Yasunari Kawabata

Czyli ksiazki albumy i co dusza zapragnie o Japonii lub z Japonii.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
[KoP]
Posty: 326
Rejestracja: 13 grudnia 2003
Lokalizacja: Warszawa

Yasunari Kawabata

Post autor: [KoP] »

Aż dziw, że nikt jeszcze nie założył tego tematu :) .

KAWABATA YASUNARI (1899-1972) - powieściopisarz jap.; 1948-65 prezes jap. Pen Clubu; czł. Jap. Akad. Sztuki; przedstawiciel kierunku neosensualistycznego; wyrażał tęsknotę za tradycyjnymi formami życia jap., wypartymi przez wpływy eur. i amer.; autor powieści m.in. Kraina śniegu (1937, wyd. pol. 1964), Głos góry (1949-54, wyd. pol. 1982), Śpiące piękności (1960-61, wyd. pol. 1987), nowel i opowiadań; 1968 otrzymał Nagrodę Nobla.
Nowa Encyklopedia Powszechna PWN

Przyznam się szczerze, że ja dopiero niedawno sięgnąłem po dzieła tego Noblisty i muszę powiedzieć, żę żałuję... żałuję, że tak późno na nie trafiłem :p .
Na początek przeczytałem dwa krótkie opowiadania z "Ballady o Narayamie", mianowicie "Pieśń liryczną" i "Rękę". Dwa zupełnie różne, jedno poważne i nostalgiczne, drugie wręcz fantastyczne. Nie ma się nad nimi za bardzo co rozpisywać, gdyż są one, jedynie przedsmakiem do tego co Kawabata stworzył.
Jego styl jest pełen refleksji i wątków pobocznych, na pierwszy rzut oka niepotrzebnych, lecz to tylko złudzenie. Nawet jeśli historie opowiadane w między czasie "akcji właściwej" nie przybliżają nam postaci bohatera, to mówią dużo o Japonii i Japończykach, ich sposobie życia i postrzegania rzeczywistości...
"Śpiące piękności", historia o starości wg. Japończyków i ich spojrzenie na seks. Starzec Eguchi trafia do domu, gdzie może skorzystać z usług śpiącej, młodej kobiety. Bynajmniej właścicielka nie ma na myśli stricte fizycznych rozkoszy, gdyż ludzie, którzy tu przychodzą, mają za sobą chwile świetności w tym temacie. Eguchi jest wyjątkiem, lecz on również nie przyszedł tu w tym celu. Więc czemu ludzie płącą (całkiem sporo) za sen przy boku młodej dziewczyny? Co powstrzymuje starca, od spełnienia swych pragnień?
Heh, Japończycy myślą inaczej niż reszta świata, a "Śpiące piękności" bardzo dobrze to ukazują. Lecz nie tak dobrz jak "Tysiąc żurawi", która jest 'typową' historią miłosną dziejącą się w latach 40. Mamy do czynienia z często spotykanym w ksiązakch motywem trójkąta miłosnego (ten jest z wymiennymi 'bokami' :) ), lecz pownownie widać jak bardzo nasze kultury różnią się od siebie. Nie ma co opowiadać, to trzeba przeczytać :) .
A ja zabieram się właśnie, za nowo wydaną (w Polsce) książkę tego autora "Meijin - mistrz go". Zainteresowanych odsyłam na stonę: http://www.uniwersytet.uw.edu.pl/kultura/go.htm.

A co Wy sądzicie o twórczości pana Yasunari Kawabaty? Zapraszam do dyskusji :).
Awatar użytkownika
Chifuretsu
Posty: 542
Rejestracja: 30 września 2003
Lokalizacja: Warszawa

Re: Yasunari Kawabata

Post autor: Chifuretsu »

Nikt nie założył, bo sam widzisz, jaki odzew jest (a kilka osób się deklarowało, że chce na japonistykę zdawać...).

Anyway, bardzo lubię Kawabatę. Przede wszystkim, da się go czytać :) . W porównaniu z Mishimą Yukio, który dla mnie jest ciężarówą nie do przebrnięcia ("Złotą Pagodę" skończyłam za trzecim podejściem :roll: ), ma bardzo lekki styl. Postaci są bardzo, bardzo japońskie, a jednak ich emocje i sposób myślenia są tak sprawnie oddane, że nie ma się uczucia czytania o kimś z innej planety, kimś obcym kulturowo i niezrozumiałym. Podobają mi się u niego wszystkie te odniesienia do tradycji z przeszłości, chęć jakby zachowania tego, co staje się w otaczającym go świecie coraz rzadsze, podczas gdy kiedyś było tak powszechne. Nie czytałam jeszcze powieści o go, ale spodziewam się samych dobrych rzeczy :) .
Obrazek
Hiro
Posty: 27
Rejestracja: 16 czerwca 2004
Lokalizacja: Praise God

Re: Yasunari Kawabata

Post autor: Hiro »

dyskusja faktycznie chyba będzie niezbyt gorąca, ale dzięki za ten temat.
Własnie wymyśliłem, że zacznę czytanie literatury japońskiej. Myśl świeża, ale bardzo obiecująca...
imperare sibi maximum est imperium - Seneka
Awatar użytkownika
[KoP]
Posty: 326
Rejestracja: 13 grudnia 2003
Lokalizacja: Warszawa

Re: Yasunari Kawabata

Post autor: [KoP] »

No to polecam zacząć od Kawabaty. Ja jestem już po "Mejinie" i znów mogę powiedzieć, że bardzo miło mi się czytało. Niestety, nie mogłem wyobraźić sobie 40kg mistrza, gdyż cały czas miałem w myślach obraz piastuna tytułu meijin z Hikaru no Go :) .
Tak naprawdę, pomimo tego, że książka jest głównie o go to myśli i rozważania czytelnika kieruje na tory z go raczej nie związane. Gdy mistrz umiera (to żaden spoiler, bo raz, umerzć musi każdy, a dwa, piszą o tym na 4 stronie :) ) to rodzi się smutek, który pogłębią się wraz z tym, im bardziej go poznajemy (z każdą następną stroną). Jest to dość brutalne zwrócenie uwagi na to, że nawet "ludzie pomniki", ci, którzy całe życie poświęcili jednej sztuce, też muszą odejść. Ukazana jest tu ulotność życia, a z drugiej strony siła woli walki i piękno sztuki. Podczas partii, która trwała pół roku, nie tylko gracze, ale i obserwujący zostają przez nią całkowicie pochłonięci. Tak samo czytelnik, staje się częścią, ostatniej partii gry łączącej starą epokę z nową i obserwujemy nieuchronne zwycięstwo nowych czasów...
Awatar użytkownika
Chifuretsu
Posty: 542
Rejestracja: 30 września 2003
Lokalizacja: Warszawa

Re: Yasunari Kawabata

Post autor: Chifuretsu »

Fajnie powiedziane :) . Jak skończę "Sztukę Japonii", biorę się za to :) .

Co do zaczynania od Kawabaty, to sama nie wiem... Ja zaczęłabym od Tanizakiego Jun'ichiri i jego "Pana Musashiego" :) . Ale to propozycja dla wolących Japonię samurajską od tej po Restauracji. Kawabata bardzo zasmuca czytelnika, zawsze subtelnie, ale wyraźnie zaznacza, że świat, który opisuje, już odchodzi i umiera :( ...
Obrazek
Awatar użytkownika
[KoP]
Posty: 326
Rejestracja: 13 grudnia 2003
Lokalizacja: Warszawa

Re: Yasunari Kawabata

Post autor: [KoP] »

Pewnie z tym Jun'ichiro masz rację, w końcu sam tak zacząłem. Ogólnie po literaturę japońską, sięgnąłem dość późno, ale nawet się z tego cieszę, gdyż z moim obecnym stanem wiedzy (i inteligencją) o wiele więcej wynoszę z książki niż robiłbym to pare lat temu ;) .
Kawabata bardzo zasmuca czytelnika, zawsze subtelnie, ale wyraźnie zaznacza, że świat, który opisuje, już odchodzi i umiera
A to się zgadza i sprawdza w 100% jego powieści. Albo jest to jakiś rytuał, zdaża się, że cała era, a czasem, po prostu stary człowiek, który żegna się ze swoją młodością. Bardzo lubie styl, w którym Kawabata pisze, bo prócz głównej fabuły, zawsze można dowiedzieć się całęj masy ciekawych rzeczy :) .
Choć muszę przyznać, że niektóre jego postacie męskie słabią mnie doszczętnie... (patrz: 1000 żurawi czy śpiące piękności). Ale taki to już naród :p
ODPOWIEDZ