Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Znajdziesz tu samuraju wszystko co chciałbyś wiedzieć zarówno o swojej broni jak i o sztuce władania nią.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Sebushi »

Grafie, ostra krawędź w zwarciu jest niebezpieczna wyłącznie dla przeciwnika bez żadnej odzieży ochronnej. W przypadku jakiejkolwiek zaplanowanej walki możliwość rażenia krawędzią w krótkim dystansie wydaje się znikoma.

Biorąc jednocześnie pod uwagę to, że, jak mówią nasi "europejscy" koledzy, ludzie miecza nosili rękawice to i mogli również nosić na co dzień różnego rodzaju odzież ochronną lub coś typu lekkiej zbroi.

Bardziej skuteczne wydaje się więc wykorzystanie broni do obalenia przeciwnika lub do wykonania w zwarciu krótkiego pchnięcia a do tego wystarczyłoby 10cm ostrza a nie całe.

Pisałem wcześniej wyłącznie o chwytaniu własnej broni. Tu trudno coś dodać. Jak ktoś chce chwytać za ostrze własnego miecza to napewno zadba o jego odpowiednie ostrzenie (a właściwie nie ostrzenie), zadba o rękawice i pewnie poćwiczy takie techniki.

Zastanawia mnie natomiast sens przechwytu ostrze przeciwnika. O ostrości miecza dowiem się przecież w chwili przechwytu. A to może być bolesne :) Samo przechwycenie ostrza wydaje się prawie niemożliwe. Oczywiście może się mylę ale mam wrażenie, że to technika z gatunku "gdy przeciwnik jest głupszy od nas", które przecież występują również niestety w dalekowschodnich sztukach walki.
"w kendo najbardziej interesuje mnie kendo"
keylan
Posty: 123
Rejestracja: 23 grudnia 2010

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: keylan »

Vectir pisze: Keylan, technika która _zakłada_ poświęcenie kończyny jest całkowicie bezsensowna poza kontekstem formalnego pojedynku i zupełnie desperackimi, beznadziejnymi sytuacjami w stylu "gołe ręce przeciw kordowi i nie ma gdzie uciekać". W pojedynku jest tylko trochę mniej bezsensowna.
Przecinanie świnki w przeszywce - Jan powinien mieć jeszcze filmy. "Brzytwą" dało się całkiem poważnie. Mniej ostrym - właściwie wcale.
Własnie dla tego zastanawiam się jak zbadać jekie powstałyby rany od takiego chwytania. Jeśli byłoby ryzyko co najwyżej skaleczenia to mysle że w określonych sytuacjach można pójść na taką wymianę, jeśli doszłoby do solidnego naruszenia mięśni i scięgien to jak mówisz za duza cena.
Do tego kwestia rękawic, w latach późniejszych przy rapierze czy szabli standardem jest noszenie rękawic, ze stroju średniowiecznego jestem cieńki więc nie wiem jak to było.
Awatar użytkownika
Jan Chodkiewicz
Posty: 62
Rejestracja: 23 lutego 2010
Kontakt:

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Jan Chodkiewicz »

Półmiecz nawet bez zbroi nadaje się świetnie do walki w bliskim dystansie. Ćwiczymy to od paru miesięcy. Uchwyt drugą dłonią daje nam bardzo dobrą dźwignię i precyzje przy pchnięciach, unieruchomieniach wejściach do rzutów/obaleń. Uderzanie głowicą w głowę, naprzemiennie z pchnięciami jest bardzo skuteczne. Ten chwyt przydaje się właśnie w sytuacji którą opisał Sebushi.
Co do ostrzenia to praktycznie tępym mieczem, kiepskiej jakości można spokojnie zadać poważną ranę z przyłożenia na gołą skórę. (ostrzonym na papierze 120)
Mieczem ostrym - takim który goli (taki mój prywatny system) nawet szmatą można zadać poważne obrażenia. Patrz testy z SDMF 2008:

http://www.youtube.com/janchodkiewicz#p ... MkGF3EqUjU

http://www.youtube.com/janchodkiewicz#p ... LPZSQTyfyE

Myślę że po trafnej uwadze Sebushiego nie ma co roztrząsać co by było gdyby ktoś najpierw naostrzył swoją głownie na żyletkę a potem stracił palce bo mu zeszło. Jak ktoś używał często półmiecza ostrzył sztych i wsio.
Zresztą Clements udowodnił że nawet tępym mieczem bez problemu przecina bambus. - tak przy okazji czy faktycznie czyste przecięcie bambusa jest uważane za trudne w Koryu? Czy to po prostu normalne ćwiczenie?

Co do odcięcia reki, to nie zakładałbym że odetnę, tylko tak bym się ustawiał (zejście) żeby nie dostać shomen a trafić w rękę... Takie europejskie zboczenie ;)
Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Sebushi »

Janie, prawidłowo przeprowadzona debana - technika wyprzedzająca, w tym przypadku na rękę, powinna być wykonana zanim przeciwnik uniesie miecz na maksymalną wysokość czyli jeszcze w momencie zamachu. Uszkodzenie ręki nawet bez jej odcięcia skutecznie uniemożliwia cięcie w głowę. Dodatkowo otwiera nam drogę do pchnięcia np. w gardło (co się chłop będzie męczył uszkodzoną ręką)..

Nie ma więc potrzeby unikania cięcia przez zejście z linii ataku.
"w kendo najbardziej interesuje mnie kendo"
keylan
Posty: 123
Rejestracja: 23 grudnia 2010

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: keylan »

Janie a czy próbowaliście przyłożyć i przeciągnąć wzdłuż? chodzi mi o sytuację gdzie trzymasz półmiecz i omsknie ci się ręka przy wsadzaniu komuś sztychu.
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: kerikawon »

keylan jak sobie wyobrażasz taka próbę na ostrym mieczu??
Kto niby miałby to zrobić ??? Jan w dążeniu do prawdy jest może zawzięty ale chyba nie aż tak !!
EDIT
Przed chwilą wziąłem do reki swój mieczyk. Nie zaryzykowałbym takiego eksperymentu nawet w rękawicach z grubej skóry. A chyba w części silnej nie jest tak ostry żeby można było się golić. Więc raczej jestem za tym ze w tych technikach używano lekko zmodyfikowanych mieczyków, koncerzy lub klasycznych krótkich mieczy dwuręcznych z tępym ricosso. Możliwe że były to np miecze typu XVIIIb i XVIIIe. W pierwszym przypadku przekrój jest bardzo zbliżony do rombu a więc kąt krawędzi może być większy od 30% co przy pewnej nieostrości daje szanse na niekaleczenie dłoni. W drugim przypadku mamy specjalnie ukształtowane ricosso - podkrzyże, czyli częśc pod jelcem. Nie ważne, techniki są realne, ale nie dla mieczy starego typu z ciągłą ostrą krawędzią. HOUGH
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
keylan
Posty: 123
Rejestracja: 23 grudnia 2010

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: keylan »

Napisalem nie precyzyjnie chodziło mi o krojenie świnki nie dłoni
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

Czyli na rycerza w zbroi działały tylko pchnięcia żadne cięcie nawet pod pachę nie miało sensu?

Szermierz który sam się okalecza by wygrać to słaby szermierz chyba że jest to absolutna konieczność podyktowana jakimiś dramatycznymi okolicznościami.
Takie jest moje zdanie.

Co do bambusa to bardzo wielka to sztuka, bo ciąć trzeba zielony, świeży a takie o odpowiedniej grubości u nas rosną tylko w ogrodach botanicznych, no i cała logistyka przemycenia tam miecza i wykonania cięcia a potem udanej ucieczki jest kunsztem z najwyższej półki ;)

Janie zejście nie zejście liczy się by odciąć a do tego potrzeba ostrego miecza.

Sebushi ja osobiście uważam, że w bliskim dystansie jak oprzemy sobie miecz o przeciwnika i porządnie wyciągniemy to przetnie grube ubranie i mięso do kości. (oczywiście bez zbroi choć miecz japoński to i kamienie tnie ;) )Nawet zrobię sobie taki test, ze 4 szmaty pod nimi tatami a w środku bambus. Chwytanie cudzej broni za ostrze jak dla mnie totalna pomyłka. Chyba że mamy stalowe rękawice. Ewentualnie kewlarowe ale to chyba nie te lata.

Głębokość ran gdy miecz się ześliźnie? Kolega złapał kiedyś dłuto innego kolegi za ostrze a ten pociągnął. 3 palce szyte a puścił od razu. I to nie było w walce nie złapał mocno instynktownie puścił a miał lekkie takie rękawiczki budowlane z obiego takie najtańsze ale z gumą pod spodem.
Dehumanizer
Posty: 7
Rejestracja: 12 stycznia 2011

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Dehumanizer »

Grafie,

http://www.myarmoury.com/talk/viewtopic.php?t=11131

Tutaj jest bardzo ładnie przeprowadzony test cięcia na kolczudze oraz przeszywanicy zszywanej z kilkunastu warstw lnu, jest nawet nihonto (ale właściciel nie odważył się spróbować na kolczugę :(). Jest nawet półmiecz.

Oczywiście nie było zdziwieniem, że nihonto przecięło najlepiej, ale nie byłbym pewien, czy dałoby sobie radę z płytą stalową czy kolczugą. Choć najlepiej, gdyby ktoś się odważył i przetestował :P
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

Mi nie chodziło o to co lepiej a co gorzej penetruje, nie chcę wywyższać żadnych broni, tylko nie znam specyfiki europejskiej zbroi więc zapytałem czysto technicznie. Bo w japońskiej dawało się wejść pod pachę z cięciem. Ale zdrowy rozsądek podpowiada że płyty żady miecz nie ruszy a kolczuga tylko pchnięcia, nie ma sensu najmniejszego ciąć. Pytanie czy były jakieś miejsca okryte tylko tkaniną.
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Teddy »

Ten Japończyk Isao Michi z poniższego filmiku nie bał się o swój miecz i sprawdził katanę na metalu, ale daleko tym próbkom do zbroi.
http://www.youtube.com/watch?v=RyO46RQh ... re=related
W każdym razie miło popatrzeć na jego różne próby (jest kilka filmów z nim i jego cięciami na you tubie) bo oprócz dobrych technicznie cięć to jeszcze ma precyzyjne oko i niezły refleks. A jak Ty Grafie go oceniasz ?

Teddy
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

To że przeciął blachę to nic dziwnego ja zwykłymi nożyczkami do papieru tnę cienką blaszki jak mi się nie chce iść po nożyce do blachy. Zasada różnicy twardości jak coś jest nie zahartowane a coś zahartowane i ostre to zawsze przetnie. Wystarczy bodaj 5hrc różnicy w twardości by jeden metal zbierał drugi.

Co do samego gościa to jest niesamowity ale był już o nim temat.
Awatar użytkownika
Mr Smail
Posty: 386
Rejestracja: 1 września 2007
Lokalizacja: Opole

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Mr Smail »

Jan Chodkiewicz pisze:przy okazji czy faktycznie czyste przecięcie bambusa jest uważane za trudne w Koryu? Czy to po prostu normalne ćwiczenie?
trudno powiedziec czy trudne, to zawsze indywidualna sprawa
przy drugim tameshigiri w zyciu, cialem bambus owiniety tatami
bambus z braku mlodych zielonych, byl stary, twardy jak deska i mial ok 4cm srednicy, tatami bylo normalne.
przy pierwszej probie ciecia zle obliczylem zmiane sil przy przejsciu z maty na bambys i miecz zatrzymal sie ok 1 cm przed koncem bambusa, a miecz bardzo mocno skrecil, przy drugim i kolejnych cialem bez wiekszego problemu, ale przyznam ze cel stawial duzo bardziej wyczuwalny opor niz sama mata
mam tez gdzies fotki i filmik z tego ciecia, moge zapodac jesli ktos chce
Jan Chodkiewicz pisze:Co do odcięcia reki, to nie zakładałbym że odetnę, tylko tak bym się ustawiał (zejście) żeby nie dostać shomen a trafić w rękę... Takie europejskie zboczenie ;)
moim zdaniem bardzo sluszne zboczenie :) nie widze wrecz mozliwosci zeby zakladac inaczej, chyba ze ktos nigdy nie odbieral mocnego ataku
Sebushi pisze:Janie, prawidłowo przeprowadzona debana - technika wyprzedzająca, w tym przypadku na rękę, powinna być wykonana zanim przeciwnik uniesie miecz na maksymalną wysokość czyli jeszcze w momencie zamachu. Uszkodzenie ręki nawet bez jej odcięcia skutecznie uniemożliwia cięcie w głowę. Dodatkowo otwiera nam drogę do pchnięcia np. w gardło (co się chłop będzie męczył uszkodzoną ręką).
Nie ma więc potrzeby unikania cięcia przez zejście z linii ataku.
zgadza sie, ale technika wyprowadzone "chwile" po tym jak reka zaczyna opdac, uniemozliwia atakujacemu zmiane decyzji o samym ataku i/lub zmiane kierunku poruszania, w warunkach bojowych powoduje polaczenie sil ciecia (przeciwne wektory kierunku ruchu) i dzieku temu powoduje duzo wieksze zniszczenie

w kendo na pewno pykniecie lepiej zrobic w momencie wznoszenia - dystans jest tak maly ze nie ma na co czekac...
obstawialbym ze w boju tego momentu nie wylapiesz, gdyz faza wznoszenia miecza bedzie przebiegala w dystansie poza zasiegiem.
GrafRamolo pisze:Czyli na rycerza w zbroi działały tylko pchnięcia żadne cięcie nawet pod pachę nie miało sensu?
mnie sie wrecz wydaje ze walka na miecze w pelnych zbrojach to nieporozumienie, rycerz mial miecz po to by masakrowac niezbrojnych przeciwnikow, samemu pozostajac max dlugo bezpiecznym, w strategi bitwy, jesli byl w stanie pokonac np 10, czy 15 wrogow zanim sam pdal to bardzo dobry rezultat...
w walce pelnozbrojnej rycerz vs rycerz lepsza bylaby jakas wlocznia, moze ciezki topor... nie znam sie na rodzajach i nazwach broni europejskich i tylko glosno mysle :)
GrafRamolo pisze:Szermierz który sam się okalecza by wygrać to słaby szermierz chyba że jest to absolutna konieczność podyktowana jakimiś dramatycznymi okolicznościami. Takie jest moje zdanie..
zgadza sie, ale chyba w wiekszosci SW sa tzw techniki poswiecenia, wiec nie nalezy calkiem odzucac takiej mozliwosci
ponadto stajac by walczyc i przezyc lub nie, albo, wiesz ze nie mozesz przezyc, masz tylko wstrzymac tylu wrogow ilu zdolasz...
skaleczenie lub utrata 1 reki jest bez znaczenia...

tak sie jeszcze zastanawiam, zartobliwie, czy mozliwe jest ze te ryciny pokazujace techniki trzymania za miecz np:
1. pokazuja jak miecza trzymac nie nalezy
2. tak lap miecz tylko w ostatecznosci
3. jesli walczysz mieczem tepym, mozesz lapac takze tak
przepraszam za infantylnosc, ale z doswiadczenia wiem ze na stazach "reportezy" robia zdjecia czesto w sytuacjach kiedy prowadzacy akurat pokazuje - tak nie robcie bo (pstryk) :-)
potem w swiat idzie zdjecie jak mistrz pokazywal technike :)
Tomasz Kuszewicz
Buikukai Polska

www.aikido-buikukai.pl/
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

Mr Smile
moim zdaniem bardzo sluszne zboczenie Smile nie widze wrecz mozliwosci zeby zakladac inaczej, chyba ze ktos nigdy nie odbieral mocnego ataku
Ba żaden człowiek o zdrowym rozsądku nie zostałby na linii, ale jak wyczytałem to właśnie nie było problemem bo tak działają mięśnie ale tego nie da się wydumać w teorii można tylko przetestować tego typu sztuczki w praktyce. (można było)

Co do powielania błędów to historia rzeka, wiele znałem przypadków, że mistrza bolały plecy więc się pochylał a uczniowie tego nie wiedzieli i stworzyli styl z pochylaniem się argumentując zaciekle że tak na przykład jest się bliżej przeciwnika albo górna cześć oka lepiej rejestruje ruch więc patrzy się z pode łba itp....
Teddy
Posty: 326
Rejestracja: 1 lutego 2008
Lokalizacja: Warszawa

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Teddy »

Grafie

Ale tej rurki już nożyczkami byś nie ciachnął. No i moim zdaniem z nożyczkami czy nożycami do blachy to nie za dobre porównanie, bo w ich przypadku są dwa ostrza tnące działające przeciwsobnie, które jednocześnie i tna i dają podparcie drugiemu ostrzu. Przy cięciu kataną jest tylko jedno ostrze i prędkość uderzenia / cięcia musi być bardzo duża zeby nie zadzaiałaly siły pchania i blacha nie zaczęła się giąć. Swoją drogą może byśmy się dowiedzieli od kolegów z DESW coś bliższego o zbrojach, jak gruba była blacha na nie i jak wykonywana, czy hartowana (sic) ?
Temat o Isao juz był ale mysląc że nie wszyscy go znaleźli, chciałem przypomnieć go i zeby koledzy z DESW zobaczyli dobrego zawodnika w cięciach, jego prędkości i celności i refleksie przy wykonywaniu tych technik

Teddy
pozdrawiam
Teddy

Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

Jak się pracuje z metalem to przecięcie takiej rurki to nie jest wielka sztuczka, fakt ładnie ją ciachnął bo nie zgniótł całkowicie ale myślę, ze o ile cięcie idzie prostopadle to każdy by przeciął. Inna sprawa że nie wciął się w stojak mocno co jest sztuką. Ale samo przecięcie jest niesamowite tylko dla laika. Robi inne niesamowite rzeczy. Trafić w kulkę BB!!!!!! Ja nie trafiam w matę czasem :)
keylan
Posty: 123
Rejestracja: 23 grudnia 2010

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: keylan »

http://www.fuscher.com.pl/1382/?cat=4
Na tym blogu jest trochę o zbrojach i ich twardości, oraz innych rzeczach.
Z kolei na myarmoury do którego podawałem link są tez pokazane zbroje późne gotyckie można obejrzeć i poszukać słabych miejsc :)
Sa tam też i młotki rycerskie i cała masa innych zabawek średniowiecznych i renesansowych.
Awatar użytkownika
kerikawon
Posty: 174
Rejestracja: 20 lipca 2010
Lokalizacja: Warszawa

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: kerikawon »

W kwestii cięcia. Zauważyć można że przy cieciu rurki wykonał przesunięcie miecza od siebie. Gdybym ja ciął dociągał bym miecz do siebie. Tak ma być??? Wybaczcie głupie pytanie ale zainteresowało mnie to.
EDIT dotyczy Isao Michi
Drogą mi jest jedynie odnosić zwycięstwo jakąkolwiek bronią..... numer GG 5588919 na okrągło
Awatar użytkownika
Sebushi
Posty: 38
Rejestracja: 10 marca 2008
Lokalizacja: Tomaszów, Łódź, Poznań

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Sebushi »

Mr Smail pisze:zgadza sie, ale technika wyprowadzone "chwile" po tym jak reka zaczyna opdac, uniemozliwia atakujacemu zmiane decyzji o samym ataku i/lub zmiane kierunku poruszania, w warunkach bojowych powoduje polaczenie sil ciecia (przeciwne wektory kierunku ruchu) i dzieku temu powoduje duzo wieksze zniszczenie

w kendo na pewno pykniecie lepiej zrobic w momencie wznoszenia - dystans jest tak maly ze nie ma na co czekac...
obstawialbym ze w boju tego momentu nie wylapiesz, gdyz faza wznoszenia miecza bedzie przebiegala w dystansie poza zasiegiem.
Zgoda, że im później tym mniejsze szanse na zmianę techniki przez przeciwnika. Nie neguje to jednak wykonania techniki w formie jaką proponuję.

Jeśli natomiast rozpatrujemy warunki pola walki to wydaje się, że "wyłapanie" momentu "chwilę po" musi być trudniejsze niż wyłapanie "przed" ponieważ ten moment trwa dużo krócej. Dystans do przeprowadzenia debany nie musi być wcale krótszy. Samo cięcie (trafienie) odbywa się w odległości większej niż w przypadku proponowanego "chwilę po".
Przywołana przez Mr.Smile kendocka debana w bardzo krótkim dystansie rzeczywiście pojawia się często na turniejach ale trudno się dziwić jeśli przeciwnik pozwala na takie skrócenie dystansu, że technikę można wykonać dosłownie w miejscu. Znam kogoś kto potrafi wygrać turniej tylko tą jedną techniką :D co jednak nie oznacza, że taka technika jest regułą. Debanę można i wykonuje się z takiego samego dystansu jak inne techniki. W warunkach pola walki w skróconym dystansie cięcie w rękę nie ma większego sensu. Po co bowiem ciąć w rękę jak do gardła bliżej?

Zastanawia mnie jeszcze bezpieczeństwo cięcia "chwilę po".
Tniesz w rękę opadającą więc wektory nie będę przeciwstawne chyba, że tniesz od spodu, tylko jak? Jeśli coś źle zrozumiałem, proszę o dodatkowe wyjaśnienia.
To jednak wydaje się bez znaczenia bo wyłapanie w momencie "chwilę po" powoduje, że ręka przeciwnik porusza się z prędkością znikomą w porównaniu do prędkości twojego miecza.
Cięcie w takim momencie nie przerwie ataku przeciwnika.
nie dziwię się, że trzeba wtedy uciekać z linii tylko pojawia sie pytanie: dokąd?

Graf wspominał, że cięcie jednej ręki może spowodować, że przeciwnik nie będzie mógł skontrolować kierunku należycie. Byłoby przykre, jeśli po pięknym cięciu zeszłoby się z linii cięcia... pod miecz przeciwnika bo "mu zeszło"

Oczywiście prowadzimy sobie dyskusję czysto akademicką.
Na polu walki nie używałbym tej techniki w żadnej wersji... Poprostu wybrałbym inne - które np. lepiej mi wychodzą.

Na koniec jeszcze o tekstach. Mr.Smile trafnie zauważa, że czasem w świat jako wzór idzie "jak nie robić".

Dziś, w świecie gdzie wszyscy umieją pisać powstaje wiele książek o sztukach walki i mimo edytorów, korektorów i recenzentów przechodzą czasem podstawowe błędy. Zastanowić się warto, czy w średniowieczu, kiedy umiejętność pisania nie była szczególnie popularna wiedzę spisywali Ci, którzy na dziedzinie się znali.

Przecież sami wiemy, że nawet dziś wśród nas jest sporo internetowych rycerzy czy miszczów forum, którzy pisać przkonywująco umieją. Kilka miesięcy temu nawet miałem zaszczyt spróbować sie z jednym w konwecji podobnej do kendo ale z rozszerzonym polem trafienia na full.
Dziwnie się walczy jak co trafienie gość na kolana :), no Miszcz.

EDIT: Miszcz wschodniej sztuki walki i takiegoż forum.
"w kendo najbardziej interesuje mnie kendo"
Vectir
Posty: 14
Rejestracja: 8 października 2010

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Vectir »

GrafRamolo pisze:Mi nie chodziło o to co lepiej a co gorzej penetruje, nie chcę wywyższać żadnych broni, tylko nie znam specyfiki europejskiej zbroi więc zapytałem czysto technicznie. Bo w japońskiej dawało się wejść pod pachę z cięciem. Ale zdrowy rozsądek podpowiada że płyty żady miecz nie ruszy a kolczuga tylko pchnięcia, nie ma sensu najmniejszego ciąć. Pytanie czy były jakieś miejsca okryte tylko tkaniną.
Jeśli rozmawiamy o europejskiej "pełnej" zbroi rycerskiej, to już od końca XIVw nie ma miejsc chronionych tylko tkaniną, za wyjątkiem wnętrza dłoni i może podeszwy stopy. Wszędzie indziej co najmniej kolczuga na kilku warstwach tkaniny, z kroczem włącznie (na Wawelu są urocze kolcze bokserki, wprawdzie trochę późniejszy egzemplarz, ale dają pojęcie).
Oczywiście, w "akcji" można było spotkać cały przekrój rozwiązań pośrednich, od tylko tekstylnych z jakimś hełmem na głowie w górę. Pełna zbroja to był dość drogi sprzęt.

Pozdrowienia
Awatar użytkownika
Jan Chodkiewicz
Posty: 62
Rejestracja: 23 lutego 2010
Kontakt:

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Jan Chodkiewicz »

Sebushi pisze:
Przecież sami wiemy, że nawet dziś wśród nas jest sporo internetowych rycerzy czy miszczów forum, którzy pisać przkonywująco umieją. Kilka miesięcy temu nawet miałem zaszczyt spróbować sie z jednym w konwecji podobnej do kendo ale z rozszerzonym polem trafienia na full.
Dziwnie się walczy jak co trafienie gość na kolana :), no Miszcz.

EDIT: Miszcz wschodniej sztuki walki i takiegoż forum.
Między innym dlatego warto mieć gdzieś w sieci swoje filmy z walk/sparingów/ ćwiczeń, żeby było wiadomo z kim rozmawiamy (w dyskusjach na temat fechtunku) Czy z mistrzem klawiatury, czy kimś kto zajmuje się sprawą w rzeczywistości. Sami ocenimy siłę jego "argumentów" i czy chcemy brać jego zdanie pod uwagę.

Masz jakiś film z tego "pojedynku"?
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: GrafRamolo »

Dzięki za wyjaśnienia o zbrojach.

Co do cięcia rurki i ruchu w przód też mnie to zdziwiło i rozmawiałem o tym z senseiem, jednoznacznej odpowiedzi nie wymyśliliśmy ale to działa bo sprawdzałem na macie. może ten ruch polega z zablokowania tylnej nogi usztywnienia jej w celu mega stabilnej pozycji? Jak się tnie coś nieruchomego można tak robić pomaga bardzo. A może to sekretna technika pradawnych ninja i teraz wszyscy musimy zginąć.

Co do techniki, którą opisywałem odpowiem jak usłyszałem od lekarza. Mięśnie to gumki jak przywiążesz 2 gumki do jednego patyka trzeba je równo napiąć by patyk pozostał po środku. Przetniesz jedna gumkę druga przywiązana do patyka pociągnie go w swoją stronę.
Awatar użytkownika
Mr Smail
Posty: 386
Rejestracja: 1 września 2007
Lokalizacja: Opole

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Mr Smail »

Shouryu pisze:Różne techniki...
kurcze gdyby nie te stroje pomyslalby ze to ludzie trenujacy wschodnie SW, wszystko jest identyczne poprostu...
Tomasz Kuszewicz
Buikukai Polska

www.aikido-buikukai.pl/
Awatar użytkownika
Mr Smail
Posty: 386
Rejestracja: 1 września 2007
Lokalizacja: Opole

Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana

Post autor: Mr Smail »

Sebushi pisze: Zgoda, że im później tym mniejsze szanse na zmianę techniki przez przeciwnika. Nie neguje to jednak wykonania techniki w formie jaką proponuję.
nikt nic nie neguje :)
Sebushi pisze: Jeśli natomiast rozpatrujemy warunki pola walki to wydaje się, że "wyłapanie" momentu "chwilę po" musi być trudniejsze niż wyłapanie "przed" ponieważ ten moment trwa dużo krócej.
raczej mysle o tzw naturalnym opoznieniu wynikajacym np z czasu reakcji, a nie wylapywaniu tego momentu
Sebushi pisze: W warunkach pola walki w skróconym dystansie cięcie w rękę nie ma większego sensu. Po co bowiem ciąć w rękę jak do gardła bliżej?
reke tniemy niejako po drodze do srodka, czyli glowy np, czasami jest ona poprostu jakby "oslona" tegoz gardla :)
Sebushi pisze: Zastanawia mnie jeszcze bezpieczeństwo cięcia "chwilę po".
Tniesz w rękę opadającą więc wektory nie będę przeciwstawne chyba, że tniesz od spodu, tylko jak? Jeśli coś źle zrozumiałem, proszę o dodatkowe wyjaśnienia.
tak myslalem o cieciu od spodu
w kashima jest np technika men tachi zuki - luknij na necie, mam slabe lacze nie moge filmikow przegladac za bardzo zeby podac...
Sebushi pisze: To jednak wydaje się bez znaczenia bo wyłapanie w momencie "chwilę po" powoduje, że ręka przeciwnik porusza się z prędkością znikomą w porównaniu do prędkości twojego miecza.
raczej nie, gdyz unoszac i opuszczajc miecz do ciecia jednym ruchem juz nadajem rekom spora predkosc
Sebushi pisze: Cięcie w takim momencie nie przerwie ataku przeciwnika.
nie dziwię się, że trzeba wtedy uciekać z linii tylko pojawia sie pytanie: dokąd?
wlasnie ma nie przerywac, zeby przeciwnik przeszedl gladko bokiem bez mozliwosci zmiany decyzji, a uciekamy w tzw martwe pole, czyli miejsce gdzie jest znikoma mozliwosc ataku, trudno to opisac :)
Sebushi pisze: Graf wspominał, że cięcie jednej ręki może spowodować, że przeciwnik nie będzie mógł skontrolować kierunku należycie. Byłoby przykre, jeśli po pięknym cięciu zeszłoby się z linii cięcia... pod miecz przeciwnika bo "mu zeszło"
jesli przetniesz lewa reke idziesz na prawa strone przeciwnika, miecz jesli skreci znaczaco to wlasnie bardziej w jego lewa,
Sebushi pisze: Oczywiście prowadzimy sobie dyskusję czysto akademicką.
oczywiscie, choc pewne aspekty mozna oczywiscie przy jakiejs okazji przecwiczyc :)
Sebushi pisze: Na polu walki nie używałbym tej techniki w żadnej wersji... Poprostu wybrałbym inne - które np. lepiej mi wychodzą.
ja pewnie wybralbym podobna :)
GrafRamolo pisze:Co do techniki, którą opisywałem odpowiem jak usłyszałem od lekarza. Mięśnie to gumki jak przywiążesz 2 gumki do jednego patyka trzeba je równo napiąć by patyk pozostał po środku. Przetniesz jedna gumkę druga przywiązana do patyka pociągnie go w swoją stronę.
mysle ze tylko z ta roznica ze w mieczu rece nie sa jak gumki a jak napierajace ramiona - jesli jedno przetniesz, opor z tej strony zmaleje i drugie ramie pchnie dalej
wniosek, jesli utniesz prawa reke to miecz jesli gdziekolwiek poleci to wlasnie w prawo
Tomasz Kuszewicz
Buikukai Polska

www.aikido-buikukai.pl/
ODPOWIEDZ