykonanie go było możliwie zgodne z tradycją i technikami dawnymi. Okucia kute i ręcznie wykańczane. Ito tylko japonskie. Na saya żadnego lakieru-urushi i to już! Skóra płaszczki? Jak najbardziej, jeszcze lepiej gdy osoba odpowiedzialna za połów dostarczyła dokumentacje fotograficzną z upolowania osobnika. No, panowie, bo czy samuraje używali importowanej z Tajlandii?
Nie zapomnijmy o tym co najistotniejsze-o głowni. Czy kowal oby na pewno był w białej szacie, gdy "płodził" ostrze? A czy pracownia by pozawieszana ziółkami odpędzajacymi złe duchy? Poproszę o dokumentację, ja tam nie wierzę.
Skubie taki patyk za patykiem by finalnie uiścić opłatę za swoje marzenie-i co potem? Ano nic, przecież to tyle kosztowało, że ciąć tym szkoda (czyt. "jestem z tym mieczem związany emocjonalnie, nie będę marnował mego ostrza na byle błachostki")
Tyle moich cynicznych dygresji, o antykach pisał nie będę. Zaznaczam, że post ten nie ma uderzać w nikogo, ani podważać jakichś tam wartości-to tylko owoc moich przemyśleń.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
Gdy miecz wyszedł z użytku jego sens trochę się zatracił.
Re: Katana
Zawsze można jeszcze ściąć jakiegoś bogatego biznesmena
tak jak to miało miejsce bodajże 4 lata temu...
tak jak to miało miejsce bodajże 4 lata temu...
"Baruh hashem ha'Meshiah, Jeshua. Baruh hashem Adonai."
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
ee co to za przeciwnik? Żadne wyzwanie.
Re: Katana
A szukasz godnych przeciwników? Módl się żebyś mnie nie spotkał...
"Baruh hashem ha'Meshiah, Jeshua. Baruh hashem Adonai."
Re: Katana
h0rant- masz 100 % racji tylko... komu to przeszkadza ? Hobby jak każde inne. Są tacy co budują modele samolotów i wydają na to fortunę, inni zbierają znaczki czy inne klamoty- tak długo jak długo sprawia im to przyjemność wszystko jest ok. A że śmieszne toto czasami ? Pies ogryzł.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
O tuż to, ludzi się nie zmieni a otwieranie im oczu to zawracanie rzeki patykiem, ten kto czuje potrzebę ten będzie szukał i znajdzie to co w tej sztuce ładne i właściwie.
Mizusashi nie uchylam się od konfrontacji, ale twoja pewność siebie mnie powaliła
Mizusashi nie uchylam się od konfrontacji, ale twoja pewność siebie mnie powaliła
- Krzysztof Polak
- Posty: 183
- Rejestracja: 11 lutego 2007
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Katana
hOrantowi.Mam w swoim życiu możliwość obserwowania relacji między przedmiotami i ludżmi.Broń w ogólności wyzwala najwięcej różnorakich namiętności.Miecze japońskie traktowane dodatkowo jako dzieła sztuki przy moga powodować wzbogaceni wrażliwego człowieka, cięcie wspólczesną chińską głownią namoczonej matyjest zajęciem durnym . którego bezsens trafnie ująłeś.Nie możn jednakowoż wszystkiego sprowadzać do kretyństwa, gdyż podążając tą drogą przedstawimy malarstwo jako przejaw nikomu niepotrzebnego działania polegającego na papraniu czystego płótna farbą za pomocą świńsiej szczeciny przymocowanej do patyka.W jednej sprawie stawiam wyrażny sprzeciw-jedne z najlepszych skór raji sprowadzano od wieków z tajlandii.
napisz cos od siebie
Re: Katana
Cóż, w kwestii owego zbieractwa -podejrzewam, że jest to związane z świeżym zapaleństwem, kiedy to osoba zafascynowana tematem za nadrzędny cel stawia sobie wejscie w kontakt z przedmiotem pasji. Stąd taką popularnoscią cieszy sie chińszczyzna-tania, na oko solidna, hartowana, ostra-czyli w kazdej mierze spełniająca potrzeby osoby na tym etapie zainteresowania.
Po jakimś czasie jednak i to przestaje satysfakcjonować, niedoróbki zaczynają być widoczne-fałszywy hamon trąci tandetą, podobieństwo wszystkich chinskich głowni zaczyna doskwierać- i być wkurzające (nasz miecz przestaje być wyjątkowy, staje się jednym z wielu). Tu dochodzimy do sytuacji, gdzie zapaleniec albo rezygnuje ze swojej pasji, bo zdaje sobie sprawę, ze na miecz wyjatkowy (opisany w moim poprzednim poscie) nie tak łatwo sobie pozwolić. Albo jezeli kasę ma, oraz łeb na karku-przewiduje, że ten miecz i tak będzie tylko leżał na stojaku, więc pasuje takze, ale już z pełnym portfelem.
Możliwe, że zirytowany odejdzie od swojego zainteresowania, poprzestajac na lekturze-albo zwróci się ku stali europejskiej-wbrew pozorom kuźni jest sporo, fachowców również, a za pieniadze przy których w broni japońskiej można dostać minimum z minimum (często 600 pln=chińczyk z allegro) tak tu za te same kwoty można otrzymać szczyt technicznych możliwosci, gdzie wiele wykombinować już nie sposób. (nie mówie o zbytku)
A to satysfakcjonuje pazernego.
Dla przykładu to co mi imponuje w mieczu japonskim to jego artyzm i wartosć estetyczna oraz detalizm w wykonaniu-coś przy czym broń europejska z porównywalnych epok, nawet o charakterze ozdobnym/ceremonialnym wygląda dosć ubogo i bez polotu.
Jednak jest to też aspekt, który mnie szczerze przeraża
RK-wiem, że w sumie zainteresowania to rzecz prywatna kazdego-ale chciałem poddać sprawę analizie, by zobaczyc, cyz tylko ja dochodzę do takich kwaśnych wniosków.
Co do skóry płaszczki z Tajlandii-możliwe. Nie wiem, szczerze. Zdanie, które przytoczyłem miało raczej odzwierciedlic obiegowy tok myślenia, gdzie wszystko co dalekowschodnie (z drobnymi wyjątkami) trąci tandetą.
Po jakimś czasie jednak i to przestaje satysfakcjonować, niedoróbki zaczynają być widoczne-fałszywy hamon trąci tandetą, podobieństwo wszystkich chinskich głowni zaczyna doskwierać- i być wkurzające (nasz miecz przestaje być wyjątkowy, staje się jednym z wielu). Tu dochodzimy do sytuacji, gdzie zapaleniec albo rezygnuje ze swojej pasji, bo zdaje sobie sprawę, ze na miecz wyjatkowy (opisany w moim poprzednim poscie) nie tak łatwo sobie pozwolić. Albo jezeli kasę ma, oraz łeb na karku-przewiduje, że ten miecz i tak będzie tylko leżał na stojaku, więc pasuje takze, ale już z pełnym portfelem.
Możliwe, że zirytowany odejdzie od swojego zainteresowania, poprzestajac na lekturze-albo zwróci się ku stali europejskiej-wbrew pozorom kuźni jest sporo, fachowców również, a za pieniadze przy których w broni japońskiej można dostać minimum z minimum (często 600 pln=chińczyk z allegro) tak tu za te same kwoty można otrzymać szczyt technicznych możliwosci, gdzie wiele wykombinować już nie sposób. (nie mówie o zbytku)
A to satysfakcjonuje pazernego.
Dla przykładu to co mi imponuje w mieczu japonskim to jego artyzm i wartosć estetyczna oraz detalizm w wykonaniu-coś przy czym broń europejska z porównywalnych epok, nawet o charakterze ozdobnym/ceremonialnym wygląda dosć ubogo i bez polotu.
Jednak jest to też aspekt, który mnie szczerze przeraża
RK-wiem, że w sumie zainteresowania to rzecz prywatna kazdego-ale chciałem poddać sprawę analizie, by zobaczyc, cyz tylko ja dochodzę do takich kwaśnych wniosków.
Co do skóry płaszczki z Tajlandii-możliwe. Nie wiem, szczerze. Zdanie, które przytoczyłem miało raczej odzwierciedlic obiegowy tok myślenia, gdzie wszystko co dalekowschodnie (z drobnymi wyjątkami) trąci tandetą.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Katana
Wydaje mi się ze tok myślenia przebiega nieco inaczej. Jeśli osoba zauważy że wszystkie jej chińskie miecze są takie same to już sukces i raczej można spodziewać się że zacznie zgłębiać temat i szukać odpowiedzi na pytania. Najczęściej jednak takie osoby nawet nie chcą słyszeć iż ich miecze to podróbki i żyją w przekonaniu iż mają wspaniałe oryginały. Myślę ze moment w którym pojawiają się wątpliwości i pytania zazwyczaj jest przełomowy.
- Krzysztof Polak
- Posty: 183
- Rejestracja: 11 lutego 2007
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Katana
I po takim przełomie zanuży się w ocean problemów abo przestanie się interesować tematem.
napisz cos od siebie
Re: Katana
Graf-każdy przypadek jest inny. Ja nakreśliłem zaledwie kilka możliwości, Ty naznaczyłeś kolejny, zgadzam się jednak, że jest to poniekad chwila przełomowa, gdy dochodzi do reklamowego "momentu wyboru".
Faktycznie, albo decyduje się iść dalej, albo rzuca sprawę diabły i tu całkowicie, albo kieruje się ku obszarom ze stalą w roli głównej, gdzie nie trzeba jednak tak ogromnej wiedzy i majatku na spełnianie swoich marzeń.
Tak przynajmniej mi się wydaje.
Faktycznie, albo decyduje się iść dalej, albo rzuca sprawę diabły i tu całkowicie, albo kieruje się ku obszarom ze stalą w roli głównej, gdzie nie trzeba jednak tak ogromnej wiedzy i majatku na spełnianie swoich marzeń.
Tak przynajmniej mi się wydaje.
Re: Katana
Bronią białą interesowałem sie dosłownie od dziecka. W wieku 10 lat zaintrygowały mnie katany i sztuka walki nimi(głównie dzięki filmom o tej tematyce). Jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, że z wiekiem to zainteresowanie będzie sie pogłębiać.
Jakiś czas temu coś we mnie wybuchło i postanowiłem zainteresować sie tym tematem od strony praktycznej. Zacząłem szukać szkoły, gdzie nauczą mnie władać mieczem. Rozpocząłem także poszukiwania "prawdziwej" katany dla siebie...
I Znalazłem! Sztuka walki to Tenshin Shoden Katori Shinto Ryu, a wymarzony miecz to katana z kuźni Cheness Cutlery - Shura.
Na treningach zrozumiałem na czym naprawdę polega sztuka posługiwania się kataną. Uświadomiłem sobie, jak niebezpieczną jest bronią. Moje podejście do mieczy zmieniło sie diametralnie.
Kilka dni później uświadomiłem sobie, że miecz który posiadam tak naprawdę jest tylko kawałkiem blachy nie posiadającej żadnych wartościowych cech. Na chwile obecną jestem pewny że to nie będzie mój ostatni miecz. Chce dążyć do perfekcji w posługiwaniu sie kataną. Chce posiadać miecz, który będzie miał dla mnie wartość sentymentalną. Chciałbym, aby był wykonany na zamówienie. W ten sposób będzie odzwierciadlał moją osobowość.
Jakiś czas temu coś we mnie wybuchło i postanowiłem zainteresować sie tym tematem od strony praktycznej. Zacząłem szukać szkoły, gdzie nauczą mnie władać mieczem. Rozpocząłem także poszukiwania "prawdziwej" katany dla siebie...
I Znalazłem! Sztuka walki to Tenshin Shoden Katori Shinto Ryu, a wymarzony miecz to katana z kuźni Cheness Cutlery - Shura.
Na treningach zrozumiałem na czym naprawdę polega sztuka posługiwania się kataną. Uświadomiłem sobie, jak niebezpieczną jest bronią. Moje podejście do mieczy zmieniło sie diametralnie.
Kilka dni później uświadomiłem sobie, że miecz który posiadam tak naprawdę jest tylko kawałkiem blachy nie posiadającej żadnych wartościowych cech. Na chwile obecną jestem pewny że to nie będzie mój ostatni miecz. Chce dążyć do perfekcji w posługiwaniu sie kataną. Chce posiadać miecz, który będzie miał dla mnie wartość sentymentalną. Chciałbym, aby był wykonany na zamówienie. W ten sposób będzie odzwierciadlał moją osobowość.
Re: Katana
Jeśli miecz może odzwierciedlać osobowość to mój musiałby lubić golonkę z kiszonymi ogórkami i czystą wódką...
Skąd ten pomysł z "psychologicznymi" mieczami ?
Skąd ten pomysł z "psychologicznymi" mieczami ?