Myśle, że Twoje zdanie Neo chyba bardziej wynika z tego, że po prostu nie grałeś w szachy na wyższym poziomie niż poziom jaskiniowca.
Dziwne też to dla mnie porównanie. W szachach nie mając przewagi możesz wciąż postawić komuś szach i mat. Ewentualnie jeśli chodzi o taktykę to też możesz jeśli dobrze grasz nawet przegrywając zacząć matować przeciwnika żeby go podpuszczać tam gdzie chcesz i sterować nim jeśli nie umie za bardzo grać, nawet mając jedynie kilka pionków.
W go natomiast jak sam wspomniałeś możesz mieć nawet kilka szans, a tu trzeba się liczyć z każdym ruchem bo jeśli zaczniesz przegrywać od początku i błędami tracić pionki to jest już coraz ciężej, co nie znaczy że nie można wygrać.
W szachach wygrywa się przez szach i mat i można to zwycięstwo osiągnąć w zaledwie kilku ruchach w zależności od tego z kim się gra, ewentualnie osiągnąć w każdym następnym momencie rozgrywki. Więc trzeba z rozmysłem budować swój plan. Wiem że w go taka szybka wygrana też jest możliwa. Ale jeśli wygrana też jest możliwa, ale jeśli już się przekroczy granice kilku pierwszych ruchów to jest coraz gorzej.
Go można porównać do kropek z podstawówki a szachy to gra bardzo wysublimowana.
Też się dałem kiedyś ponieść fascynacji orientem ale nie dajmy się zwariować.
Dobrze, że ktoś wspomniał o shogi
